"9-9-81"
gatunek: horror (moim zdaniem dramat, dreszczowiec)
produkcja: Tajlandia
premiera: 13 września 2012 (świat)
reżyseria: Rapeepimol Chaiyasena
scenariusz: Rapeepimol Chaiyasena
Recenzja ↓
Do filmu faktycznie musiałam się przekonać, długo nie potrafiłam znaleźć w sobie wystarczająco dużo samozaparcia aby obejrzeć całość od deski do deski. Szczerze powiedziawszy nie żałuję, że poświęciłam czas na "9-9-81".
Zarys historii przedstawionej w filmie:
Akcja podzielona jest na części, jest ich dziewięć. Każda z części jest opisana innym tytułem, a dokładnie bohaterem z którego perspektywy możemy zobaczyć całą historię, co bardzo mi się spodobało. Każda z części jest też opisana innym reżyserem, nie jestem przekonana żeby było to rzeczywistą informacją, być może był to zabieg mający na celu urzeczywistnienie akcji? Cóż, nie mam pojęcia.
Wracając. Główny wątek to śmierć pany młodej w dniu jej ślubu, ale czy na pewno? Z każdą częścią można wychwycić coraz to ciekawsze informacje, przez co widz nie powinien czuć znudzenia. Przyznaję jednak, że są momenty które ma się ochotę przewinąć ze względu na ich przytłaczająco powolny rozwój, lub nieco tandetne opracowanie. Jednak nie polecam przewijania poszczególnych fragmentów bo można zgubić się w akcji.
Nie chcę zdradzać zbyt wiele szczegółów, bo nie na tym polega moje polecenie filmu. Mogę natomiast powiedzieć o co chodzi w filmie. P
Panną młodą jest kobieta, bardzo młoda, mieszkająca na dużym, raczej nie za bogatym osiedlu mieszkaniowym. Popełnia samobójstwo poprzez rzucenie się z dachu budynku w którym mieszka. Jest wówczas ubrana w swoją suknię ślubną. Ten fragment towarzyszyć będzie widzowi przez cały czas trwania filmu.
Akcja jest przedstawiona ze strony 9 osób: chłopca zamieszkującego osiedle, który co dzień zanosił dziewczynie posiłki, mężczyzny zamieszkującego mieszkanie po zmarłej, przyjaciółki, ukochanego, sprzątaczki, matki, zakochanego w dziewczynie przyjaciela, ojca, oraz detektywa śledczego zajmującego się sprawą samobójstwa.
Każda część zaskakuje czymś innym, słabsze momenty nadrabiają tymi właśnie nieodgadniętymi informacjami i pytaniami jakie zadajemy sobie po zakończeniu się każdej z części. Bowiem żadna nie kończy się wyjaśniona. Nawet zakończenie nie jest jasne.
Tak więc, podsumowując, film jest dobry. Oczywiste, że mógł być lepszy, ale zły nie jest i nie będzie. Podzielenie go na fragmenty było, moim zdaniem, jak najkorzystniejszym zabiegiem, dodało to produkcji pewnego uroku i tajemniczości. Również fakt, że historia nie jest całkiem jasna również nadaje odpowiedni klimat.
Z czystym sumieniem polecam film każdemu kto lubi niewyjaśnione sytuacje, mieszankę filmu grozy z thrillerem oraz spędzanie czasu na dochodzeniu do tajemnic ukrytych w scenariuszu.
Screeny z filmu:
*Zza kamery :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz