Wyjrzała przez okno. Do jej głowy napłynęły obrazy, zobaczyła wszystko jeszcze raz. Zakręciło się jej w głowie. Zachwiała się. Lecz po chwili wyszła za dom całkiem spokojnie. Ujęła w dłoń stary gruby sznur.
"To moja wina. Jestem winna jego śmierci. Gdyby nie ja nie powiesił by się." Powiedziała do siebie w myślach potęgując poczucie winy i rozpacz jakie nią targały. Po chwili ze łzami w oczach zawiązała pętlę na sznurze i przerzuciła przez najgrubszą gałąź drzewa pod którym siedziała.
Wahała się, ale już podjęła ostateczną decyzję, nie mogła teraz zrezygnować. Chciała do niego dołączyć. Była gotowa odejść z miłości. Stanęła na pieńku i założyła pętlę na szyję. Przez chwilę pomyślała o nim, o tym nim jakiego kochała z jakim była szczęśliwa i w tym momencie odsunęła jedną nogą pniak na którym stała. Nim to zrobiła szepnęła cicho "Kocham Cię"
Krztusząc się i tracąc świadomość zawisła bezwładnie na sznurze. Ostatnie co zobaczyła nim odeszła była jego twarz uśmiechnięta, a dłonią przywoływał ją do siebie, znów mogli być razem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz