gatunek: horror
produkcja: USA
reżyser: Takashi Miike
scenariusz: Daisuka Tengan
rok produkcji: ok. 2005
obsada: Billy Drago, Youki Kudoh, Michie Itô, Toshie Negishi
Recenzja↓
Japonia za czasów ery Meiji (przełom wieku XX). Główny bohater,
amerykański dziennikarz imieniem Christopher, przemierza kraj przeczesując
wszelkie domy publiczne. Mężczyzna poszukuje miłości swojego życia, kurtyzany
imieniem Komomo. Niegdyś, opuszczając Japonię, obiecał ukochanej, że wróci po
nią i zabierze do Ameryki. Jednak kobieta została sprzedana do nieznanego
Christopherowi miejsca, dlatego ten podjął się desperackiej próby odnalezienia
ukochanej. W trakcie poszukiwań dziennikarz trafia na wyspę, wyjątkowo ponure i
tajemnicze miejsce. Okolica zniechęca do jej odwiedzenia. Krążą legendy, że
miejsce jest nawiedzone. Jako że nadchodzi noc, bohater zostaje wręcz zmuszony.
by spędzić noc w tamtejszym burdelu. Jako towarzyszkę wybiera najbardziej
tajemniczą z kurtyzan, która trzyma się z dala od pozostałych. Nowo poznana
kobieta okazuję się być miłą towarzyszką rozmowy. Okazuje się, że tajemnicza
kurtyzana zna historię Komomo. Christopher poznaje przerażającą historię, która
pozostawia po sobie ślad niepewności.
"Imprint" jest
ostatnim odcinkiem serii Mistrzowie
horroru. Mimo wielkiego wyczekiwania ze strony widzów i oczekiwań
telewizji, która zleciła Miik'emu nakręcenie tegoż odcinka, nie został on
dopuszczony do transmisji. Widocznie był "za mocny". Być może
groteskowa i przyprawiająca o dreszcz historia była zbyt wstrząsająca by ukazać
ją w telewizji.
Takashi Miike to reżyser z ogromnym doświadczeniem. Urodził się w 1960r. w Yao w Osace (Japonia). Swój debiut miał w roku 1991 produkcją video "Squal! Miniskirt Patrol Force". Natomiast międzynarodową sławę zyskał po nakręceniu filmu pt. "Gra wstępna" z 1999r. Jego produkcje są znane i cenione. Autor znany jest z wykorzystywania w swoich filmach przerysowanej, groteskowej przemocy i łamania tabu, zwłaszcza tych związanych z seksem. Produkcje często określane są mianem skrajnie brutalnych. Jednak to nie umniejsza ich osiągnięć i popularności.
Całość pracy nad filmem dała niesamowity efekt. Każdy szczegół ma ogromny wpływ na to jak odbiera się całą historię. Wrażenie na widzu może wywrzeć wspaniała sceneria i oprawa graficzna (przyznam się, że zdjęcia zachęciły mnie do obejrzenia). Napięcie doskonale budowane jest przez muzykę. Co bardzo istotne, klimat tamtych czasów doskonale oddają kostiumy i charakteryzacje. Gra aktorska również jest doskonale dopasowana do budowanej opowieści. Widz zastanawiał się będzie co czuje bohater, będzie mógł czuć razem z nim. Mimika, gestykulacja, są na prawdę dobre.
Jak wszystko można dostrzec kilka drobiazgów które mogą drażnić. Na wstępie możemy zauważyć, że mimo akcji mającej miejsce w Japonii dialogi są w języku angielskim (wyjątkowo mnie to drażniło). Niekiedy dialogom brakuje rozwinięcia, można poczuć niedosyt informacji w tekście mówionym.
Reasumując.
Film nie należy do złych. Można nazwa go poruszającym i wstrząsającym. Seans
mija przyjemnie. Widz może podziwiać piękną scenerię, kostiumy itp. przy dobrej
oprawie muzycznej. Niektóre sceny są szokujące i pełne brutalności, co moim
zdaniem nadaje filmowi odpowiedniego dla jego gatunku klimatu. Możliwe, że dość
nietypowy motyw ręki nie każdemu przypadnie do gustu (tak jak np. mi). Ale co
ważniejsze, produkcja pozostawia po sobie ślad, widz zostaje wprowadzony w
dezorientację, w umyśle powstają pytania. Tak na prawdę nie wiemy jak kończy się
akcja.
Screeny:
I gdyby ktoś chciał FILM.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz