czwartek, 13 grudnia 2012

Niby zwykły wieczór cz.1

  Spokojnie siedziałam i czytałam jakąś nudnawą historię na internecie. No bo w sumie co mam robić w chłodny zimowy wieczór sama w domu? No i oczywiście cała zawinęłam się w koc, strasznie się trzęsłam z zimna. Wcześniej wszędzie pogasiłam zbędne światła, nie będę marnować prądu. No chyba że laptopem na moich kolanach. 
  -O matko ale mi się chce spać.- Zaczęłam odczuwać skutki całego dnia bez kawy. Ale postanowiłam dziś, że nie będę kładła się wcześnie spać. Więc zaczęłam szukać jakiejś kolejnej historii na internecie. Na początku nie mogłam znaleźć żadnej ciekawej stronki na której było by coś ciekawego. Aż w końcu natrafiłam na witrynę z horrorami. Uznałam, że to dobry pomysł skoro mam nie spać. Wyświetliłam pierwszą lepszą historię. No nie znam się na tym więc wolałam nie czytać jakiejś konkretnej, może akurat ta będzie tą najlepszą. 

  Historia nie był tak długa jak myślałam, pisało w niej coś o morderczych zjawach kręcących się nocami w pobliżu wolno stojących domów. Cóż nie było to zbyt straszne jak dla mnie, ale może to dlatego, że co do horrorów jestem wymagająca. Rzadko kiedy zdarza się żebym się czegoś naprawdę bała. Mimo to zdecydowałam, że na dziś wystarczy tych historyjek. Wyłączyłam laptopa i poszłam do łazienki, nie mogłam pominąć wieczornej toalety, mimo, że był grubo po 01.00. 
  Wychodząc z łazienki usłyszałam hałas na dole. Zawinęłam się w szlafrok i zeszłam do kuchni. Cóż serce podeszło mi do gardła, ale to tylko kot zrzucił garnek na podłogę. Kamień spadł mi z serca, już widać, że stałam się przewrażliwiona, a może to ta późna godzina, sama nie wiem..
  Wróciłam na górę do swojego pokoju. Ah ta nocna cisza, jest taka przyjemna. Zdjęłam szlafroki i położyłam się do łóżka, no i przykryłam kocem, kołdrą i zawinęłam jak małe dziecko. Ale to tylko dlatego, że mi było zimno, nie dlatego, że się bałam. Jak zawsze przed snem wpatrywałam się w okno, gwiazdy są takie hipnotyzujące. I kiedy moje oczy już powoli uciekały dostrzegłam jakiś ruch za oknem. Pierwsza myśl : "To pewnie drzewo, gałęzie, wiatr, nie przejmuj się." Ale za chwilę oprzytomniałam, przecież ja nie mam za oknem drzew, ani w sumie nic tam nie mam! W takim razie co to mogło być skoro mam pokój na 1 piętrze?
  Szczerze powiedziawszy bałam się wstać z łóżka. Od razu do głowy przyszły mi różne horrory, i ta historia o dziwnych zjawach krążących wokół domów. Ale przecież nie będę tchórzyć. Wstałam z łóżka, od razu przeszły mnie ciarki z zimna, podeszłam do okna, jednak nic tam nie było. Ze spokojem odwróciłam się od okna i pokierowałam w stronę łózka, ale zza mnie padał nagle dziwny cień. Strasznie się wystraszyłam. Odwróciłam się z mocno walącym sercem. I o matko! Za oknem był jakiś ogromny czarny potwór, miał dziwne świecące kocie oczy i czarne skrzydła! Wystraszyłam się i wywróciłam do tyłu, a to coś zaczęło coś robić z oknem. Za pewne chciało się do mnie dostać. Przeczołgałam się do drzwi i zaczęłam uciekać...

CDN

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz