Sobotni wieczór. Siedziała i pisała przy komputerze jakieś wypracowanie. Było już trochę późno, ale nie chciała przestać, w końcu chciała mieć kolejną najlepszą ocenę. Zawsze udawało jej się dostawać same dobre oceny. W sumie nigdy nie dostała oceny poniżej 2, tylko parę razy zdarzyło się aby miała 2, ale od razu to poprawiała.
W domu już wszyscy spali, z głośników komputera leciała muzyka. W pokoju było zgaszone światło, nie chciała, żeby światło jej przeszkadzało. Już kończyła. I wtedy przyszła do niej wiadomość. Nie pisało od kogo, ani skąd. Po prostu była. Otworzyła się i zablokowała wszystkie otwarte programy. -Cholera! Znowu jakiś wirus.- Sięgnęła ręką do przycisku "RESET" ale kiedy go nacisnęła nic się nie stało. Zdenerwowana, od razu sięgnęła do kabla zasilającego komputer. Ale cofnęła rękę i spojrzała na wiadomość. Pisało tam :
" Nie wyłączaj komputera! To może Ci tylko zaszkodzić. Lepiej przeczytaj ten tekst. Zrób po kolei wszystko co zostało tu zapisane, jeśli tego nie zrobisz zaszkodzisz sobie. A więc jestem kimś kto obserwuje Cie od dłuższego czasu. Wiem, że masz 160cm wzrostu, błękitne oczy, że wstydzisz się śpiewać w towarzystwie, że nigdy nie miałaś złej oceny. Nie wiem czy to wystarczy, ale uwierz wiem wiele więcej. Widziałem każdy twój ruch w domu i po za nim. Ale nie bój się, nikt nie wie o moim istnieniu. Teraz masz patrzeć tylko i wyłącznie w monitor, nad nim masz kamerkę włącz ją, zobaczysz mnie, a właściwie moje oczy, nie bój się nic nie zrobię. Kiedy już mnie zobaczysz wyłącz kamerkę. I czekaj, bądź spokojna to nic się nie stanie."
Na tym wiadomość się kończyła. Spokojnie włączyła kamerkę, tak zobaczyła oczy, były czerwone i błyszczące, w ciemnym rogu pokoju. Nie mrugał, widać było, że ją obserwuje. Niechętnie wyłączyła kamerkę i patrzyła nieobecnym wzrokiem w tę dziwną wiadomość, oczywiste było, że się boi, ręce się jej trzęsły, a puls przyspieszał. Zamknęła nawet oczy. Nie słyszała żeby ktoś był w pokoju, ale widziała, że tam był. Bała się jeszcze bardziej. Wiedziała, że na pewno kłamał pisząc, że nic się nie stanie. No i miała rację.
W momencie kiedy miała wypuścić z płuc powietrze coś ostrego wbiło się jej mocno w szyję, to był okropny ból, czuła, że coś z niej uchodzi, ucieka, po chwili była już nie przytomna. Więcej się nie obudziła. Zabił ja dwoma małymi ukłuciami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz