Przeprowadzka chyba nie najlepiej na nią wpłynęła. Od kąt wprowadziła się do nowego domu z rodzicami, stała się cicha i zamknięta w sobie. Ciągle siedziała w swoim pokoju na piętrze. Nie przepadała za spędzaniem czasu z kimkolwiek. Rodzice się martwili, ale nie wiedzieli co z nią zrobić, żeby była jak każde normalne dziecko. Dziewczynka bardzo dużo rysowała, więc uznano, że może będzie kiedyś bardzo twórczą artystką i dlatego jest taka zamknięta w sobie.
Któregoś dnia, kiedy dziewczynka została zabrana przez matkę na spacer jej ojciec poszedł zobaczyć rysunki swojego dziecka. Przeraziło go to co zobaczył. Rysunki w większości były malowane czernią i czerwienią. Przedstawiały potwory, martwych ludzi i zwierzęta. Wtedy rodzice naprawdę zaczęli się martwić. A dziewczynka całkowicie przestała mówić...
Minął rok od kąt dziewczynka przestała mówić. Już wielokrotnie była wysyłana do różnych psychologów i psychiatrów, lecz ani jeden jeszcze jej nie pomógł. Jej matka popadała w depresję, a ojciec coraz bardziej pochłonięty pracą, coraz mniej zwracał uwagę na problemy w domu, być może chcąc się od tego odciąć. Kolejną rzeczą która całkowicie zniszczyła psychikę jej matki było znalezienie w pokoju dziewczynki martwego kota z wydrapanymi oczyma. Wtedy rodzice uznali, że wyślą dziecko do jakiejś klinki żeby ktoś spróbował jej pomóc, albo tylko po to by się jej pozbyć, ze strachu przed nią.
Ostatecznie dziewczynka wylądowała w specjalnym zakładzie. Nadal była cicha, być może nawet przerażająca. Niektórzy opiekunowie dzieci w zakładzie, zadeklarowali, że nie mają zamiaru pomagać w opiece nad tym dzieckiem. Dużo osób uważało po prostu, że dziewczynka jest opętana i niebezpieczna. Tak więc dziecko miało tylko jednego bądź dwóch opiekunów którzy nie spędzali z nią dużo czasu. Codziennie przechodziła badania i testy oraz rozmowy z psychiatrami. Jednak nic nie pomagało. Dziewczynka po spędzeniu roku w zakładzie została wysłana do domu, z nadzieją, że może teraz będzie lepiej.
Rodzice byli sceptycznie nastawieni na powrót córki, jednak tęsknili za nią. Nie koniecznie było to dobre podejście...
Kilka dni od powrotu córki znaleziono w ich ogrodzie martwe ciało sąsiadki. Podejrzewano ojca dziewczynki. Jednak nie udowodniono mu morderstwa. Rodzice bali się swojego własnego dziecka jak nikogo innego. Nie ciągali córki po specjalistach by nie narażać siebie samych. Ale to niewiele im dało. Pewnej nocy dziewczynka wkradła się do sypialni rodziców. Szukali jej cały dzień. Ta siedziała po cichu w szafie i czekała na zapadnięcie nocy. Kiedy przerażeni rodzice kładli się spać z nadzieją, że ich córka się odnajdzie, ta czekała na ich sen. Kiedy obydwoje zasnęli dziewczynka wyszła z szafy. Wdrapała się do ich łóżka tak by ich nie obudzić i poderżnęła obojgu gardła. Po czym wróciła do swojej sypialni i położyła sie spać.
Dziewczynka trafiła do domu dziecka, gdyż nikt nie podejrzewał jej o zabicie rodziców, w końcu miała tylko 7 lat. Ciekawe co będzie z nią w dalszym ciągu...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz