Coraz mniej ludzi było nią zainteresowanych. Więc załamywała się każdego dnia, nocy bardziej i bardziej. Przez co opuszczała się w nauce, spóźniała się na lekcje i omijała egzaminy z poszczególnych przedmiotów. Ale nikt oprócz grona pedagogicznego się tym nie interesował. Dziewczyna zaczynała przypominać włóczącą się zjawę w ciemnych ubraniach. Kilkakrotnie była wzywana na rozmowę do wychowawczyni, oraz raz wezwano jej rodziców. Oczywiście przyszła tylko matka i posłusznie wysłuchała nauczycielki obiecując, że córka się poprawi. Ale to były tylko słowa, w rzeczywistości nikt nie dopilnował by cokolwiek się zmieniło.
Niedługo od tych zdarzeń nadszedł koniec roku szkolnego. Dziewczynie udało się dostać promocję do kolejnej klasy, ale nie zbyt ją to cieszyło. Po ostatnim dniu szkoły miała odbyć się dyskoteka na którą chłopcy mieli zapraszać dziewczyny, i wszystkie miały pary oprócz niej więc ona zdecydowała, że nie pójdzie na dyskotekę.
W dniu kiedy odbywała się zabawa dziewczyna miała inne plany. Jej rodzice zabrali rodzeństwo do dziadków na cały dzień, być może i na noc, więc została sama w domu. Ubrała się jak zawsze na czarno, zamknęła się w pokoju i włączyła laptopa. Jedyny komunikat jaki się pojawił to parę komentarze przy jej "złotych myślach". Więc dziś bez większego żalu wyłączyła laptopa i odłożyła go na bok.
Leżała teraz na dywanie z głową opartą o łóżko, a w ręce trzymała błyszczący metaliczny przedmiot, był to skalpel. Obracała nim w rękach i myślała o rodzinie która nie interesowała się nią, o byłych znajomych którzy puścili ją w niepamięć i o tym jak jej internetowa słabość powoli przemija.
Bawiąc się ostrą zabawką zaczęła delikatnie kaleczyć ręce, spodobało się jej to więc zaczęła wbijać skalpel głębiej i rozcinać mocniej. Z każdej rany wylewało się trochę krwi. Ale tego było jej mało, zaczęła coraz bardziej się okaleczać, krew płynęła mocniej i obficiej. Czując ulgę w głowie gdy czuła ból przecięła sobie główne żył na nadgarstkach. Krew sączyła się mocnymi strumieniami. Dziewczyna traciła przytomność, wykrwawiała się i to na śmierć, pomoc nie nadejdzie....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz