W piwnicy od zawsze był schowany stary nóż myśliwski. Od zawsze to wiedział, tylko nigdy nie miał takiej ochoty by go wziąść, jak teraz. Jeszcze chwila i by się rozmyślił ale jednak ominęły go wątpliwości.
Szybkim krokiem poszedł po schodach do piwnicy. Włączył małe światełko i zaczął przeszukiwać pudła, żeby znaleźć nóż. Nigdzie go nie było. Niby taka fajna rzecz a schowana jak by była nie wiadomo jak cenna.
Zdenerwowany zaczął przetrząsać każde małe pudełko, każdy kąt i wszystko co wpadło mu w ręce. W końcu po ponad pół godziny szukania znalazł nóż.
Był to dość spory nóż z profilowaną rękojeścią, ostrym szpicem i ząbkowanym dołem ostrza. Jego ojciec często używał go kiedy jeździł na wyprawy do lasu. Ale już od kilku lat zaprzestał tego sportu".
Teraz gdy miał już nóż mógł zrobić to o czym myślał od kilku tygodni. Kilka razy czytał, że lepszy jest ból fizyczny, niż ból psychiczny. Miał depresję, chciał się pozbyć psychicznego lamentu swojej duszy. Więc gdy miał już ostre narzędzie mógł to zrobić.
Klęknął na obu kolanach i ujął rękojeść noża w obie dłonie, z ostrzem skierowanym w stronę swojego serca. Wiedział, że to będzie bolało, ale wolał to niż nadal żyć z tym okropnym bólem i z niewyleczoną chorobą która coraz bardziej go zabijała.Ręce zaczęły mu drżeć. Ale bez wahania zamachnął się i wbił nóż prosto w swe serce. Z klatki piersiowej zaczęła sączyć się krew, a ciało z wbitym nożem upadło na lewy bok i już się nie poruszało.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz