czwartek, 29 maja 2014

Zmiennokształtni

Świat spowiła gęsta mgła. Ludzie pozamykali się szczelnie w swoich "bezpiecznych" domach.
Od kilku już dni na ulicach nie było żywej duszy. Niebo praktycznie bez przerwy przysłonięte było ciemnością, na przemiennie z szarością dnia.

Dlaczego ludzie ukrywają się? Odpowiedź jest bardzo prosta, zawarta w krótkiej historii:




Wszystko zaczęło się gdy do szkoły podstawowej przyjęto nowego nauczyciela. Nic w tym nadzwyczajnego? Normalny szary człowiek niedługo po studiach, który znalazł prace w małej mieścince. Nie był ani negatywnie, ani pozytywnie nastawiony do dzieci. Był raczej neutralny, a nawet obojętny.
Na przerwach snuł się po korytarzach, unikał jakichś reakcji z ludźmi.
To zmieniło drastycznie się zmieniło po tygodniu od jego przyjęcia do pracy...

W poniedziałek na bodajże 2 lekcji z dziećmi w wieku około 10 lat nauczyciel wpadł w dziwny szał. To co dokładnie się stało można snuć jedynie w domysłach.
Do klasy po tej lekcji weszła sprzątaczka, zaniepokojona, że dzieci nie wyszły z klasy na przerwę.
To co zobaczyła niejednego twardziela doprowadziło by do zwrotu ostatniego posiłku.

Po klasie walała się rozbryzgana krew, była dosłownie wszędzie, na ścianach, ławkach, komodach, tablicy, szybach, okiennicach. Na podłodze i ławkach rozrzucone były dziecięce ciałka, a raczej to co z nich zostało, tu ręka, tam noga, gdzieś leżała głowa, gdzie indziej jakiś korpus. Wnętrzności dzieci były powyciągane z ich wnętrza i rozciągnięte po całej klasie.
Co dziwniejsze, a może i nie tak dziwne było to, że nauczyciel zniknął. Z tego powodu podejrzenia o spowodowanie masakry spadły na ową personę.

Sekcja dziecięcych zwłok wykazała, że zostały im podcięte gardła, chociaż nie można tego było do końca nazwać podcięciem, były raczej rozszarpane, lub oderwane. W każdym z ciał brakowało dwóch organów:
Oczu i serc.

Co dziwniejsze nauczyciel nie został odnaleziony. Gdy poszukiwania rozniosły się na większą skalę, a zdjęcie sprawcy trafiło do telewizji, gazet i internetu, do organów ścigania dotarła informacja, że mężczyzna ze zdjęć nie żyje od 3 tygodni. Jednak tak czy inaczej trzeba było potwierdzić DNA, gdyż ten martwy człowiek mógł być kompletnie kimś innym. Dzięki temu, że sytuacja była wyjątkowa, policja uzyskała zgodę na ekshumację.
Po tygodniu udało się potwierdzić, że to ta sama osoba. Jednak coś się nie do końca zgadzało, nikt nie potrafił powiedzieć co dokładnie.

Prawdziwie dziwna sytuacja zdarzyła się po pogrzebach dzieci.
Kiedy rodziny już powolutku stawały na nogach po całym zajściu, do domów wróciły dzieci. Całe i zdrowe, podobnie jak w powieści Kinga "The pet cementry". Miały oczy i bijące serca, wszystkie kończyny na miejscu.
Niektórzy z opiekunów/rodziców całkowicie zwariowali. Jedna z matek trafiła do szpitala z poważnym nadwyrężeniem ciśnienia, inna zaczęła majaczyć, a jeden z ojców nawet zabił siekierą przybysza "zza światów" (jednak wszystkie te sytuacje zostały niewyjaśnione, o dzieciach nie wiedział nikt poza rodzinami). Ale znaleźli się też tacy rodzice którzy przygarnęli pociechy z otwartymi rękoma, całkowicie ignorując to, że zaledwie kilka dni wcześniej odbyły się pogrzeby.

Jednak przyjęcie dzieci do domów nie było tak dobrym pomysłem...

Przez kilka dni sprawa pozostałą w ukryciu. Rodziny ukrywały dzieci, nikt nie wychodził bez potrzeby z domu. Ale później ludzie zaczęli coś podejrzewać. Ostatecznie było już za późno.

W domach odnaleziono zmasakrowane ciała rodzin zamordowanych dzieci. Ciała były w takim stanie, że ich fragmenty trzeba było zeskrobywać ze ścian. Niektóre z ciał były prawie w całości, inne kompletnie nie do rozpoznania. Nie trudno zgadnąć czego w ciałach brakowało, oczu i serc... Podejrzenia mogłyby spaść na tą osobę która zabiła dzieci, ale mężczyzna przecież był martwy i zniknął całkowicie. (O tym, że dzieci tam były wyszło na jaw dopiero później od wścibskich sąsiadów którzy od początku coś podejrzewali).

Wtedy ludzie w mieście zaczęli się obawiać całej tej sytuacji. Zaczęły krążyć plotki o "zmartwychwstaniu" ludzi zabitych w masakrach. Podejrzewano, że teraz zabite rodziny także powrócą by zabić kolejnych ludzi. Podejrzenia zostały zbyte przez policję, gdyż były zbyt fantastyczne i uznane za głupie i bezmyślne.

Teraz kolejny raz powinno paść pytanie:
-Dlaczego ludzie siedzą z przerażeniem w domach?

Jedno z dzieci idąc do szkoły zobaczyło ponurego, zgarbionego człowieka. Nic w tym dziwnego, że dziecko w wieku poniżej 8 lat zainteresowało się tajemniczym człowiekiem snującym się rankiem po chodniku. Kiedy chłopiec z zaciekawieniem wpatrywało się w plecy postaci, ta odwróciła się. Osoba odwróciła się, a dziecko zobaczyło ciemność zamiast twarzy, z ciemności wyzierały białe wyłupiaste ślepia, a poniżej znajdował się szeroki uśmiech wypełniony zębami niczym u rekina w kilku rzędach, kompletnie nierówno, ale jakże demonicznie, a spomiędzy zębów wystawał zakrzywiony węży język.
Dziecko było tak przerażone, że uciekło najszybciej jak potrafiło do domu. Zmartwieni rodzice zaraz próbowali dociec co takiego się stało. Gdy synek streścił im co zobaczył nie dowierzali. No bo kto przy zdrowych zmysłach by w to uwierzył? Ale jednak coś w nich drgnęło z niepokoju.

Ten incydent powtórzył się kilkukrotnie, nie tylko w przypadku tego chłopca. To coraz bardziej niepokoiło ludzi. Zaczęli bardziej uważać, byli ostrożni, trzymali dzieci w domach.
Zaczęto myśleć, że to nie są jakieś zombie niczym z horrorów, a raczej, że to COŚ co podszywa się pod zmarłych którzy wciąż leżą spokojnie pod ziemią.
W takim wypadku stwory umiałyby przybierać jakiekolwiek postacie ludzi którzy już nie żyli, wystarczyło im w takim razie jakieś zdjęcie lub fragment DNA.
Ludzie zaczęli panikować i chować się w domach. Nie rozmawiali z nikim spoza najbliższego otoczenia. Powoli tracili rozum, podejrzewali, że tajemnicze coś mogłoby potrafić zabrać ich własną tożsamość nie musząc ich wcześniej zabijać. W tym kryzysowym momencie ludzi opanowała totalna psychoza.
Ogarnięci strachem zaczęli wybijać się nawzajem, nie mając dostępu do jedzenia zjadali się nawzajem.
Po niedługim czasie zniknęło praktycznie całe życie z tej małej ogarniętej paniką i psychozą wioski.

Ciekawe czy zobaczysz gdzieś jej mieszkańców... Uważaj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz