sobota, 20 kwietnia 2013

Współlokatorka

  Wybierając swoją nową szkołę nie kierowała się odległością od domu, to też musiała zdecydować się na internat. Jej rodzice z początku nie byli zachwyceni płaceniem za lokum córki co miesiąc po 400zł, ale zgodzili się żeby ich jedyne dziecko mogło się rozwijać. Dzięki zgodzie rodziców Yumi całe wakacje chodziła szczęśliwa i nabuzowana perspektywą nowego, samodzielnego życia.
  Końcem wakacji Yumi wraz z rodzicami pojechali zawieść rzeczy dziewczyny do internatu oraz dowiedzieć się wszystkich szczegółów dotyczących nowego miejsca zamieszkania ich córki. Ustalono iż Yumi będzie wracać do domu na co drugi weekend. Papiery zostały podpisane już wcześniej, a teraz zostało tylko zapłacić za pierwszy miesiąc. Szkoła miała zacząć się w następnym tygodniu, co dało dziewczynie trochę czasu by oswoiła się z myślą iż pozna mnóstwo nowych ludzi i opuści rodziców.
  I. Pierwszy dzień


  Yumi przyjechała pociągiem. Rodzice nie mogli jej odwieźć, praca itp. Dziewczyna od razu pokierowała się na główną salę w szkole, gdyż tam odbywało się rozpoczęcie roku. Wszyscy uczniowie siedzieli już w ławkach. Nieco zażenowana faktem, że dotarła ostania usiadła z samego tyłu i uważnie słuchała przemówienia dyrektorki. Później była czytana lista pierwszoroczniaków, tylko jej imię zwróciło wszystkich uwagę, gdyż się wyróżniało.

  Po rozpoczęciu wszyscy uczniowie pokierowali się do internatu, a właściwie do internatów. Był to jeden budynek, ale podzielony na dwie osobne części. Jedna była przeznaczona dla dziewczyn, a druga dla chłopców. Nie było to nic nadzwyczajnego. Yumi poszła do swojego pokoju podekscytowana, że wreszcie pozna swoją współlokatorkę.
  Dziewczyna która miała mieszkać z Yumi okazała się być bardzo miłą brunetką imieniem Clara. Ze względu, że Yumi przywiozła swoje rzeczy wcześniej, Clara nie miała możliwości zdecydowania która część pokoju będzie jej. Jednak nie zmieniło to przyjaznego nastawienie dziewczyn względem siebie.
  
II.Dzień

  Pierwsze zajęcia w szkole także były dla Yumi bardzo ekscytujące. Mimo, że to tylko nauka dziewczyna bardzo się cieszyła. Zajęcia były o tyle ciekawe, że nie było żadnych teorii, ani nauki. Można to uznać za zajęcia poznawczo-organizacyjne. Dzięki temu uczniowie mogli się zapoznać ze sobą nawzajem i nauczycielami. 

  Zajęcia kończyły się punkt 14. Co dawało ponad 7 godzin luzu dla uczniów. Więc wychowawcy klas pierwszych zwołali zebranie. Uczniowie idący na salę byli zaniepokojeni, jednak okazało się iż wychowawcy chcą tylko zbliżyć do siebie ucznów. Dzięki temu wieczór był przyjemniejszy.
  
  Następne dni były spokojne i nic nadzwyczajnego się nie działo. Yumi zaczynała coraz lepiej dogadywać się z ludźmi z klasy. Zaprzyjaźniła się z Bellą mieszkającą w pokoju naprzeciwko. Czas leciał szybko i beztrosko. 
  Po pierwszym wyjeździe do domu coś się jednak zmieniło. Kiedy dziewczyna wróciła do internatu po weekendzie okazało się, że Clara (jej współlokatorka) już nie będzie uczęszczać do tej szkoły i miejsce w jej pokoju zostało zwolnione. Nikt jednak nie podał przyczyn rezygnacji Clary. 
  Do pokoju Yumi trafiła nowa dziewczyna o imieniu Wioletta. Była inna, cicha i zamknięta w sobie. Całe wieczory spędzała czytając książki. Podczas posiłków siedziała sama i z nikim nie rozmawiała, a czas wolny spędzała siedząc w pokoju. Yumi wielokrotnie próbowała namówić współlokatorkę na wyjście z koleżankami z klasy, ale ta nie reagowała, nie chciała iść.
  Tak też zostało. Jednakże Yumi nie mogła traktować Wioletty jak powietrze. Dziewczyna wydawała się być bezkonfliktowa to też kłótni nie było, ale ciężko się było z nią dogadać.
  
  Kolejne tygodnie były coraz bardziej niepokojące. Wioletta zaczęła rozmawiać z dziewczynami z klasy. Któregoś dnia do Yumi dotarła wiadomość, że jej współlokatorka zalecała się do Belli. Jednak nie dowiedziała się tego od najlepszej przyjaciółki, a od jednej z koleżanek, która przypadkiem usłyszała rozmowę Wioletty z Bellą. 
  Yumi rozmawiała o tym z Bellą, okazało się, że to prawda. Od tamtego czasu Bella zachowywała się inaczej. Ale Yumi starała się nie zwracać uwagi na dziwne zachowanie przyjaciółki, bowiem wszyscy zaczynali się dziwnie zachowywać. Było to co najmniej niepokojące. 
  Podczas przerwy świątecznej nie działo się nic nadzwyczajnego. Po powrocie do internatu jednak stało się coś bardzo niespodziewanego. W drugą noc po powrocie uczniów do szkoły Bella popełniła samobójstwo. Nikt jednak nie znał powodu. Rodzice Belli twierdzili, że faktycznie córka zachowywała się inaczej, ale mimo to wyglądała na szczęśliwą. Więc uznano samobójstwo za nieco tajemnicze.
  Dopiero w następnym czasie zaczęto się niepokoić o sytuację w szkole. W tajemniczych okolicznościach zaczęli znikać nauczyciele. A żeby tego było mało nocami z pokoju znikała Wioletta. Yumi zauważyła to dopiero po zaginięciu drugiego z rzędu nauczyciela. Zgłosiła to dyrektorce, jednak Wioletta zdołała się wytłumaczyć. Powiedziała iż nie może nocami spać i wtedy wychodzi na świeże powietrze. To nie ocaliło jej od szlabanu.
  W następnym tygodniu zaczęto masowo odsyłać uczniów do domu ze względu na dziwną chorobę. Wszyscy zarażeni nie potrafili normalnie jeść, często mieli krwotoki z nosa i zawroty głowy. Epidemia zaczęła rozprzestrzeniać się coraz szybciej, więc rodzice większości uczniów sami po nich przyjeżdżali, zabierano tez zdrowych aby się nie zarazili. 
  Yumi została w internacie wraz z kilkoma dziewczynami. Co noc spotykały się w pokoju Gabrieli, jednej z koleżanek Yumi. Jedyną dziewczyną która nie przychodziła była oczywiście Wioletta. Więc pewnej nocy dziewczyny uznały, że będą śledzić "koleżankę". Poszły za nią gdy ta wymknęła się z internatu. Poszła do lasu tuż za szkołą. Dziewczyny starały się być jak najciszej byle by tylko ta niepokojąca dziewczyna ich nie zauważyła. 
  To co zobaczyły było co najmniej przerażające. Wioletta z jakiegoś proszku usypał wokół siebie krąg, następnie ułożyła świece w pięciu miejscach, tworząc z tego pentagram. Następnie podpaliła świece i proch, pentagram jarzył się ogniem. Wioletta uklęknęła w środku i zaczęła coś mówić, niestety dziewczyny nie rozumiały, był to jakiś obcy język. Dziewczyna w kręgu wyciągnęła zza paska nóż i podcinała sobie żyły, krzyczała w kółko te same słowa "domine mi...domine mi...domine mi...". 
  Dziewczyny zaczęły uciekać w momencie kiedy oczy Wioletty wywróciły się na drugą stronę, a jej ciało zaczęło się unosić. Było to dla nich stanowczo za dużo.
   
  W kilka dniu z internatu wyjechały wszystkie dziewczyny oprócz Yumi, która najbardziej bała się Wioletty, głównie ze względu, że ta mieszkała wraz z nią. Wszystko odbywało się całkiem normalnie. Zajęcia, posiłki. Jedyne co było inne to ilość uczniów. Było ich mniej niż połowa, tak samo nauczycieli była garstka. 
  W piątek, przeddzień wyjazdu Yumi do domu na weekend stało się coś złego. Wiloetty nie było cały dzień. Ani na zajęciach, ani w pokoju nigdzie. Dyrekcja wezwała nawet policję. Yumi kładąc się do łóżka starała się nie myśleć o swojej zaginionej współlokatorce. Udało się jej zasnąć.
  Obudziła się w środku nocy. Nad jej łóżkiem stała Wioletta z dziwnie wykrzywionym uśmiechem, obnażającym jej perłowe żeby. Trzymała coś za plecami. Uniosła ręce. To był duży, lśniący nóż. Zamachnęła się i wbiła go Yumi w brzuch, jeden raz, kolejny i kolejny, aż ta przestała krzyczeć i rzucać się. Następnie dziewczyna zerwała z niej ubrania i przyglądała się zakrwawionemu ciału przez dłuższą chwilę. Dotykała jej drobnymi dłońmi, przyglądała się martwym oczom które patrzyły gdzieś w sufit. Zabrała te oczy, po prostu je wydłubała. Nim uciekła z pokoju szepnęła do ciała "Naprawdę Cię kochałam, ale mój pan się nie zgodził".
  Wyszła za drzwiami pokoju stał kanister z benzyną. Zaczęła rozlewać ją po korytarzu polewając drzwi i wszystko na co starczyło płynu. Wybiegając rzuciła zapałką i wszystko stanęło w ogniu.
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz