wtorek, 9 grudnia 2014

Imprint (Piętno) -recenzja

"Imprint"


gatunek: horror
produkcja: USA
reżyser: Takashi Miike
scenariusz: Daisuka Tengan
rok produkcji: ok. 2005
obsada: Billy Drago, Youki Kudoh, Michie Itô, Toshie Negishi






Recenzja








Japonia za czasów ery Meiji (przełom wieku XX). Główny bohater, amerykański dziennikarz imieniem Christopher, przemierza kraj przeczesując wszelkie domy publiczne. Mężczyzna poszukuje miłości swojego życia, kurtyzany imieniem Komomo. Niegdyś, opuszczając Japonię, obiecał ukochanej, że wróci po nią i zabierze do Ameryki. Jednak kobieta została sprzedana do nieznanego Christopherowi miejsca, dlatego ten podjął się desperackiej próby odnalezienia ukochanej. W trakcie poszukiwań dziennikarz trafia na wyspę, wyjątkowo ponure i tajemnicze miejsce. Okolica zniechęca do jej odwiedzenia. Krążą legendy, że miejsce jest nawiedzone. Jako że nadchodzi noc, bohater zostaje wręcz zmuszony. by spędzić noc w tamtejszym burdelu. Jako towarzyszkę wybiera najbardziej tajemniczą z kurtyzan, która trzyma się z dala od pozostałych. Nowo poznana kobieta okazuję się być miłą towarzyszką rozmowy. Okazuje się, że tajemnicza kurtyzana zna historię Komomo. Christopher poznaje przerażającą historię, która pozostawia po sobie ślad niepewności.

"Imprint" jest ostatnim odcinkiem serii Mistrzowie horroru. Mimo wielkiego wyczekiwania ze strony widzów i oczekiwań telewizji, która zleciła Miik'emu nakręcenie tegoż odcinka, nie został on dopuszczony do transmisji. Widocznie był "za mocny". Być może groteskowa i przyprawiająca o dreszcz historia była zbyt wstrząsająca by ukazać ją w telewizji. 

Takashi Miike to reżyser z ogromnym doświadczeniem. Urodził się w 1960r. w Yao w Osace (Japonia). Swój debiut miał w roku 1991 produkcją video "Squal! Miniskirt Patrol Force". Natomiast międzynarodową sławę zyskał po nakręceniu filmu pt. "Gra wstępna" z 1999r. Jego produkcje są znane i cenione. Autor znany jest z wykorzystywania w swoich filmach przerysowanej, groteskowej przemocy i łamania tabu, zwłaszcza tych związanych z seksem. Produkcje często określane są mianem skrajnie brutalnych. Jednak to nie umniejsza ich osiągnięć i popularności. 

Całość pracy nad filmem dała niesamowity efekt. Każdy szczegół ma ogromny wpływ na to jak odbiera się całą historię. Wrażenie na widzu może wywrzeć wspaniała sceneria i oprawa graficzna (przyznam się, że zdjęcia zachęciły mnie do obejrzenia). Napięcie doskonale budowane jest przez muzykę. Co bardzo istotne, klimat tamtych czasów doskonale oddają kostiumy i charakteryzacje. Gra aktorska również jest doskonale dopasowana do budowanej opowieści. Widz zastanawiał się będzie co czuje bohater, będzie mógł czuć razem z nim. Mimika, gestykulacja, są na prawdę dobre.

Jak wszystko można dostrzec kilka drobiazgów które mogą drażnić. Na wstępie możemy zauważyć, że mimo akcji mającej miejsce w Japonii dialogi są w języku angielskim (wyjątkowo mnie to drażniło). Niekiedy dialogom brakuje rozwinięcia, można poczuć niedosyt informacji w tekście mówionym. 


Reasumując. Film nie należy do złych. Można nazwa go poruszającym i wstrząsającym. Seans mija przyjemnie. Widz może podziwiać piękną scenerię, kostiumy itp. przy dobrej oprawie muzycznej. Niektóre sceny są szokujące i pełne brutalności, co moim zdaniem nadaje filmowi odpowiedniego dla jego gatunku klimatu. Możliwe, że dość nietypowy motyw ręki nie każdemu przypadnie do gustu (tak jak np. mi). Ale co ważniejsze, produkcja pozostawia po sobie ślad, widz zostaje wprowadzony w dezorientację, w umyśle powstają pytania. Tak na prawdę nie wiemy jak kończy się akcja. 





Screeny:













I gdyby ktoś chciał FILM

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz