sobota, 10 listopada 2012

Może się przejdziemy

  Jego ulubione zajęcie to spacery w różnych odludnych miejscach. Dlaczego? Ponieważ uwielbiał znajdować się z dala od ludzi, oraz uwielbiał legendy o różnych potworach kryjących się w głuszy. Kilkukrotnie wybierał się do nawiedzonych domów, do lasów okalanych różnorakimi legendami. Ale nigdy jeszcze nie napotkał tych legendarnych potworów. Zawsze kiedy był w ciemnym lesie czekał, aż coś wyskoczy, tak żeby naprawdę się wystraszył. Jednak na razie mu się nie udawało. 
  Siedząc przed monitorem komputera czytał różne nowinki. Kiedy jeden z jego znajomych napisał mu, że przeczytał nową historię o podobnym podłożu jak te które sprawdzał. Co prawda historia na 99,9% była zmyślona, uznał, że i tak chce ją sprawdzić. Już dawno nie był w żadnym strasznym zakątku. Zapytał kumpla na czym polega ta historia, chciał wiedzieć czego musi wypatrywać. Znajomy napisał mu, że chodzą pogłoski, że w jednym z lasów krąży nikomu nie znana kobieta, wygląda jak postać z gry. Często widziana jest  z towarzyszami. Wyglądają jak zombie, albo coś takiego. Od razu nasunęła mu się myśl, że jakieś dziecko zapatrzone w grę chciało nastraszyć kolegów i rozeszła się plotka. Jego kolega zgodził sie co do tego. Ale obaj uznali, że fajnie by było sprawdzić tę plotkę.
  Kilka dni później już zaplanowali wyjazd do tego tajemniczego lasu. Byli w świetnym humorze. Cieszyli się jak małe dzieci na myśl o nocy spędzonej na przeszukiwaniu lasu. Po dotarciu na miejsce spojrzeli na las. Nie było jeszcze aż tak ciemno. Raczej szaro i po prostu ponuro. Nie wiedzieli jak się zabrać do zwiedzenia lasu. Mieli ze sobą krótkofalówki więc uznali, że każdy pójdzie w inną stronę, i jeśli coś zobaczy, w co wątpili, to da znać drugiemu.
  Zamiast zdawać sobie komunikaty jak zaplanowali, ciągle wygadywali głupoty i śmiali się do komunikatorów. Jednak z walkietakie jednego z nich zaczęło dziać się coś dziwnego zaczęło wydawać z siebie tylko szum i trzaski. Uznał, że to pewnie baterie siadają i nie przejął się tym zbytnio. Szedł dalej, był coraz głębiej w lasie. Szedł i był już trochę znudzony. Potknął się i upadł na trawę. Głośno przeklął i zaczął się podnosić, otrzepując ręce z liści i igieł. Podnosząc się ujrzał, że ktoś przed nim stoi. -Świetny żart.- powiedział, ale nikt mu nie odpowiedział. Spojrzał trochę wyżej, za tym kimś stały jeszcze dwie osoby. Zaczął się podnosić z narastającym przerażeniem. Poprawił włosy i ujrzał zamaskowaną osobę trzymającą dwie smycze albo łańcuchy na których umocowane były dwie postacie z tyłu. Tak to buła kobieta, nie widział jej twarzy ale wiedział, że legenda zaczynała się sprawdzać. Spojrzał na dwie osoby z tyłu. Nie miały rąk i nieobecne oczy, zamglone, z ust ciekła im jakaś ciecz. Wolał więcej nie wiedzieć. Kobieta zbliżała się do niego. Postacie zaczęły go okrążać. Bał się.
  W innym miejscu lasu, przyjaciel zaczynał się niepokoić. -Nie odpowiada , co się do cholery dzieje.- powtarzał raz po raz idąc w kierunku gdzie powinien go znaleźć. Niestety nigdzie nie było jego towarzysza. Szedł dalej ale było już ciemno i nic nie widział. 
  Następnego dnia na miejsce przyjechał z pomocą do poszukiwań. Znaleziono jedynie zakrwawione miejsce gdzie prawdopodobnie popełniono morderstwo. Jednak ciała nie znaleziono.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz