sobota, 30 marca 2013

Przesyłka cz.3

Cz.1

  Już kiedy się budziła czuła, że źle zrobiła pozostając w motelu na noc. Wiedziała iż jest w zupełnie innym miejscu niż to w którym zasypiała. Kiedy jej ciało budziło się i powoli otwierała oczy w jej nozdrza uderzył nieprzyjemny zapach, który natychmiastowo ją rozbudził. Otworzyła szeroko oczy i rozejrzała się wokół siebie.
  Ręce miała skrępowane za plecami, klęczała a nogi miała związane łańcuchem. Starała się zachować jasność umysłu, nie szarpała się, nie krzyczała. Wiedziała z jakiego powodu tutaj jest i wolała nie wkurzyć osób które ją tu trzymają. Długie włosy ograniczały jej widoczność, jednak mimo to dostrzegła kilka szczegółów które pomogły jej, mniej więcej zrozumieć gdzie może być.
  Podłoga była zimna i gdzieniegdzie pokryta oleistymi, ciemnymi plamami, śmierdziało tu spalinami i stęchlizną, a ściany były wykonane z giętej blachy. Czyżby znajdowała się w jakiejś hali należącej do fabryki? Myślała, że to może być prawda, w końcu gdzie mogli by spokojnie przetrzymywać żywego człowieka? Na pewno tam gdzie nikt go nie usłyszy. Ba! Stara hala fabryczna była by do tego idealna, ale czy nie za bardzo przewidywalna?

środa, 27 marca 2013

Przesyłka cz.2

 Cz.1


 Podniosła się z kolan i przetarła oczy, próbowała myśleć jasno, ale co ona mogła zrobić? Cała się trzęsła i nie umiała opanować napływających do oczu łez. Myślała, że zaraz eksploduje od nadmiaru myśli.
Kto? Dlaczego? Po co? Co mam zrobić? Gdzie mam uciekać? Czego oni chcą? Czy mój ojciec naprawdę żyje? Co mam zrobić z ludzką głową w korytarzu do cholery?!
  Szybko pobiegła na górę do swojej sypialni i wyciągnęła z pod łóżka starą, fioletową walizkę. Otwarła szafę i zaczęła wyciągać ubrania na łóżko. Szybo poukładała je w walizce w dość chaotyczny sposób i zbiegła z walizką na dół, omal nie spadając ze schodów. Drżała na całym ciele nie mogąc nad sobą zapanować. Po prostu nie umiała. Sama nie wiedziała co powinna teraz robić i dokąd uciekać. Bała się, strasznie się bała.

wtorek, 26 marca 2013

Przesyłka-cz.1

  Siedziała w ciszy czytając jakąś gazetę. Zadzwonił dzwonek do drzwi. Od niechcenia podniosła się z kanapy i otworzyła drzwi. Przyszedł kurier, do odebrania miała jakąś paczkę. Spojrzała na wydruk który miała podpisać i wszystko się zgadzało, więc odebrała przesyłkę. Mimo to była dość zaskoczona przesyłką, gdyż nic nie zamawiała, ani niczego się nie spodziewała. Spojrzała na pakunek w szarym papierze z naklejką i adresem. Zastanawiała się co to.
  Po chwili zastanowień zerwała szary papier i przejrzała się przesyłce. Była to drewniana skrzynia, wyglądała na starą, była zniszczona. Zabita była gwoździami. A z tyłu przyczepiono karteczkę. Wzięła ją i przeczytała na głos: "Do Nicolasa Docka". Zatkało ją i zrobiło się jej słabo. Paczka była do jej ojca który zmarł tydzień temu. Jeszcze nie doszła do siebie po śmierci ojca, a teraz nagle ta paczka. Poczuła się słabo i położyła się na kanapie.

czwartek, 21 marca 2013

Zaginiony

 Wyszedł z domu po obiedzie... Mieszkał tu z rodzicami od niedawna, od miesiąca też zaczął chodzić do szkoły. Szybko zaprzyjaźnił się z innymi dziećmi. Miał dużo kolegów i cieszyło go praktycznie wszystko. Kiedy wyszedł się pobawić po za domem nie miał zamiaru odchodzić, od niego tak daleko. Jednak za placem zabaw znajdował się las, ciemny i mroczny.
  Coś pchnęło do jego głowy by pójść zajrzeć do lasu. Robiło się szaro, wszystkie inne dzieci wracały już do domu by zdążyć przed zmierzchem. Ale on zapomniał, zahipnotyzowała go tajemnicza aura lasu.
  Był już przy pierwszych drzewach. W lesie było już dosyć ciemno, każdy inny dzieciak zwiał by w popłochu i poszedł oglądać telewizje, ale on chciał wiedzieć co kryje się w lesie. Poszedł więc między drzewami. Chodził tak w różne strony przez dobrą godzinę. Zrobiło się już naprawdę ciemno. Dźwięki lasu były nad wyraz wyraźne. Przyprawiały go o dreszcze. Ale nie bał się. Szedł dalej, aż nie zdał sobie sprawy, że nie wie jak wrócić. Zgubił się.

środa, 20 marca 2013

Kostnica

  Od niedawna pracuję w kostnicy. Według mnie jest to przyjemna praca, jest cisza, spokój. Lubię taką atmosferę. Jedyną, żywą, osobą jaka mi towarzyszyła to mój szef dr.Wethert. Mój szef to dosyć wesoły człowiek, mimo tego iż od 34 lat pracuje jako lekarz od trupów. Zawsze kiedy nie mamy za bardzo co robić zagaduje do mnie jakimś żartem, albo opowiada jakąś wesołą historię. Dzięki niemu naprawdę szybko przystosowałem się do tej pracy, a może na starość będę podobny do niego?
  Ostatnio trafiło do nas sporo ciał z morderstw i samobójstw. Nie było to typowe, gdyż zazwyczaj nie mamy tak poważnych spraw. Dr.Wethert był dość zaniepokojony wzrastającą liczbą zgonów. Najtrudniejsze zadanie mieliśmy kiedy musieliśmy dokonać sekcji zwłok w krytycznym stanie. A moim zadaniem jest doprowadzanie takich właśnie denatów do ładu. Niestety ostatnimi czasy miałem pełne ręce roboty. Trafiały do nas ciała kobiet, z badań wynikało iż przed śmiercią były brutalnie zgwałcone, często bite. Mężczyźni których zwłoki do nas przywożono również nie mieli łatwo przed śmiercią. Czasem naprawdę mnie to zasmucało.

wtorek, 19 marca 2013

Nawiedzone studio

  Wynajęłam małe studio, tak w sumie to raczej jest to trzypokoleniowe mieszkanko, ale ja przerobię je na salon tatuażu i piercingu. Wreszcie udało mi się odłożyć na tyle pieniędzy żeby kupić sprzęt i wynająć lokal. Co prawda miesięczna kalcja za moje nowe studio nie wynosi za dużo, a kiedy spytałam czemu tak okazyjnie chcą wynajmować ten lokal, nikt mi nie odpowiedział. Cóż nie przejęłam się tym wtedy. Cieszyłam się, że dzięki niedużym kosztom będę mogła wreszcie zająć się tym co kocham.
  Codziennie po pracy, na początku dorabiałam jeszcze w innym miejscu, przyjeżdżałam do studia i pracowałam przy wykończeniu wnętrza. Chciałam by było oryginalnie, nie za mrocznie ale też nie chciałam by było zbyt kolorowo. Ściany pomalowałam na fioletowy i szary. Całkiem ładnie to wyszło jak na moje, niedekoratorskie oko. Na ścianach wywieszałam moje autorskie prace i zdjęcia tatuaży jakie już zrobiłam. Na zdjęcia miałam dwie duże tablice korkowe, żeby móc łatwo aktualizować swoje prace. I tak codziennie dodawałam jakiś element. Ostatecznie przywieziono mi też sprzęt, fotel do tatuowania, półki na tusz i tak dalej.

poniedziałek, 18 marca 2013

Eksperyment cz.2

Cz.1 

Obudził mnie nieznośny ból we wszystkich mięśniach. Nawet otworzenie oczu sprawiało mi ogromny ból. Jak przez mgłę pamiętałam to co wydarzyło się nim zasnęłam. Kręciło mi się w głowie, to było sto razy gorsze niż kac. Chciałam wstać, podnieść głowę, czułam, że zaraz zwymiotuję. Ale nie mogłam się ruszyć. Leżałam na czymś zimnym, prawdopodobnie był to stół operacyjny. Moje ręce i nogi były skrępowane. Nie widziałam w jaki sposób, ale czułam wpijające się w moją skórę pasy. Cały czas kręciło mi się w głowie. Nie wytrzymałam w momencie kiedy poczułam odór zgniłego mięsa, po prostu zwymiotowałam, nie było to nic przyjemnego, gdyż wymiociny wylądowały na mnie.

sobota, 16 marca 2013

Eksperyment cz.1

  Wyszłam z klubu z przyjaciółką. Byłyśmy już zmęczone, i mimo błagań pozostałych wyszłyśmy. Było już późno, po ulicach nie kręciło się za wiele ludzi, samochodów też było nie wiele. W sumie dla nas to była nawet dobra wiadomość. Ja nie przepadam za towarzystwem zbyt dużej ilości obcych, a Kinga nie lubi spacerować po nocy, trudno jej problem. Cały czas plotkowałyśmy i się śmiałyśmy, najgłośniejsze byłyśmy chyba jak szłyśmy przez park. Ale z doświadczenia wiedziałam, że nie powinno tam nikogo być, chyba, że jakaś parka nie miała możliwości pójść do domu, albo jakiś pijak nie miał gdzie nocować. Więc po prostu wyłączyłyśmy tam regulacje dźwięku naszej rozmowy.
  Kiedy wychodziłyśmy z parku, w sumie to było najciemniejsze w nim miejsce, miałam wrażenie, że ktoś za nami idzie, ale nie zwróciłam na to uwagi. I wtedy urwał mi się film...
  ...

wtorek, 12 marca 2013

Nocowanie

  Ostatnio byłem u kumpla. Zgadaliśmy się, żeby spędzić u niego noc. Pooglądać horrory, powygłupiać się i tak dalej. Normalna nocka ze znajomymi. Miało być nas czterech, ale jeden nie mógł przyjść, jak zwykle się rozchorował. Mniejsza o to, ostatecznie przyszliśmy we dwóch, ja i Maciek.
  Kacper (bo tak na imię miał kumpel do którego przyszliśmy) zaprosił nas do swojego pokoju, w sumie to nie musiał nas zapraszać. Obaj wparowaliśmy do jego domu i od razu polecieliśmy na górę zrobić mu syf w pokoju. Chyba już do tego przywykł. Po kilku minutach do nas dołączył z paczką czipsów i butelką coli. Może nie było to zachwycające "menu" wieczoru, ale cóż "jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma".
  Siedzieliśmy przy kompie i graliśmy w jakieś nudne gry do mniej więcej 23. Potem przerzuciliśmy się na playstation i graliśmy w jakieś wyścigi, Kacper pożyczył tę grę od kuzyna. Kiedy byliśmy pewni, że młodszy bart Kacpra śpi, z powrotem włączyliśmy kompa i załączyliśmy pierwszy lepszy horror. Maciek był na tyle bojaźliwy, że nie dał rady oglądać bez zasłaniania twarzy poduszką, cały czas mieliśmy z niego polew. Zamiast się bać to się śmialiśmy jak jacyś chorzy psychicznie.

poniedziałek, 11 marca 2013

Nawiedzony

  Nie tak dawno przeprowadziłem się z żoną do nowego domu. Tak naprawdę był nowy tylko dla nas, z tego co mi wiadomo dom liczył sobie jakieś 80, może nawet 100 lat. Byliśmy z małżonką bardzo szczęśliwi kiedy pierwszy raz tutaj przyjechaliśmy. Pierwsze co zobaczyliśmy to piękny zdobiony kamieniami dom z drewnianym dachem. Jakieś 5, może 6 lat temu przeszedł renowację, podobno były z tym małe problemy, ale tylko tyle dowiedziałem się od sprzedawcy. Mimo to kupiliśmy dom, nie był tani, ale uznaliśmy, że było warto. Piękne widoki dookoła, odnowiony dom, wykańczany w starym stylu. Wnętrze również mogło zachwycić, większość domu wykończono drewnem, co nadawało mu swojego charakteru. Nasz nowy dom był piętrowy, schody były wykonane z drzewa dębu to też mieliśmy pewność, że są solidne.
  Już po tygodniu od kupna cały dom wypełniły kartony z rzeczami i ofoliowane meble. Ja wraz z moją ciężarną żoną (była wtedy w 6 miesiącu ciąży) codziennie rozpakowywaliśmy pudła i dekorowaliśmy pomieszczenia. Chyba pierwszą skończyliśmy sypialnię, żeby moja żona mogła wygodnie odpoczywać. Pierwsze kilka tygodni pomagałem żonie przy cięższych pracach, jednak po tem musiałem wrócić do pracy. Więc moja wspaniała kobieta sama wykańczała dekorowanie domu, rozwieszaniem zdjęć i obrazów, rozstawianiem figurek i tak dalej.

piątek, 8 marca 2013

Szaleniec (Nieodpowiednia znajomość)

  Jestem samotnicą. Mieszkam całkiem sama w malutkim mieszkanku na przedmieściu, głównie po to by mieć niedaleko do mojej pracy w której spędzam większość swojego czasu. Pracuję od rana do nocy, tak więc często po pracy wybieram się do ulubionego baru, niekiedy do klubu. Lubię się czasem napić po stresującym dniu, poznać kogoś ciekawego, taką znajomość na jedną noc...
  Dzisiejszy dzień był nad wyraz stresujący. Po pracy od razu skierowałam się do pubu. Po prostu musiałam się napić i zrelaksować. Usiadłam przy barze i zamówiłam mocniejszego drinka. opijając trunek zauważyłam, że dosiadł się do mnie jakiś facet. Sam do mnie zagadał. Rozmowa nie była na najwyższym poziomie, ale cóż facet był całkiem przystojny. I tak do słowa do słowa no i facet zamówił nam po kolejnym drinku. Ostatecznie wylądowaliśmy w moim mieszkaniu, gdyż było niedaleko.
  Znajomość szybko się rozwinęła, rzekła bym nawet bardzo szybko. Praktycznie od razu wylądowaliśmy w łóżku. Nowo poznany mężczyzna szybko pozbył się moich ciuchów, które z niedbałością wylądowały na podłodze, ja pomogłam pozbyć się jego ubioru, który również leżał wymięty na podłodze. Facet rzucił mnie na łóżko, całował mnie wzdłuż nóg, i coraz wyżej i wyżej... Ustami pieścił moją kobiecość. Przejechał językiem wzdłuż brzucha. Następnie znalazł się nade mną i  bardzo namiętnie całował mnie. Zamknęła wtedy oczy i poczułam ukłucie. Szybko otworzyłam oczy. Ostatnim co widziałam nim straciłam przytomność był on ze strzykawką w ręce, uśmiechał się...

czwartek, 7 marca 2013

Senna kraina

  Mgła? Jestem we mgle? Czemu tu jest tak dziwnie? Nic nie widzę. Pomocy? Czy ja mówię nie ruszając ustami? Co się tutaj dzieje? Gdzie ja jestem? Jest tu ktoś? Halo!
Okey nie wiem gdzie jestem, jestem tu sama, to wiem na pewno. Ale jak i dlaczego tu jestem? Tego już nie wiem, w sumie to nie wiele wiem. Nie pamiętam nawet jak się nazywam. Nic kompletnie nic nie wiem! Mam w głowie totalną, całkowitą pustkę.
  Zimno tu. Cała się trzęsę, gdybym jeszcze coś widziała... Tu jest całkiem biało, tak jak bym stała w chmurze. Spokojnie, będę szła przed siebie i na pewno gdzieś dojdę. Znajdę wyjście z tej bieli. Tu jest tak cicho, tak, że słyszę każdy swój oddech, ale nic po za dźwiękami wydawanymi przez samą siebie.
Teraz idę prosto, to znaczy tak mi się wydaję. Przede mną nie ma nic, za mną też, obok i z lewej i z prawej również nic a nic nie ma. Nawet nie czuje po czym idę, to tak jak bym szła w powietrzu. Dziwnie się czuję.    Głowę rozsadzają mi myśli. Ale chcę się stąd wydostać. Czuję się coraz gorzej. Głowa zaczęła mnie okropnie boleć. Zastanawia mnie czy zbliżam się do wyjścia? A może podążam w całkiem złym kierunku?
  Mija czas, ciągle idę. Nogi mnie bolą. Głowa mi pęka, oczy już szczypią mnie od ciągłego wpatrywania się we mgłę. Ałć! Chyba coś wbiło mi się w stopę. Spojrzałam w dół i zobaczyłam swoje stopy owijane mgłą, a wokół nich szkło, tłuczone szkło. Czy teraz będę musiała iść po szkle? I tak właśnie się stało. Nadal szłam na przód, przecież się nie poddam. W stopy wbija mi się szkło. To okropnie boli, pewnie przez całą drogę zostawiałam krwawe ślady, ale i tak bym ich nie zobaczyła bo tu nadal nic nie widać!

wtorek, 5 marca 2013

Kolekcjonerka

  Piękna rudowłosa dziewczyna siedziała na balkonie swojego mieszkania popijając kawę ze swoją przyjaciółką. Śmiały się i rozmawiały. Spędzały popołudnie tak jak zawsze na spędzaniu ze sobą czasu. Nie wiedziała, że od pewnego czasu jest obserwowana.  
  Wdowie spodobały się jej rude loki opadające na ramiona, duże zielone oczy otoczone wachlarzem długich rzęs oraz piękna twarz z wydatnymi kośćmi policzkowymi. Także reszta jej ciała została pozytywnie oceniona, dziewczyna była szczupła i niewysoka, taka jakie podobały się wdowie. A ta obserwuje swoje wybranki bardzo często tak długo, aż uzna, że naprawdę się dla niej nadają. I kiedy nadejdzie właściwy moment...