czwartek, 28 czerwca 2012

Pokoloruj swój świat...


Ehem ehem życie wcale nie jest różowe.

  Każdego dnia gdy patrzę na ludzi szczęśliwych z życia dziwie się co ich tak cieszy. Nie rozumiem niektórych ich zachowań. Często zachowują się bez sensu. Ale nie czuję się od nich inna bo też czasem śmieję się na całe gardło, ciesze jak głupia bez powodu. A czasem nawet wkurzam o byle co. No cóż każdy ma do tego prawo. 
  Ale dużo bardziej od krótkich napadów radości wolę moją samotność z słuchawkami w uszach i głośną muzyką. Siedzę wtedy sama i patrze pustym wzrokiem w ścianę. Większość osób które znam nie zwracają na mnie uwagi kiedy się tak zachowuję, ale to nic, już od dawna nie interesuję mnie to co oni myślą. 
  I każdej osobie która przejmuję się opinią innych doradzam to samo, mnóstwo ludzi dostosowuje się do reszty, zamiast być sobą, orginalną i przebojową osobą. Jestem pewna, że lepiej by było gdyby każdy pozostał sobą i nie podporządkowywał się innym.
  Jeśli jesteście szarym marginesem zacznijcie pokazywać to w czym jesteście dobrzy, a jeśli jeszcze nie odkryliście swojego talentu to próbujcie go w sobie odnaleźć i ćwiczcie to co zacznie wam wychodzić, wtedy ludzie zaczną zwracać na was uwagę, chwalić podziwiać, a czasem zazdrościć...

wtorek, 26 czerwca 2012

Jak dziecko nie rozumieć nic..


Utonąć..

  Siedziała spokojnie w wannie wypełnionej wodą i pianą o wonnym zapachu róż. Swoimi pięknymi wielkimi oczami patrzyła w sufit. Głowe opartą miała o brzeg wanny. Patrzyła i myślała. W łazience było słychać jedynie jednostajne tykanie zegara ściennego w kształcie rybki (gupika). 
  Woda w wannie nie poruszała się gdyż dziewczyna siedziała nieruchomo. Jedyny ruch w jej ciele to powieki opadające ze zmęczenia. Jej głębokie czarne oczy powoli gasły ze zmęczenia, łez i wszystkiego co widziała do tej pory. 
  Powoli osuwała się do wody. W wodzie nikła jej szyja, potem podbródek, usta. Gdy woda zaczęła dostawać się do dróg oddechowych dziewczyna zaczerpnęła łyk powietrza i zanurzyła pod wodą całą głowę. Zamknęła oczy, a jej długie czarne włosy falowały pod powierzchnią wody. Piana piekła ją w oczy, ale to nie miało znaczenia.
  Dziewczyna wypuściła z ust resztki powietrza, które uciekało ku górze tworząc różnej wielkości pęcherzyki powietrza. Do ust napływała jej woda o nieprzyjemnym smaku mydła. Oczy piekły ją coraz bardziej, a pokusa ku temu by się wynurzyć wzrastała z każdą sekundą, ale walczyła z nią. 
    Zaczynała tracić przytomność, już nie czuła bólu, okropnego kłucia wody w płucach, szczypiącej wody w oczach. Nic już nic nie czuła i już nigdy nic nie poczuje. 
  Bezwładne ciało leżało na dnie wanny, a ręce i stopy unosiły się lekko w wodzie.

Bo dla niektórych...

... to jedyna droga do szczęścia.. 






sobota, 23 czerwca 2012

Wołanie o drobną pomoc..

  Coś krucho u mnie ostatnio z weną więc jak by ktoś miał jakieś pomysły to proszę do mnie pisać. Chciała bym żeby blog nie zakańczał tak szybko swojego istnienia, to też poszukuje kogos kto miał by podobne pomysły do moich.
   Z góry dzięki ~Tajemnicza...

wtorek, 19 czerwca 2012

Czyż to nie bez sensu?

  Coraz więcej młodych ludzi popełnia samobójstwa z błahych powodów! Jakich? Mianowicie takich jak nieszczęśliwa miłość, odejście przyjaciela (zostaniem przez niego po prostu olanym).
  • Czy nie powinno być raczej tak, że jeśli jakiś związek nam się nie powiedzie to zapominamy o tej osobie bo najwyraźniej nie była nas warta?
  • Tak samo z fałszywymi przyjaciółmi. No właśnie FAŁSZYWYMI, a co za tym idzie? Oni udają naszych przyjaciół więc nie są warci tego żebyśmy po nich płakali.
  • Prawdziwa miłość to ta bezinteresowna i a która nigdy nie hamuje. 
  • A prawdziwy przyjaciel to ten który i trupa pomoże Ci ukryć. 

  Naprawdę są dużo poważniejsze powody do popełnienia tego nieodwracalnego "BŁĘDU". Powiedziała bym nawet, że samobójcy to tchórze bo boją się stawić czoła życiu i wszelkim utrudnieniom. 

  Nie myślcie, że nic o tym nie wiem. Spokojnie miałam problemy i też chciałam to zrobić, ale moje poglądy na ten temat zmieniły się i już nie chcę zakończyć swojego życia przed przesypaniem się piasku w klepsydrze.

sobota, 16 czerwca 2012

Do posłuchania

http://www.youtube.com/watch?v=uwGvVU8aWaY

]=>

Samotność = szybka śmierć


CD "Droga ku smierci"

  Każdego dnia nicość pochłaniała ją coraz bardziej. Już nawet nie wychodziła na nocne spacery, tylko całe noce spędzała przy laptopie. W pokoju było wtedy widać tylko bladą twarz oświetloną delikatnym błękitnym światłem ekranu. Po woli nie miała już sił do samego siedzenia i klikania na klawiaturze.
  Coraz mniej ludzi było nią zainteresowanych. Więc załamywała się każdego dnia, nocy bardziej i bardziej. Przez co opuszczała się w nauce, spóźniała się na lekcje i omijała egzaminy z poszczególnych przedmiotów. Ale nikt oprócz grona pedagogicznego się tym nie interesował. Dziewczyna zaczynała przypominać włóczącą się zjawę w ciemnych ubraniach. Kilkakrotnie była wzywana na rozmowę do wychowawczyni, oraz raz wezwano jej rodziców. Oczywiście przyszła tylko matka i posłusznie wysłuchała nauczycielki obiecując, że córka się poprawi. Ale to były tylko słowa, w rzeczywistości  nikt nie dopilnował by cokolwiek się zmieniło.
  Niedługo od tych zdarzeń nadszedł koniec roku szkolnego. Dziewczynie udało się dostać promocję do kolejnej klasy, ale nie zbyt ją to cieszyło. Po ostatnim dniu szkoły miała odbyć się dyskoteka na którą chłopcy mieli zapraszać dziewczyny, i wszystkie miały pary oprócz niej więc ona zdecydowała, że nie pójdzie na dyskotekę.
  W dniu kiedy odbywała się zabawa dziewczyna miała inne plany. Jej rodzice zabrali rodzeństwo do dziadków na cały dzień, być może i na noc, więc została sama w domu. Ubrała się jak zawsze na czarno, zamknęła się w pokoju i włączyła laptopa. Jedyny komunikat jaki się pojawił to parę komentarze przy jej "złotych myślach". Więc dziś bez większego żalu wyłączyła laptopa i odłożyła go na bok. 
  Leżała teraz na dywanie z głową opartą o łóżko, a w ręce trzymała błyszczący metaliczny przedmiot, był to skalpel. Obracała nim w rękach i myślała o rodzinie która nie interesowała się nią, o byłych znajomych którzy puścili ją w niepamięć i o tym jak jej internetowa słabość powoli przemija. 
  Bawiąc się ostrą zabawką zaczęła delikatnie kaleczyć ręce, spodobało się jej to więc zaczęła wbijać skalpel głębiej i rozcinać mocniej. Z każdej rany wylewało się trochę krwi. Ale tego było jej mało, zaczęła coraz bardziej się okaleczać, krew płynęła mocniej i obficiej. Czując ulgę w głowie gdy czuła ból przecięła sobie główne żył na nadgarstkach. Krew sączyła się mocnymi strumieniami. Dziewczyna traciła przytomność, wykrwawiała się i to na śmierć, pomoc nie nadejdzie....

czwartek, 14 czerwca 2012

Powolna śmierć..


Droga ku śmierci...

 Kolejny dzień taki sam jak wszystkie inne, czarno-biały i ponury. Miała ochotę spotkać się ze znajomymi, ale wszyscy ją olali. Została wyrzutkiem, szarym, nic nie wartym marginesem. Nikt nie zwracał na nią najmniejszej uwagi. Nawet jej rodzice bo mimo,że była najstarsza miała czworo rodzeństwa. Rodzice nie mieli dla niej czasu, nigdy odkąd urodziła się jej pierwsza siostra, aż do ostatniego brata.
  Każdego wieczora wychodziła na spacer, jedyne co ze sobą zabierała to mp4 i klucze do domu, żeby nie spać na ławce w parku. Jej rodzice nie martwili się o nią gdy nie wracała do domu, była dla nich jak powietrze. Czasem dostawała jakieś drobne i to tyle z pamiętania o niej. Zawsze gdy wracała do domu wszyscy spali. Nikt nie wiedział, że wracała.
  Tylko jeden jedyny raz jej cztero letnia siostra obudziła się w nocy, gdy otwierała drzwi frontowe i podbiegła żeby ją przytulić. A gdy to zrobiła powiedziała do niej piskliwym i wystraszonym głosikiem małego dziecka, że martwiła się i nie mogła spać.
  Ale to zdarzyła się tylko raz i nigdy więcej. Więc każdy inny dzień nadal był szary i bez sensu. Więc zaczęła zatapiać się w internetowym świecie, gdzie poznawała ludzi z podobnymi problemami. Ale każda osoba po jakiś czasie zaczynała na nowo cieszyć się życiem i puszczała ją w niepamięć, powodując u niej trwałe rany w psychice. Każdego nowego przyjaciela po niedługim czasie traciła na rzecz jego przyjaźni z kimś innym lub jakiejś krótko trwałej miłości. 
  Ona sama nadal pozostawała całkiem samotna nawet internet nie dawał jej tego czego potrzebowała. Ale nadal pogłębiała się w tym i nadal szukała osób które chciały by pomóc jej w wypełnianiu pustki. Każdego dnia wirtualny świat wciągał ją coraz głębiej w nicość....

CDN...

sobota, 9 czerwca 2012

Nóż

  W piwnicy od zawsze był schowany stary nóż myśliwski. Od zawsze to wiedział, tylko nigdy nie miał takiej ochoty by go wziąść, jak teraz. Jeszcze chwila i by się rozmyślił ale jednak ominęły go wątpliwości.
  Szybkim krokiem poszedł po schodach do piwnicy. Włączył małe światełko i zaczął przeszukiwać pudła, żeby znaleźć nóż. Nigdzie go nie było. Niby taka fajna rzecz a schowana jak by była nie wiadomo jak cenna. 
  Zdenerwowany zaczął przetrząsać każde małe pudełko, każdy kąt i wszystko co wpadło mu w ręce. W końcu po ponad pół godziny szukania znalazł nóż. 
  Był to dość spory nóż z profilowaną rękojeścią, ostrym szpicem i ząbkowanym dołem ostrza. Jego ojciec często używał go kiedy jeździł na wyprawy do lasu. Ale już od kilku lat zaprzestał tego sportu".
  Teraz gdy miał już nóż mógł zrobić to o czym myślał od kilku tygodni. Kilka razy czytał, że lepszy jest ból fizyczny, niż ból psychiczny. Miał depresję, chciał się pozbyć psychicznego lamentu swojej duszy. Więc gdy miał już ostre narzędzie mógł to zrobić.
  Klęknął na obu kolanach i ujął rękojeść noża w obie dłonie, z ostrzem skierowanym w stronę swojego serca. Wiedział, że to będzie bolało, ale wolał to niż nadal żyć z tym okropnym bólem i z niewyleczoną chorobą która coraz bardziej go zabijała.Ręce zaczęły mu drżeć. Ale bez wahania zamachnął się i wbił nóż prosto w swe serce. Z klatki piersiowej zaczęła sączyć się krew, a ciało z wbitym nożem upadło na lewy bok i już się nie poruszało.

czwartek, 7 czerwca 2012

Jedziemy pociągiem śmierci...

Każdego dnia jesteśmy coraz bardziej martwi..

Tory--->pociąg--->śmierć

  Dziś jego pierwszy dzień wolności. Właśnie dziś wypuścili go samego z sierocińca na krotki spacer. Phh jasne miły spacer po 17 latach spędzonych w tym starym śmierdzącym budynku pełnym idiotów, jakże się cieszę. Pomyślał z dużą nutą ironii. 
  poszedł prosto do parku, ale widząc tam całe mnóstwo obściskujących się par, zdecydował, że wybierze raczej pustsze miejsce gdzie słychać tylko głośny brzęk maszyn. Pokierował się na dworze. Co prawda był stary, obskurny i owiewał okolice grozą. Ale dzięki temu nie wiele ludzi się tu zapuszczało i bardzo niewielu korzystało z pociągów, które i tak nie często tu jeździły. 
  Usiadł na ławce kruszącej się ze starości. Rozciągnął ręce i spojrzał pustym wzrokiem na tory ciągnące się po jego lewej i prawej stronie. Niebo poszarzało w tym momencie i zaczęło kropić. Jakże miło na moim samotnym spacerze akurat musiało zacząć padać. I gdy obrócił się za siebie w jego stronę szła para ludzi mniej więcej w jego wieku. Poczuł odruch wymiotny gdy ten nadęty facet chwycił swoją dziewczynę za tyłek i od tak zaczął macać po całym ciele. To obleśne, jak ona może dawać się tak traktować?! Kolejna smutna myśl przemknęła przez jego umysł. Zastanawiał się po co akurat tutaj przyszli?.. Chłopak poczuł wstręt do całego świata. I nagle wpadł na rozwiązanie.
  Podszedł spokojnie do tablicy z rospiską pociągów. Uśmiechnął się do siebie słabo i z powrotem usiadł na ławce. Po chwili wstał i spacerował w tę i z powrotem przy torach. Usłyszał dźwięk nadjeżdżającego pociągu. Stanął na brzegu torów i wpatrywał w nadjeżdżającą maszynę. 
  Na peronie nagle zjawiło się kilka osób, zapewne czekających właśnie na ten pociąg. Niektórzy z zaciekawieniem i strachem wpatrywali się w niego. Gdy pociąg się zbliżał chłopak wyskoczył wprost pod jego koła. Ciało zmiażdżone i rozerwane, zostało rozrzucone po torach. Ludzie odwracali wzrok, niektórzy szybko wsiadali do przedziałów. Inni po prostu odchodzili. 
  Chłopak wcielił swoją myśl w życie, które dla niego się już skończyło.

wtorek, 5 czerwca 2012

Strzał...

Bo gdy depresja zabija Cię od środka nic innego nie ma znaczenia..

Odstrzał

  W domu zapadła cisza. Rodzice zasnęli, a on nadal siedział w swoim ciemnym, mrocznym pokoju. Spojrzał na zegarek, była 00:20. Pomyślał, że lepiej jeszcze zaczekać i położył się na swoim łóżku patrząc w sufit. Nie był pewien czy powinien postąpić tak jak zamierzał, ale już dawno podjął decyzję. Po chwili wstał, było już 00:30. Usiadł przy biurku, włączył lampkę i wyciągnął kartkę papieru. Wziął długopis i zaczął pisać: "Mam dość życia na tym świecie, gdzie nikt nie przejmuje się drugą osobą, nikt nie rozumie, że inni też mają potrzeby. Chcę trafić do lepszego miejsca, może tam będzie dobrze, tak dobrze jak jest w mojej wyobraźni?..." odłożył kartkę na biurku złożoną w kwadrat.
  Po cichu zszedł na parter. Pokierował się w stronę gabinetu ojca. Zapalił lampę stojącą w rogu pomieszczenia. Podszedł do biurka ojca i wysunął szufladę, najczęściej zamkniętą na klucz. Tym razem była jednak otwarta. Wyjął z niej metalową skrzynkę, z kieszeni wyciągnął kluczyk pasujący do skrzynki. Otworzył ją, w środku znajdywał się pistolet. Ojciec kupił go do obrony "..tak na wszelki wypadek". 
  Ujął broń w prawą dłoń i obejrzał ją dokładnie. Błyszczała, ojciec dzień w dzień ją polerował. Kolejny raz zastanowił się, i umocnił się w swojej decyzji. 
  Wyszedł przed dom, ale uznał że to zbyt widoczne miejsce. Pokierował się więc na tyły domu i usiadł na trawie. -Tak to już twoja wielka chwila. Powiedział do siebie. Wycelował pistolet poniżej podbródka i przeciągnął spust. Pistolet natychmiast wystrzelił, krew z niektórymi elementami wewnętrznymi czaszki rozbryznął się z drugiej strony na ścianie domu. Ciało chłopaka osunęło się bezwładnie.
  Po śmierci jego oczy zostały otwarte...

sobota, 2 czerwca 2012

Rzeka śmierci

Bo gdy już utoniesz ona Cię pochłonie...

Topielec

  Siedziała na łóżku i patrzała w przestrzeń za oknem. Było pochmurno, zbierało się na deszcz. Nie czuła nic patrząc w szare chmury sunące z wolna po niebie. Cieszyło ją to.  
  Chciała wyjść na dwór i czekać na deszcz. Ale nie mogła wyjść. Rodzice zabronili jej wychodzić. Szukała alternatywnego rozwiązania, jak wymknąć się z domu. Jedyną opcją było wyskoczenie przez okno. Niestety było to ryzykowne gdyż jej pokój znajdował się na piętrze. Zaryzykowała jednak i otworzyła okno, stanęła na parapecie i spojrzała w dół. Zakręciło się jej w głowie (miała lęk wysokości). Ale skoczyła. 
  Pokoziołkowała na trawie kilka razy i obiła sobie nogę. Cieszyła si, że wreszcie jest na zewnątrz, miała dosyć siedzenia w pokoju i słuchania jak jej rodzice ciągle się o nią kłócą. Te kłótnie nigdy nie ustawały. Od kąt została im tylko ona,(Jej rodzice stracili pierwsze dziecko w wypadku, potem urodziła się ona, a rodzice nie mogli mieć kolejnego dziecka) zanadto się o nią troszczyli, nie dawali jej swobody, i ciągle ją kontrolowali.
  Wyszła z ogrodu przez płot i pobiegła nad rzekę nieopodal. Wszyscy wiedzieli że rzeka jest niebezpieczna zwłaszcza gdy pada. I właśnie wtedy gdy o tym pomyślała zaczęło lać. Dziewczyna stanęła nad brzegiem i spojrzała w dół. Woda zaczęła płynąć szybciej a jej poziom podnosił się. 
  Padało coraz mocniej. Cała była już przemoczona. A gdy do głowy napłynęły obrazy kłócących się rodziców, jej samej płaczącej po nocy w poduszkę i wyśmiewających ją ludzi ze szkoły nie wahając  się ani minuty wychyliła się nad wodą. Nurt wody był szybki, nawet bardzo szybki. Dziewczyna niby nie, a jednak specjalnie pośliznęła się i wpadła do wody. Została porwana przez wodę, która wypełniła jej płuca, oddech ustał. Ciało zostało porwane i nie wiadomo gdzie popłynęło.