wtorek, 30 października 2012

Z okazji halloween

  31 października chłopak zaprosił dziewczynę na halloweenową imprezę u siebie w domu. Każdy zaproszony miał się przebrać w swoją ulubioną postać z horroru. On przebrał się za Freddey'ego Kruegera . Był już gotowy na przybycie gości. Właśnie zapalał ostatnią świeczkę w domu i gasił główne światła. Stanął przy głównych drzwiach i zaczął witać znajomych w różnych wymyślnych kostiumach. Niektórych nawet nie poznał i musiał zapytać kim są. Był dracula, jakieś wilkołaki, zombie, i różne popularne postacie. Na końcu weszła ona, przebrana za dziewczynkę z ringu. Wyglądała dosyć upiornie. Musiała naprawdę dużo czasu poświęcić swojemu przebraniu.

sobota, 27 października 2012

Wyobraźnia, czy może jednak nie

  W domu było ciemno, synek zasnął jej na kolanach w dużym pokoju, podczas oglądania z nią filmu. Wzięła go na ręce i zaniosła do jego pokoju. Przykryła go kołdrą, pocałowała w czoło i gasząc światło wyszła z pokoju zamykając za sobą drzwi. Wiedziała, że mały boi się ciemności i zamkniętych pomieszczeń, ale uznała, że skoro już śpi to może zgasić lampkę i nie zostawiać otwartych drzwi. 
  Wróciła spokojnie na dół i usiadła na kanapie i spojrzała na telewizor, film się już skończył, więc wyłączyła telewizor i zapaliła małą lampkę obok kanapy. Wzięła do ręki opasły tom jakiejś starej książki i zaczęła czytać o strony zaznaczonej zwykłą karteczką. W domu panowała kojąca cisza. Czytała spokojnie, nie myśląc o niczym innym tylko o historii w książce która całkowicie ją pochłonęła. Jednak długo to nie trwało, jakieś pół godziny po tym jak położyła syna do łóżka zaczął krzyczeć i płakać na górze. "Znowu to samo" pomyślała i poszła do niego do pokoju. Weszła i usiadła na łóżku obok syna. 

czwartek, 25 października 2012

Znajomość

  Był dobrym chłopakiem. Zawsze miał dobre stopnie, słuchał rodziców i tak dalej. Ale to się bardzo zmieniło, kiedy poznał przez internet pewną dziewczynę. Na początku była to tylko powierzchowna znajomość. Pisali trochę wieczorami. Była dla niego fascynującą osobą.  Kiedy rozmawiali wyobrażał sobie piękną dziewczynę, siedzącą przy komputerze, ubraną w czerń.

wtorek, 23 października 2012

Szczęście, przez każdego inaczej rozumiane

  Codziennie rano brała kąpiel w gorącej wodzie. Jadła płatki i piła kawę. Ubierała modne ubrania, malowała się najlepszymi kosmetykami i zawsze miała najlepszą fryzurę. Za jej przyjaciół uważała się sama elita, w końcu miała kasę, ładny dom i tak dalej. Nigdy nie rozmawiała z nikim kto był, według niej oczywiście, gorszy od niej.
  Ale jednak jej bycie lepszą zaczęło się zmieniać, kiedy zauważyła chłopaka w którym zakochała się od razu kiedy go zobaczyła, był nowy w szkole, i każdy z jej "przyjaciół" uznał by go za kogoś z niższej półki. Jednak ona dostrzegła w nim coś intrygującego, co pchnęło ją do tego by spróbować go jakoś bliżej poznać, ale tak by nikt z jej znajomych o tym nie wiedział.

wtorek, 16 października 2012

Cicho krwawię..


Zakochana w swoim bólu

  Nieprzemożona chęć wskoczenia do łózka coraz bardziej ją męczyła. Być może dlatego, że miała jeszcze kilka lekcji w swojej nudnej szkole. Siedziała w ławce z dziewczyną której nawet nie lubiła, więc bez problemu mogła skupiać się na lekcji, gdyby nie ta senność. Gdyby mogła po prostu położyła by się na ławce i zasnęła aż do końca lekcji.Ale na szczęście ten czas zleciał wyjątkowo szybko.
 Po szkole poszła sama do domu, o dziwo zawsze chodziła do domu sama, w sumie cały czas w szkole pozostawała sama i nie przeszkadzało jej to. Dobrze się uczyła, ale nie dawała od siebie zadań czy też jakichś ściąg. Uważała, że każdy powinien radzić sobie sam. Zazwyczaj po szkole chodziła z słuchawkami w uszach i siedziała gdzieś w koncie.
  Ale miała w sobie coś co nie dawało jej określić jako klasowej kujonki. 
Siadła w domu na kanapie i spojrzała na zegarek, była 16.34. Spojrzała przez okno, było ładnie, jesienny krajobraz małego miasta. Pomyślała, że mogła by poczytać kolejna książkę albo posłuchać muzyki. Ale miała też inne zainteresowania pozaszkolne..
  Kiedy minęła dwunasta w nocy jej rodzice szli do sypialni i kładli się spać, ona natomiast w tym czasie szła spokojnie do łazienki na parterze i zamykała się tam na dwie czasem trzy godziny. Wychodziła jak by nigdy nic, ale tak naprawdę robiła sobie ogromną krzywdę. Uwielbiała okaleczać swoje ciało, kochała uczucie bólu i widzieć jak z ran kapie krew. Można powiedzieć, że była od tego uzależniona. Robiła to prawie każdej nocy. 
  Mimo to nie dawała po sobie poznać, że coś jej jest. Zawsze ukrywała rany pod długimi bluzami, golfami i zawsze nosiła długie spodnie, nawet jej piżamy były długie. 
  Jednak zdarzały się sytuacje kiedy przesadzała. Nigdy nie doprowadziła do utraty przytomności czy do poważnego krwotoku. Jednak raz przesadziła i z zagrożeniem życia trafiła do szpitala, krwawiła dosyć długo a nad ranem w łazience znalazła ją matka i zawiozła do szpitala. Po tym zdarzeniu trafiła do zakładu dla chorych umysłowo.

sobota, 13 października 2012


Za wiele

 Przez ostatni nawał obowiązków, a miała ich naprawdę dużo jak na dziesięciolatkę nie miała w ogóle czasu na zabawę, czy chociażby zwykłe czynności w tym wieku. Codziennie czas musiała zrobić zakupy, ugotować obiad, posprzątać cały dom i zajmować się młodszym rodzeństwem. 
  Było tak dlatego, że kiedy miała osiem lat jej mama zmarła i zostawiła ją samą z ojcem i trójką młodszego rodzeństwa. Ojciec nie miał łatwo, codziennie pracował po kilkanaście godzin, kiedy wracał do domu zjadał coś co zostawało z obiadu i szedł do łózka. Jej rodzeństwo też dawało w kość, najmłodsze dziecko miało dwa i pół roku, kiedy reszta dzieci była w przedszkolu ten dzieciak zostawał pod opieką sąsiadki, gdyż ona miała jeszcze szkołę. Zawsze wracając ze szkoły szła po zakupy, do przedszkola po brata i siostrę i odebrać najmłodszego brata od sąsiadki. Kiedy to zrobiła, w domu robiła obiad dla rodzeństwa i szła się uczyć. 
  Każdego dnia wyglądało to tak samo, czasem ojciec wracał później niż zwykle, wtedy musiała  zostawać dłużej na nogach. Kiedy kładła się spać wspominała matkę, i w modlitwie błagała ją o pomoc.
  Kiedy minęły 4 lata od śmierci matki dziewczynka miała dosyć tego wszystkiego, to było za dużo na psychikę jedenastolatki. Dziewczyna niewiele myśląc do szkoły zabrała jeden przedmiot za dużo. Kiedy lekcje się kończyły uciekła na szkolne poddasze i schowała się w rogu  z plecakiem, wiedziała, że o tej godzinie nikt tu nie zagląda. Postawiła pod sobą stare, rozwalone szkolne krzesło i przewiesiła skakankę przez zardzewiały hak pod sufitem. Stanęła na chwiejącym się krześle i zawinęła sobie pętle ze skakanki na szyi. Ze łzami w oczach i z matką w myślach odsunęła krzesło z pod nóg. Zachłysnęła się ostatni raz powietrzem. Przez chwilę się szarpała, po czym jej ruchy ustały.

          Na moje nieszczęście...
  Ostatnio same dobre pomysły przychodzą mi kiedy siedzę w szkole i nie mogę za bardzo pisać. Próbuje to nadrabiać pisząc tutaj na gorąco, więc za wszelkie niespójności i niedociągnięcia bardzo przepraszam wszystkich czytający.                                      

                                                                ~Tajemnicza

czwartek, 11 października 2012

Połączeni?


Miłość, na zabój

  Ona leżała na łóżku szpitalnym, on ciągle czuwał przy niej. Bardzo dużo spała, rzadko się budziła, często miała napady, całe ciało wiło się pod wpływem skurczów mięśni, bardzo bolesnych, kiedy to się działo dziewczyna krzyczał z bólu. Mimo to on wciąż był blisko niej, pomagał lekarzom, starał się ja wspierać.
  Bardzo często miał wrażenie, że lepiej by było gdyby umarł, nie cierpiała by aż tak, nie martwił się sobą, wiedział, że bez niej nie ma życia, była jego częścią duszy. Kochał ja tak bardzo, że gdyby umarła dołączył by do niej, nie myśląc o nikim więcej. Tylko ona była dla niego ważna, ze względu na jej chorobę porzucił szkołę. Wolał całymi dniami wisieć nad jej łóżkiem i cieszyć się, że wciąż ją ma, gdyż jej choroba była nieuleczalna.
Ona rzadko mówiła coś więcej, wiedziała iż jej czas się kończy, dla niej czas płynął szybciej, nie wiedziała czy powinna mu mówić o wszystkim co czuje. Czasem myślała, że gdyby umarła on miał by święty spokój, że mógł by robić co chce, i mieć dziewczynę która nie jest kaleką z data ważności. Ale nie chciała mu tego mówić, miała trochę egoistyczne podejście, że chce go mieć przy sobie tylko dla siebie aż do momentu kiedy umrze.
  Oboje kochali się ponad życie na zabój, a nawet mocniej. Okłamywali się każde po trochu, ale tylko po to by nie zamartwiać drugiego, wiedzieli, że ona umrze, ale nie chcieli o tym rozmawiać. Kiedy ona nie spała i nie wiła się z bólu trzymali się za ręce i patrzyli w sobie w oczy pogrążeni w ciszy. Wiedzieli, że słowa nic nie zmienią, że od słów ona nie wyzdrowieje..
  Niedługo później dziewczyna zmarła w nocy, kiedy chłopak spał na fotelu obok jej łózka. Załamał się, nie wiedział, że nie będzie mógł się z nią pożegnać, że nie będzie jej wtedy trzymał za rękę. Wiedział, że nie cofnie czasu. Kiedy przyjechali rodzice dziewczyny on wyszedł ze szpitala i uciekł w swój świat. Kilka dni później nadszedł dzień pogrzebu. Nie opuścił tego dnia, był wraz z żałobnikami pogrążony w ogromnym smutku, położył na jej trumnie wielki wieniec pięknych białych róż, wiedział, że ona je uwielbiała. Odszedł na bok i czekał aż wszyscy odejdą. Kiedy ludzie udali się do swoich spraw on usiadł obok świeżego grobu i zaczął nucić jej ulubiona piosenkę. Wyciągnął  z marynarki nóż i ze łzami w oczach wbił go sobie w serce, chciał do niej dołączyć, umarł na miejscu. Czy ich dusze się spotkały?

wtorek, 9 października 2012

Ehh

Z powodu mojej dzisiejszej niezdolności do napisania kolejnego wyczerpującego posta, wstawiam wam obrazek poczujcie się jak ja..

sobota, 6 października 2012

Co tam mozna zobaczyć?


Ciekawe co dalej..

Kolejna historia z mojego chorego umysłu...


 Obudziła się, ale nic nie widziała, miała wrażenie, że ma otwarte oczy jednak nie widziała ani ciemności ani jasności. Próbowała poruszać kończynami ale nie mogła. Czuła się sparaliżowana od stup do głowy. Mogła ruszać tylko gałkami ocznymi, a i tak nic nie widziała więc nie wysilała się. Chciała zrobić coś aby móc się poruszyć, ale bała się, za bardzo się bała żeby jasno myśleć.
  Leżała tak i rozmyślała. W jej głowie kłębiły się myśli, całkowicie chaotyczne i przerażone myśli. Kilkakrotnie próbowała się ruszać, niestety nie dawało to rezultatów. Wysyłała impulsy nerwowe do rąk i nóg, a przynajmniej starała się na tym skupić. Ale to tez nie pomagało. Miała wrażenie jak by leżała sparaliżowana w trumnie.
  Po kolejnych minutach usłyszała hałas, jakby ktoś otwierał bardzo ciężkie drzwi. Chwilę później usłyszała kroki. Ktoś szedł w jej stronę, ale nie mogła nic dostrzec, w końcu w oczach miała mrok. Nasłuchiwała kroki. Ta osoba nie zatrzymała się przy niej przeszła dalej... Po chwili kolejne trzaski, ktoś ciągnął coś po podłodze. Kolejne dziwne dźwięki i jeden przeciągły trzask. Nagle poczuła jak do połowy jej ciało się podnosi. Nie wiedziała w jaki sposób, ale zaczęła czuć ręce, jednak były skrępowane.
  Kolejny trzask, a raczej pstryknięcie i zaczęły szczypać ją oczy. Zaczęła gwałtownie mrugać, a po chwili zaczęła widzieć szarą poświatę nad podłogą. Jakiś ciemny cień przemknął tuż obok niej. Serce zaczęło jej walić jak młot. Strasznie się bała, już wolała nic nie widzieć, słaby wzrok strasznie działał jej na wyobraźnie. Kolejne dźwięki to było raczej jak by ktoś ustawiał odbiornik radiowy, po chwili szum i dziwny zniekształcony głos -A teraz.. kochanie zobaczysz coś co zmieni twoje całe życie...
  Wszystkie dźwięki ucichły, dziwnie się poczuła i jej wzrok przyciągnięty został przez dziwny kształt na przeciw niej. Nagle zaczął się rozświecać. Był to raczej nie nowy odbiornik telewizyjny.. zaczął głośno szumieć, a na niewyraźnym ekranie zaczął tworzyć się obraz...

wtorek, 2 października 2012

Nawet mnie pogrąża melancholia


Smutno jest

  Wyrwała kolejną kartkę z kalendarza. Z uśmiechem na twarzy powitała swoje urodziny. Czuła się wyjątkowa przez parę sekund, gdyż po chwili dostrzegła, że jej urodziny wypadają w piętek 13ego. Od razu straciła dobry nastrój, pomyślała "No fajnie pech we własne urodziny, super..". Poszła zjeść śniadanie, nikt na nią nie czekał w kuchni. Przeszła po domu ze zdziwioną miną, nikogo nie było w środku. Wyszła na taras, tam tez pusto. Zrezygnowana zabrała plecak i związała włosy w kucyk. Wyszła za drzwi frontowe, zamknęła je na klucz i poszło nieśpiesznym krokiem w stronę szkoły.
  Gdy przeszła przez bramę szkoły zaczął padać deszcz, kolejna jej myśl "Nie dość że piątek 13, to jeszcze pogoda do niczego". Biegiem weszła do budynku. Przetarła zroszoną deszczem twarz i poszła zanieść rzeczy do szafki. Kiedy zamknęła swoją szafkę zadzwonił dzwonek. Czas na lekcje, wszyscy znikali z korytarza we wnętrzu klas, ona natomiast powoli szła w stronę swojej klasy. Kiedy tam weszła nauczycielka zawołała w jej stronę -Spóźnienie! Siadaj na swoje miejsce. Powędrowała ku swojej ławce, rzuciła plecak pod nogi i wyciągnęła książkę i swój ulubiony brudnopis, który zajmował jej czas na nudnych lekcjach. Kiedy nauczycielka tłumaczyła coś kompletnie niezrozumiałego, ona z ołówkiem w dłoni bazgroliła coś na kartce czekając na dźwięk dzwonka. Gdy lekcja minęła wszyscy wybiegli z klasy, ona wyszła spokojnie. Usiadła na korytarzu i włączyła muzykę na swojej Mp4. Niestety jej spokój nie trwał długo, podbiegła do niej koleżanka i zaczęła na cały korytarz krzyczeć życzenia urodzinowe. Uciszała ją ale to nic nie dawało. Po chwili wszyscy na korytarzu zaczęli śpiewać Sto lat!Sto lat!.. 
  Po tym nieprzyjemnym dla niej incydencie, kolejne lekcje minęły spokojnie. Wracając do domu miała słuchawki w uszach i głośno puszczoną muzykę. Myślała tylko o tym by odsapnąć w zaciszu swojego pokoju. "Jednak moje urodziny już zawsze będą pechowe.." pomyślała idąc przez pasy. Niestety to była jej ostatnia myśl. Kiedy miała wejść na chodnik jakiś kierowca nie zdążył wyhamować na czerwonym i potrącił ją. Dziewczyna pod kołami samochodu już nie oddychała, cała pokryta krwią, z słuchawek wybrzmiewała jej ulubiona piosenka.