sobota, 27 października 2012

Wyobraźnia, czy może jednak nie

  W domu było ciemno, synek zasnął jej na kolanach w dużym pokoju, podczas oglądania z nią filmu. Wzięła go na ręce i zaniosła do jego pokoju. Przykryła go kołdrą, pocałowała w czoło i gasząc światło wyszła z pokoju zamykając za sobą drzwi. Wiedziała, że mały boi się ciemności i zamkniętych pomieszczeń, ale uznała, że skoro już śpi to może zgasić lampkę i nie zostawiać otwartych drzwi. 
  Wróciła spokojnie na dół i usiadła na kanapie i spojrzała na telewizor, film się już skończył, więc wyłączyła telewizor i zapaliła małą lampkę obok kanapy. Wzięła do ręki opasły tom jakiejś starej książki i zaczęła czytać o strony zaznaczonej zwykłą karteczką. W domu panowała kojąca cisza. Czytała spokojnie, nie myśląc o niczym innym tylko o historii w książce która całkowicie ją pochłonęła. Jednak długo to nie trwało, jakieś pół godziny po tym jak położyła syna do łóżka zaczął krzyczeć i płakać na górze. "Znowu to samo" pomyślała i poszła do niego do pokoju. Weszła i usiadła na łóżku obok syna. 
-Mamo nie mogę spać, boję się. Coś jest w moim pokoju. - Powiedział ze łzami w oczach. Zrobiła się jej go żal. Przytuliła go mocno do siebie i zaczęła go uspokajać. Nuciła mu jego ulubioną kołysankę, a kiedy już zasypiał położyła jego głowę na poduszkach i pocałowała w policzek. Znów wyszła z pokoju i zamknęła drzwi, tym razem zostawiła zapaloną lampkę obok łóżeczka synka.
  Wracając na dół pomyślała, że mały ma po prostu koszmary i się obudził wystraszony i zaczął wymyślać. Tym razem zgasiła światło w dużym pokoju i poszła na piętro do łazienki wziąć prysznic. Ciepła woda spływająca po jej ciele bardzo odprężyła jej nerwy i ciało. Wyszła zadowolona z kabiny i owinęła się ręcznikiem. Podeszła do lustra i spojrzała na siebie. Uśmiechnęła się i wzięła szczoteczkę, pastę i myła spokojnie żeby. Kiedy nagle znów syn zaczął głośno krzyczeć w swoim pokoju. Jednak tym razem był to dość przerażający krzyk, jak by naprawdę coś się stało.
  Od razu wybiegła z łazienki i popędziła do pokoju syna. Ale kiedy chwyciła za klamkę by otworzyć drzwi nie mogła ich otworzyć. Zaczęła szarpać panicznie za drzwi, te jednak nie dawały za wygraną, a nie były zamknięte na klucz. Syn płakał i krzyczał. Jego krzyk był rozdzierający, zaczęła jeszcze mocniej ciągnąc za drzwi. Nie dało się ich otworzyć. Mały nagle ucichł, ale w pokoju ciągle było coś słychać. Wiedziała, że to nie jej syn. Po chwili dźwięk jak by ktoś coś ostrzył, i kapanie. Dźwięki stawały się na zmianę głośne i ciche. 
  Drzwi zaczęły się uchylać, ale nie dały się otworzyć. Z każdej strony drzwi wysuwały się zakrwawione ręce które próbowały ją złapać i przyciągnąć bliżej do drzwi. Odskoczyła gwałtownie od nich i zaczęła wrzeszczeć. Pokój otwarł się nie mogła nic dostrzec, było za ciemno. Po chwili w mroku ujrzała dwa czerwone punkty, które zaczęły się do niej zbliżać. Potknęła się, nie wiedziała gdzie uciekać. To COŚ było coraz bliżej, nie wiedziała co robić. Krzyczała, szarpała się to, było coraz bliżej...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz