sobota, 13 kwietnia 2013

Lustrzane odbicie

  Niedawno jego matka zmarła, więc ojciec zdecydował, że się przeprowadzą. Tonny miał wtedy 15 lat. Ojciec chłopaka znalazł stary dom za miastem w dobrej cenie, więc nie myślał długu i skontaktował się ze sprzedawcą. Cała transakcja odbyła się szybko i bez problemów. Więc już w tydzień od zakupu ojciec wraz z synem przenieśli się do domu.
 
  Dom miał piętro, ale nie był duży. Na parterze znajdował się mały salonik, kuchnia i mała łazienka, zaś na piętrze dwie niewielkie sypialnie i łazienka. Pomieszczenia były umeblowane, co prawda nie były to ani ładne, ani nowe meble, ale trzeba się cieszyć tym co się ma. Tonnemu od razu spodobał się nowy dom, wszystko było takie ciekawe i stare. Tak samo jego ojciec był zadowolony z nowego miejsca. Wszystko układało się bardzo dobrze.



  Pokój Tonnego był inny i nieco straszny jak to określił chłopak. Zamiast obrazów na ścianach wisiały lustra w wymyślnych oprawach jak na średniowieczne obrazy. Podłoga była wyłożona ciemnymi panelami z desek, na których leżał stary powycierany dywan. Rama łózka była metalowa, a sprężyny nieco skrzypiały. Pokój spodobał się chłopcu więc nie pozwolił ojcu na dyskusje.

  Ojciec każdego dnia zawoził syna do szkoły, jednym z minusów domu była właśnie odległość do szkoły i pracy, jednak z powodu iż szkoła był po drodze do pracy mężczyzny to nie było z tym problemu. Mimo kilku minusów obydwaj szybko przywykli do nowego miejsca i do jego niedoskonałości.

  Dopiero po jakimś miesiącu sytuacja się nieco zmieniła. Pewnej nocy Tonny przyszedł przestraszony do ojca, opowiedział mu, że miał wrażenie jak by w lustrach widział czyjąś twarz. Ojciec oczywiście zbył chłopaka, mówiąc mu iż zapewne to tylko jego zbyt bujna wyobraźnia i kazał mu iść z powrotem spać. Tamta noc minęła spokojnie, Tonny nie widział już niczyjej twarzy.
 
  Życie biegło swoim rytmem, do dnia gdy Tonny musiał na weekend zostać sam w domu. Do tamtego piątku Tonny zdążył zapomnieć sytuacji kiedy widział czyjąś twarz w lustrze. Kiedy ojciec już wyjechał chłopak od razu poszedł grać na komputerze, uznał, że najpierw pogra, a później poszpera w internecie, bo przecież jest weekend, a ojca nie ma.

  Mijały godziny, a chłopak nie odchodził od komputera, aż do momentu kiedy zaczęło mu burczeć w brzuchu. Kiedy odszedł od biurka zdał sobie sprawę, że w całym domu jest całkiem ciemno, aż ciarki przeszły go po plecach. Po za tym w domu zrobiło się chłodno. Tonny uznał, że idąc po coś do jedzenia pójdzie dołożyć do pieca, żeby było cieplej.

  Pierwszy raz schodził do piwnicy w tym domu, jak by się nad tym zastanowić to wręcz dziwne skoro mieszka tu już ponad dwa miesiące. Zabrał latarkę i zszedł do piwnicy, tam było wyjątkowo ciepło, prawdopodobnie, że ciepło biło bezpośrednio z pieca. Chłopak wrzucił do pieca trochę węgla, przy okazji rozejrzał się po nieznanym mu pomieszczeniu.

  Piwnica była niewielka i praktycznie pusta, pomijając stary piec. Jedyne co tam było to jakiś stary żelazny stół, to wszystko. Ze względu, że to pomieszczenie było nudne Tonny wrócił na górę.
 
  Idąc do kuchni chłopakowi rzuciło się w oczy duże lustro wiszące za schodami. Wcześniej nie zwracał na nie uwagi to też teraz wydawało się interesujące. Było do połowy przykryte czarną szmatą. Mało myśląc Tonny zrzucił materiał, który opadł na podłogę tuż obok jego stóp. Lustro było piękne, lśniące bez żadnej skazy. Rama lustra była pozłacana i również błyszczała. To był wręcz hipnotyzujący widok. Dopiero po chwili Tonny zorientował się, że nie widzi w lustrze własnego odbicia. Machał do lustra, zajrzał nawet za nie i nic. Po prostu go nie było. Przez chwilę myślał, że to może tylko tafla szkła, ale to na pewno było lustro skoro widział w nim wszystko za sobą, oprócz siebie.

  Stał i wpatrywał się w lustro do momentu kiedy w lustrze coś mignęło. Tak jak by po drugiej stronie lustra ktoś był. Tonny przyglądał się przez dłuższą chwilę zwierciadłu, ale niczego nie było. Schylił się by podnieść czarny materiał i z powrotem przykryć lustro, kiedy się wyprostował omal nie dostał zawału, na lustrze był biały napis "Uważaj chłopcze, lustra mają dusze". Chłopak wystraszył się nie na żarty

  W całym domu pozapalał światła i zamknął się w pokoju ojca. Tylko tam nie było żadnych luster. Przesiedział tam całą noc, nie mógł nawet zasnąć, za bardzo się bał. Kiedy za oknem zaczęły pojawiać się pierwsze promienie słońca, dopiero wtedy Tonny wyszedł z sypialni ojca i pogasił światła w domu.

  Nie wchodził do swojego pokoju, ani do łazienek, omijał tez lustro w korytarzu. Dopiero po południu uznał, że to chore bać się zwykłych luster i że chyba objawia się u niego jakaś paranoja. Poszedł wtedy do swojego pokoju żeby posiedzieć przy komputerze. Miał dość swojej głupoty i przewrażliwienia. Wmówił sobie, że to co się zdarzyło poprzedniego dnia to tylko jakieś chore złudzenie. I tak się od tego odciął, że do zmroku siedział i grał z słuchawkami na uszach.

  Wszystko było by w porządku gdyby nie to, że komputer Tonnego się zawiesił i sam zresetował, w momencie kiedy ekran komputera zrobił się czarny w jego powierzchni odbiło się to co było za chłopakiem. Mianowicie jakaś niewyraźna postać w lustrze. Pierwsza myśl Tonnego "obraz". Co się natychmiast przerodziło w istne przerażenie "przecież ja kurwa nie mam obrazów!!" Wstał i spojrzał w lustro.

  W lustrze stał mężczyzna. Tonny widział tylko jego twarz. Wyglądał normalnie, miał zielone oczy, był nieogolony, wyglądał dosyć staro. Ale nie był straszny. Jedynie fakt, że był po drugiej stronie lustra był niepokojący.

Kiedy chłopak przyglądał się mężczyźnie tamten go naśladował, dokładnie jak by był jego odbiciem w lustrze. Tonny zaczął specjalnie robić głupie miny i wymachiwać rękoma, tamten gość robił to samo. Chłopak zaczął się śmiać, wtedy światło w pokoju zgasło. Kiedy zapaliła się mała lampka obok łóżka znów zrobiło się strasznie. W lustrach zaczęły migotać różne twarz w różnym wieku, naśladowały Tonnego. Był przerażony. W lustrze na wprost niego teraz była twarz dziecka, następnie tak jak by dziecko się starzało. Jak by oglądał zdjęcia dorastającego człowieka.

  W twarzach dzieci widział siebie, zrozumiał, że to jest on kiedy w lustrze zobaczył teraźniejszego siebie. Ale obrazy się nie zatrzymywały, widział jak się starzeje, jak pojawiają mu się zmarszczki, zmęczenie na twarzy. Myślał, że kiedy ujrzy siwiejącego staruszka u kresu życia to twarze znikną, ale się mylił. Film leciał dalej. Zobaczył twarz nieżyjącego siebie, a następnie stopniowe rozkładanie się jego twarzy, aż do momentu kiedy czaszka nie rozsypała się na proch.

  Omal nie zwymiotował widząc rozkładające się ciało. A myśl, że to był on przerażała go jescze bardziej. Już chciał wybiec z pokoju, kiedy z lustra wyciągnęła się dłoń, cała ręka i złapała go za rękaw. Szarpał się, ale to nic nie dało. On zza lustra wciągnął go do środka.

  Teraz to Tonny czeka, aż jego ojciec spojrzy w duże stare lustro w korytarzu, dopiero wtedy jego dusza uwolni się od tego przekleństwa, to błędne koło które nigdy się nie skończy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz