sobota, 29 grudnia 2012

Smutna historia

  Każdego ranka budził się pełen radości. Po południu wychodził na dwór, najwięcej czasu spędzał obserwując niebo, siedząc na huśtawce. Było piękne lato. Był małomówny, rzadko z kimś rozmawiał. Zazwyczaj siedział sam, czasem słuchał muzykę na słuchawkach. 
  Pewnego razu kiedy usiadł na huśtawce tam gdzie zawsze, dostrzegł kątem oka, że na huśtawce obok ktoś usiadł. Podniósł wzrok i ujrzał śliczną dziewczynę. Ona również spojrzała na niego i obdarzyła go promiennym uśmiechem. Tym razem nie rozmawiali, tylko czasem na siebie spoglądali. Następnego dnia dziewczyna przyszła w to samo miejsce, miała ze sobą kota. To był ich temat do rozmowy. 
  Kiedy oboje wstali bo musieli już iść, kot wyskoczył dziewczynie z rąk i zaczął biec w stronę ulicy, dziewczyna pobiegła za nim. Chłopak chciał ją zatrzymać. Kot wbiegł na drogę, dziewczyna za nim, i wtedy stało się coś okropnego, nadjechał autobus i uderzył w dziewczynę, ta upadła cała we krwi. Chłopak zaczął płakać. 

wtorek, 18 grudnia 2012


Niby zwykły wieczór cz.2

Cz.1 
    → http://zakamarkiistnienia.blogspot.com/2012/12/niby-zwyky-wieczor.html

  Uciekłam do łazienki, okey teraz powinnam być bezpieczna. To coś nie powinno się tutaj dostać. Chyba nie rozwaliło okna. Jednak wolę tego nie sprawdzać. Chyba zostanę w tej łazience do rana, i wtedy sprawdzę czy to coś sobie poszło.
  Eh wydaje mi się, że jest już sporo po 03:00. Nie mogę zasnąć. Boję się. Chyba byłam sama w domu? To w takim razie skąd te wszystkie hałasy?! I te dziwne dźwięki? Chyba przez całą noc nie zmrużę oczu. Tak w ogóle to mój kot został na zewnątrz, co z ni m teraz? Cały czas się boję, serce wali mi jak młot. Mam łzy w oczach, niech mi ktoś pomoże.

czwartek, 13 grudnia 2012

Niby zwykły wieczór cz.1

  Spokojnie siedziałam i czytałam jakąś nudnawą historię na internecie. No bo w sumie co mam robić w chłodny zimowy wieczór sama w domu? No i oczywiście cała zawinęłam się w koc, strasznie się trzęsłam z zimna. Wcześniej wszędzie pogasiłam zbędne światła, nie będę marnować prądu. No chyba że laptopem na moich kolanach. 
  -O matko ale mi się chce spać.- Zaczęłam odczuwać skutki całego dnia bez kawy. Ale postanowiłam dziś, że nie będę kładła się wcześnie spać. Więc zaczęłam szukać jakiejś kolejnej historii na internecie. Na początku nie mogłam znaleźć żadnej ciekawej stronki na której było by coś ciekawego. Aż w końcu natrafiłam na witrynę z horrorami. Uznałam, że to dobry pomysł skoro mam nie spać. Wyświetliłam pierwszą lepszą historię. No nie znam się na tym więc wolałam nie czytać jakiejś konkretnej, może akurat ta będzie tą najlepszą. 

wtorek, 4 grudnia 2012

Nowoczesny wampir

  Sobotni wieczór. Siedziała i pisała przy komputerze jakieś wypracowanie. Było już trochę późno, ale nie chciała przestać, w końcu chciała mieć kolejną najlepszą ocenę. Zawsze udawało jej się dostawać same dobre oceny. W sumie nigdy nie dostała oceny poniżej 2, tylko parę razy zdarzyło się aby miała 2, ale od razu to poprawiała. 

sobota, 24 listopada 2012

Wieczna miłość

  Siedział spokojnie na kanapie i czytał gazetę. Wiedział, że jest sam w domu, jednak spodziewał się, że to się niebawem zmieni. Było nader cicho. Nikt nie podejrzewał by, że o godzinie 01:00 w nocy będzie miał gościa, jednak on wiedział, po prostu wiedział..
  Mijały minuty. Powoli robił się senny. Ale już czuł, czuł, że ona się zbliża. Jest coraz bliżej. Nie widział jej już tak wiele dni. Ogromnie za nią tęsknił. Wiedział, że już nigdy nie będzie taka jak kiedyś. Nie będzie się uśmiechała, nie będzie szczęśliwa. Będzie tu tylko dla tego, że on tak chce, bo jest głupim egoistą. Po co chciał ją tutaj ściągnąć, nie powinno jej tu być. Powinna mieć spokój.

sobota, 17 listopada 2012

Senny koszmar

  Obudziła się w nocy przerażona. Po czole spływały jej krople zimnego potu, była rozpalona i cała drżała. Z otwartymi szeroko oczyma powtarzała w myślach "To tylko sen, to tylko sen...". Całkowicie pochłonięta strachem powoli oparła głowę na poduszkach i starała się nie myśleć o swoich koszmarach. Patrzała w ciemny sufit na którym odbijało się słabe światło księżyca wpuszczane do pokoju przysłoniętym oknem. Jakoś nie mogła z powrotem zasnąć. Bała się każdego cienia, każdej myśli i każdego dźwięku w tej nieprzeniknionej, nocnej ciszy. 

sobota, 10 listopada 2012

Może się przejdziemy

  Jego ulubione zajęcie to spacery w różnych odludnych miejscach. Dlaczego? Ponieważ uwielbiał znajdować się z dala od ludzi, oraz uwielbiał legendy o różnych potworach kryjących się w głuszy. Kilkukrotnie wybierał się do nawiedzonych domów, do lasów okalanych różnorakimi legendami. Ale nigdy jeszcze nie napotkał tych legendarnych potworów. Zawsze kiedy był w ciemnym lesie czekał, aż coś wyskoczy, tak żeby naprawdę się wystraszył. Jednak na razie mu się nie udawało. 
  Siedząc przed monitorem komputera czytał różne nowinki. Kiedy jeden z jego znajomych napisał mu, że przeczytał nową historię o podobnym podłożu jak te które sprawdzał. Co prawda historia na 99,9% była zmyślona, uznał, że i tak chce ją sprawdzić. Już dawno nie był w żadnym strasznym zakątku. Zapytał kumpla na czym polega ta historia, chciał wiedzieć czego musi wypatrywać. Znajomy napisał mu, że chodzą pogłoski, że w jednym z lasów krąży nikomu nie znana kobieta, wygląda jak postać z gry. Często widziana jest  z towarzyszami. Wyglądają jak zombie, albo coś takiego. Od razu nasunęła mu się myśl, że jakieś dziecko zapatrzone w grę chciało nastraszyć kolegów i rozeszła się plotka. Jego kolega zgodził sie co do tego. Ale obaj uznali, że fajnie by było sprawdzić tę plotkę.

wtorek, 6 listopada 2012

Wciągająca książka (CD)

Cz.1

  Przed jej oczyma rozciągał się piękny krajobraz, z jedną tylko wadą, wszystko było jakieś szare i ponure. Ale mimo to było tu piknie. Nie zwróciła uwagi na to, że nie wie gdzie jest. Po prostu zaczęła iść przed siebie. Wiedziała, że musi, nie wiedziała skąd. Szła środkiem łąki, rosły tu różne wielkie i stare drzewa. Kiedy szła miała wrażenie, że drzewa usuwają się jej z drogi. Ale  nie była pewna czy to jest sen czy jawa. Nie zwracała uwagi. Szła..

sobota, 3 listopada 2012

Wciągająca książka cz.1

  Spokojnie czytała książkę w swoim pokoju. Miała słuchawki na uszach. Nie myślała o niczym konkretnym. Była całkowicie pochłonięta książką. Książka oprawiona w czarną okładkę nie zdradzała o sobie nic. Była gruba, mnóstwo pożółkniętych stron, naderwane lub zagięte rogi, gdzieniegdzie uplamiona.  Widać po niej, że była już bardzo stara i zniszczona. Na pewno nie jedna osoba czytała tę książkę. 
  Czytając ostrożnie przekładała strony, widać było, że dla dziewczyny książka miała ogromne znaczenie. Każdy ruch był wyjątkowo ostrożny. Nagle zza drzwi ktoś ją zawołał. Wyrwana znienacka z świata książki nie mogła przez chwilę zorientować się gdzie jest. Po chwili dopiero zrozumiała, że woła ją jej mama. Odłożyła więc ostrożnie książkę na  szafce nocnej obok łóżka, zdjęła z uszu słuchawki. I wyszła z pokoju, gasząc za sobą światło. 
  Do pokoju wróciła po prawie dwóch godzinach, zapaliła tylko lampkę nocną i skierowała ją w stronę poduszek tak by świeciła jej kiedy będzie czytała oparta o poduszki. Usiadła na łóżku, oparła głowę na poduszce i nakryła się kocem. Wzięła do ręki opasłą, czarną książkę i otworzyła ją tam gdzie ostatnim razem skończyła czytać. Przeczytała kilka stron i na kolejnej zatrzymała się, uważnie wczytała się w informacje na niej zapisaną. Ta informacja nie była wydrukowana lecz napisana piórem.
  "Jeśli będziesz czytać dalej tekst zapisany w tej księdze może to się dla Ciebie źle skończyć. Tylko nielicznym udało się zakończyć czytanie tej księgi. Dalszy ciąg czytasz na własną  odpowiedzialność. Możesz tego nawet nie przeżyć, lub po prostu nie wrócić do rzeczywistości. Jeśli czytasz dalej, pamiętaj ostrzegałem."
  Niezbyt przejęta nie zwróciła na to uwagi. Uznała, że skoro ktoś to napisała to czego ma się bać, przecież ta osoba musiała doczytać tę książkę. Więc przełożyła kartkę i spojrzała na napis u góry strony. Napisane tam było grubymi, czarnymi literami : UWAŻAJ...  Tylko tyle tu pisało. Więc przełożyła kolejną stronę i spojrzała na tekst. Nie był napisany zbyt zrozumiale. Przeczytała to na głos. Był to jakiś obcy dla niej język. Gdy skończyła to czytać poczuła jak kręci jej się w głowie. W oczach zrobiło się jej ciemno. Zaczęło ją wszystko boleć. I nagle poczuła, że upada na coś twardego. Otworzyła oczy...


                                                                                                                                 

wtorek, 30 października 2012

Z okazji halloween

  31 października chłopak zaprosił dziewczynę na halloweenową imprezę u siebie w domu. Każdy zaproszony miał się przebrać w swoją ulubioną postać z horroru. On przebrał się za Freddey'ego Kruegera . Był już gotowy na przybycie gości. Właśnie zapalał ostatnią świeczkę w domu i gasił główne światła. Stanął przy głównych drzwiach i zaczął witać znajomych w różnych wymyślnych kostiumach. Niektórych nawet nie poznał i musiał zapytać kim są. Był dracula, jakieś wilkołaki, zombie, i różne popularne postacie. Na końcu weszła ona, przebrana za dziewczynkę z ringu. Wyglądała dosyć upiornie. Musiała naprawdę dużo czasu poświęcić swojemu przebraniu.

sobota, 27 października 2012

Wyobraźnia, czy może jednak nie

  W domu było ciemno, synek zasnął jej na kolanach w dużym pokoju, podczas oglądania z nią filmu. Wzięła go na ręce i zaniosła do jego pokoju. Przykryła go kołdrą, pocałowała w czoło i gasząc światło wyszła z pokoju zamykając za sobą drzwi. Wiedziała, że mały boi się ciemności i zamkniętych pomieszczeń, ale uznała, że skoro już śpi to może zgasić lampkę i nie zostawiać otwartych drzwi. 
  Wróciła spokojnie na dół i usiadła na kanapie i spojrzała na telewizor, film się już skończył, więc wyłączyła telewizor i zapaliła małą lampkę obok kanapy. Wzięła do ręki opasły tom jakiejś starej książki i zaczęła czytać o strony zaznaczonej zwykłą karteczką. W domu panowała kojąca cisza. Czytała spokojnie, nie myśląc o niczym innym tylko o historii w książce która całkowicie ją pochłonęła. Jednak długo to nie trwało, jakieś pół godziny po tym jak położyła syna do łóżka zaczął krzyczeć i płakać na górze. "Znowu to samo" pomyślała i poszła do niego do pokoju. Weszła i usiadła na łóżku obok syna. 

czwartek, 25 października 2012

Znajomość

  Był dobrym chłopakiem. Zawsze miał dobre stopnie, słuchał rodziców i tak dalej. Ale to się bardzo zmieniło, kiedy poznał przez internet pewną dziewczynę. Na początku była to tylko powierzchowna znajomość. Pisali trochę wieczorami. Była dla niego fascynującą osobą.  Kiedy rozmawiali wyobrażał sobie piękną dziewczynę, siedzącą przy komputerze, ubraną w czerń.

wtorek, 23 października 2012

Szczęście, przez każdego inaczej rozumiane

  Codziennie rano brała kąpiel w gorącej wodzie. Jadła płatki i piła kawę. Ubierała modne ubrania, malowała się najlepszymi kosmetykami i zawsze miała najlepszą fryzurę. Za jej przyjaciół uważała się sama elita, w końcu miała kasę, ładny dom i tak dalej. Nigdy nie rozmawiała z nikim kto był, według niej oczywiście, gorszy od niej.
  Ale jednak jej bycie lepszą zaczęło się zmieniać, kiedy zauważyła chłopaka w którym zakochała się od razu kiedy go zobaczyła, był nowy w szkole, i każdy z jej "przyjaciół" uznał by go za kogoś z niższej półki. Jednak ona dostrzegła w nim coś intrygującego, co pchnęło ją do tego by spróbować go jakoś bliżej poznać, ale tak by nikt z jej znajomych o tym nie wiedział.

wtorek, 16 października 2012

Cicho krwawię..


Zakochana w swoim bólu

  Nieprzemożona chęć wskoczenia do łózka coraz bardziej ją męczyła. Być może dlatego, że miała jeszcze kilka lekcji w swojej nudnej szkole. Siedziała w ławce z dziewczyną której nawet nie lubiła, więc bez problemu mogła skupiać się na lekcji, gdyby nie ta senność. Gdyby mogła po prostu położyła by się na ławce i zasnęła aż do końca lekcji.Ale na szczęście ten czas zleciał wyjątkowo szybko.
 Po szkole poszła sama do domu, o dziwo zawsze chodziła do domu sama, w sumie cały czas w szkole pozostawała sama i nie przeszkadzało jej to. Dobrze się uczyła, ale nie dawała od siebie zadań czy też jakichś ściąg. Uważała, że każdy powinien radzić sobie sam. Zazwyczaj po szkole chodziła z słuchawkami w uszach i siedziała gdzieś w koncie.
  Ale miała w sobie coś co nie dawało jej określić jako klasowej kujonki. 
Siadła w domu na kanapie i spojrzała na zegarek, była 16.34. Spojrzała przez okno, było ładnie, jesienny krajobraz małego miasta. Pomyślała, że mogła by poczytać kolejna książkę albo posłuchać muzyki. Ale miała też inne zainteresowania pozaszkolne..
  Kiedy minęła dwunasta w nocy jej rodzice szli do sypialni i kładli się spać, ona natomiast w tym czasie szła spokojnie do łazienki na parterze i zamykała się tam na dwie czasem trzy godziny. Wychodziła jak by nigdy nic, ale tak naprawdę robiła sobie ogromną krzywdę. Uwielbiała okaleczać swoje ciało, kochała uczucie bólu i widzieć jak z ran kapie krew. Można powiedzieć, że była od tego uzależniona. Robiła to prawie każdej nocy. 
  Mimo to nie dawała po sobie poznać, że coś jej jest. Zawsze ukrywała rany pod długimi bluzami, golfami i zawsze nosiła długie spodnie, nawet jej piżamy były długie. 
  Jednak zdarzały się sytuacje kiedy przesadzała. Nigdy nie doprowadziła do utraty przytomności czy do poważnego krwotoku. Jednak raz przesadziła i z zagrożeniem życia trafiła do szpitala, krwawiła dosyć długo a nad ranem w łazience znalazła ją matka i zawiozła do szpitala. Po tym zdarzeniu trafiła do zakładu dla chorych umysłowo.

sobota, 13 października 2012


Za wiele

 Przez ostatni nawał obowiązków, a miała ich naprawdę dużo jak na dziesięciolatkę nie miała w ogóle czasu na zabawę, czy chociażby zwykłe czynności w tym wieku. Codziennie czas musiała zrobić zakupy, ugotować obiad, posprzątać cały dom i zajmować się młodszym rodzeństwem. 
  Było tak dlatego, że kiedy miała osiem lat jej mama zmarła i zostawiła ją samą z ojcem i trójką młodszego rodzeństwa. Ojciec nie miał łatwo, codziennie pracował po kilkanaście godzin, kiedy wracał do domu zjadał coś co zostawało z obiadu i szedł do łózka. Jej rodzeństwo też dawało w kość, najmłodsze dziecko miało dwa i pół roku, kiedy reszta dzieci była w przedszkolu ten dzieciak zostawał pod opieką sąsiadki, gdyż ona miała jeszcze szkołę. Zawsze wracając ze szkoły szła po zakupy, do przedszkola po brata i siostrę i odebrać najmłodszego brata od sąsiadki. Kiedy to zrobiła, w domu robiła obiad dla rodzeństwa i szła się uczyć. 
  Każdego dnia wyglądało to tak samo, czasem ojciec wracał później niż zwykle, wtedy musiała  zostawać dłużej na nogach. Kiedy kładła się spać wspominała matkę, i w modlitwie błagała ją o pomoc.
  Kiedy minęły 4 lata od śmierci matki dziewczynka miała dosyć tego wszystkiego, to było za dużo na psychikę jedenastolatki. Dziewczyna niewiele myśląc do szkoły zabrała jeden przedmiot za dużo. Kiedy lekcje się kończyły uciekła na szkolne poddasze i schowała się w rogu  z plecakiem, wiedziała, że o tej godzinie nikt tu nie zagląda. Postawiła pod sobą stare, rozwalone szkolne krzesło i przewiesiła skakankę przez zardzewiały hak pod sufitem. Stanęła na chwiejącym się krześle i zawinęła sobie pętle ze skakanki na szyi. Ze łzami w oczach i z matką w myślach odsunęła krzesło z pod nóg. Zachłysnęła się ostatni raz powietrzem. Przez chwilę się szarpała, po czym jej ruchy ustały.

          Na moje nieszczęście...
  Ostatnio same dobre pomysły przychodzą mi kiedy siedzę w szkole i nie mogę za bardzo pisać. Próbuje to nadrabiać pisząc tutaj na gorąco, więc za wszelkie niespójności i niedociągnięcia bardzo przepraszam wszystkich czytający.                                      

                                                                ~Tajemnicza

czwartek, 11 października 2012

Połączeni?


Miłość, na zabój

  Ona leżała na łóżku szpitalnym, on ciągle czuwał przy niej. Bardzo dużo spała, rzadko się budziła, często miała napady, całe ciało wiło się pod wpływem skurczów mięśni, bardzo bolesnych, kiedy to się działo dziewczyna krzyczał z bólu. Mimo to on wciąż był blisko niej, pomagał lekarzom, starał się ja wspierać.
  Bardzo często miał wrażenie, że lepiej by było gdyby umarł, nie cierpiała by aż tak, nie martwił się sobą, wiedział, że bez niej nie ma życia, była jego częścią duszy. Kochał ja tak bardzo, że gdyby umarła dołączył by do niej, nie myśląc o nikim więcej. Tylko ona była dla niego ważna, ze względu na jej chorobę porzucił szkołę. Wolał całymi dniami wisieć nad jej łóżkiem i cieszyć się, że wciąż ją ma, gdyż jej choroba była nieuleczalna.
Ona rzadko mówiła coś więcej, wiedziała iż jej czas się kończy, dla niej czas płynął szybciej, nie wiedziała czy powinna mu mówić o wszystkim co czuje. Czasem myślała, że gdyby umarła on miał by święty spokój, że mógł by robić co chce, i mieć dziewczynę która nie jest kaleką z data ważności. Ale nie chciała mu tego mówić, miała trochę egoistyczne podejście, że chce go mieć przy sobie tylko dla siebie aż do momentu kiedy umrze.
  Oboje kochali się ponad życie na zabój, a nawet mocniej. Okłamywali się każde po trochu, ale tylko po to by nie zamartwiać drugiego, wiedzieli, że ona umrze, ale nie chcieli o tym rozmawiać. Kiedy ona nie spała i nie wiła się z bólu trzymali się za ręce i patrzyli w sobie w oczy pogrążeni w ciszy. Wiedzieli, że słowa nic nie zmienią, że od słów ona nie wyzdrowieje..
  Niedługo później dziewczyna zmarła w nocy, kiedy chłopak spał na fotelu obok jej łózka. Załamał się, nie wiedział, że nie będzie mógł się z nią pożegnać, że nie będzie jej wtedy trzymał za rękę. Wiedział, że nie cofnie czasu. Kiedy przyjechali rodzice dziewczyny on wyszedł ze szpitala i uciekł w swój świat. Kilka dni później nadszedł dzień pogrzebu. Nie opuścił tego dnia, był wraz z żałobnikami pogrążony w ogromnym smutku, położył na jej trumnie wielki wieniec pięknych białych róż, wiedział, że ona je uwielbiała. Odszedł na bok i czekał aż wszyscy odejdą. Kiedy ludzie udali się do swoich spraw on usiadł obok świeżego grobu i zaczął nucić jej ulubiona piosenkę. Wyciągnął  z marynarki nóż i ze łzami w oczach wbił go sobie w serce, chciał do niej dołączyć, umarł na miejscu. Czy ich dusze się spotkały?

wtorek, 9 października 2012

Ehh

Z powodu mojej dzisiejszej niezdolności do napisania kolejnego wyczerpującego posta, wstawiam wam obrazek poczujcie się jak ja..

sobota, 6 października 2012

Co tam mozna zobaczyć?


Ciekawe co dalej..

Kolejna historia z mojego chorego umysłu...


 Obudziła się, ale nic nie widziała, miała wrażenie, że ma otwarte oczy jednak nie widziała ani ciemności ani jasności. Próbowała poruszać kończynami ale nie mogła. Czuła się sparaliżowana od stup do głowy. Mogła ruszać tylko gałkami ocznymi, a i tak nic nie widziała więc nie wysilała się. Chciała zrobić coś aby móc się poruszyć, ale bała się, za bardzo się bała żeby jasno myśleć.
  Leżała tak i rozmyślała. W jej głowie kłębiły się myśli, całkowicie chaotyczne i przerażone myśli. Kilkakrotnie próbowała się ruszać, niestety nie dawało to rezultatów. Wysyłała impulsy nerwowe do rąk i nóg, a przynajmniej starała się na tym skupić. Ale to tez nie pomagało. Miała wrażenie jak by leżała sparaliżowana w trumnie.
  Po kolejnych minutach usłyszała hałas, jakby ktoś otwierał bardzo ciężkie drzwi. Chwilę później usłyszała kroki. Ktoś szedł w jej stronę, ale nie mogła nic dostrzec, w końcu w oczach miała mrok. Nasłuchiwała kroki. Ta osoba nie zatrzymała się przy niej przeszła dalej... Po chwili kolejne trzaski, ktoś ciągnął coś po podłodze. Kolejne dziwne dźwięki i jeden przeciągły trzask. Nagle poczuła jak do połowy jej ciało się podnosi. Nie wiedziała w jaki sposób, ale zaczęła czuć ręce, jednak były skrępowane.
  Kolejny trzask, a raczej pstryknięcie i zaczęły szczypać ją oczy. Zaczęła gwałtownie mrugać, a po chwili zaczęła widzieć szarą poświatę nad podłogą. Jakiś ciemny cień przemknął tuż obok niej. Serce zaczęło jej walić jak młot. Strasznie się bała, już wolała nic nie widzieć, słaby wzrok strasznie działał jej na wyobraźnie. Kolejne dźwięki to było raczej jak by ktoś ustawiał odbiornik radiowy, po chwili szum i dziwny zniekształcony głos -A teraz.. kochanie zobaczysz coś co zmieni twoje całe życie...
  Wszystkie dźwięki ucichły, dziwnie się poczuła i jej wzrok przyciągnięty został przez dziwny kształt na przeciw niej. Nagle zaczął się rozświecać. Był to raczej nie nowy odbiornik telewizyjny.. zaczął głośno szumieć, a na niewyraźnym ekranie zaczął tworzyć się obraz...

wtorek, 2 października 2012

Nawet mnie pogrąża melancholia


Smutno jest

  Wyrwała kolejną kartkę z kalendarza. Z uśmiechem na twarzy powitała swoje urodziny. Czuła się wyjątkowa przez parę sekund, gdyż po chwili dostrzegła, że jej urodziny wypadają w piętek 13ego. Od razu straciła dobry nastrój, pomyślała "No fajnie pech we własne urodziny, super..". Poszła zjeść śniadanie, nikt na nią nie czekał w kuchni. Przeszła po domu ze zdziwioną miną, nikogo nie było w środku. Wyszła na taras, tam tez pusto. Zrezygnowana zabrała plecak i związała włosy w kucyk. Wyszła za drzwi frontowe, zamknęła je na klucz i poszło nieśpiesznym krokiem w stronę szkoły.
  Gdy przeszła przez bramę szkoły zaczął padać deszcz, kolejna jej myśl "Nie dość że piątek 13, to jeszcze pogoda do niczego". Biegiem weszła do budynku. Przetarła zroszoną deszczem twarz i poszła zanieść rzeczy do szafki. Kiedy zamknęła swoją szafkę zadzwonił dzwonek. Czas na lekcje, wszyscy znikali z korytarza we wnętrzu klas, ona natomiast powoli szła w stronę swojej klasy. Kiedy tam weszła nauczycielka zawołała w jej stronę -Spóźnienie! Siadaj na swoje miejsce. Powędrowała ku swojej ławce, rzuciła plecak pod nogi i wyciągnęła książkę i swój ulubiony brudnopis, który zajmował jej czas na nudnych lekcjach. Kiedy nauczycielka tłumaczyła coś kompletnie niezrozumiałego, ona z ołówkiem w dłoni bazgroliła coś na kartce czekając na dźwięk dzwonka. Gdy lekcja minęła wszyscy wybiegli z klasy, ona wyszła spokojnie. Usiadła na korytarzu i włączyła muzykę na swojej Mp4. Niestety jej spokój nie trwał długo, podbiegła do niej koleżanka i zaczęła na cały korytarz krzyczeć życzenia urodzinowe. Uciszała ją ale to nic nie dawało. Po chwili wszyscy na korytarzu zaczęli śpiewać Sto lat!Sto lat!.. 
  Po tym nieprzyjemnym dla niej incydencie, kolejne lekcje minęły spokojnie. Wracając do domu miała słuchawki w uszach i głośno puszczoną muzykę. Myślała tylko o tym by odsapnąć w zaciszu swojego pokoju. "Jednak moje urodziny już zawsze będą pechowe.." pomyślała idąc przez pasy. Niestety to była jej ostatnia myśl. Kiedy miała wejść na chodnik jakiś kierowca nie zdążył wyhamować na czerwonym i potrącił ją. Dziewczyna pod kołami samochodu już nie oddychała, cała pokryta krwią, z słuchawek wybrzmiewała jej ulubiona piosenka.

czwartek, 27 września 2012

...śmierci śmiech


Życie jest krótsze niż mogło by się wydawać

  Codziennie szczęśliwy z życia wchodził na spacer. Siedział na ulubionej ławce, słońce ogrzewało jego twarz. Był szczęśliwym człowiekiem. Zazwyczaj nie musiał się niczym trudzić, wszystko przychodziło mu z łatwością. Czasem gdy przychodził na ławkę siadała obok niego ładna dziewczyna, on skrycie ją kochał. Ale bał się zagadać. 
  W pracy też miał z górki, szef był jego dobrym kumplem więc w sumie nie musiał robić nic wielkiego. Był po prostu życiowym szczęściarzem. zawsze było mu najłatwiej.
  Nie wiedzieć czemu kiedy miał 7 lat jego rodzice zmarli w wypadku samochodowym.  Został sam z babcią. W szkole szło mu bardzo bardzo dobrze. Zawsze same piątki, pełno przyjaciół. Ale całe życie prześladowała go strata rodziców. Kiedy miał 15 lat dowiedział się, że jego matka była w ciąży gdy zginęła. Kolejny raz dowiedział się przykrej rzeczy. Źle się czuł przez dłuższy czas, ale wiedział że nie może rezygnować z bycia najlepszym, zawziął się i coraz lepiej się uczył. Niestety w wieku 18 lat stracił nawet swoją jedyną rodzinę, swoją babcię. Został sam. 
  Niedługo później udało mu się dostać na studia, ukończył je w wieku 22 lat. I zaraz po tem znalazł pracę, zaprzyjaźnił się ze swoim szefem i szybko stał się wpływowym członkiem firmy. No i tak jest cały czas. 
  Jak co dzień poszedł do parku, spotkał tam swoją miłość, i po raz pierwszy odezwał się do niej. Rozmowa  była udana, umówili się. Po kilku randkach zostali parą, a po roku razem zaręczyli się. Wszystko było idealne, wzięli ślub, zamieszkali razem.
  Niedługo później jego piękna żona zaszła w ciążę. Był rozanielony. Cały czas się uśmiechał, był tak szczęśliwy i wszystkim się chwalił, że zostanie ojcem. Niestety to nie trwało długo... Żona wpadła pod samochód, nie przeżyła ani ona, ani dziecko.
  Załamał się, przez kilka dni codziennie siedział nad szklanką w barze i zawsze wracał do domu zalany. Jego życie straciło jakikolwiek sens, po prostu całe jego szczęście wyparowało, dając miejsce gorzkiej rozpaczy. Nie czekał długo, kiedy zorganizował pogrzeb dla swojej ukochanej sam się powiesił na strychu ich domu. Chciał dołączyć do swojej rodziny..

wtorek, 25 września 2012

Krwią oblana...

jakość..

Ehh

  Tak dziś myślałam... i skoro ja mam zły humor to może dziś coś dobrego napisze...
  
  Mijały godziny, a zegar wciąż pokazywał dwunastą, sam środek nocy. Na podłodze rozłożony był koc, przytarty i zniszczony. Wokół niego poustawiane świeczki, niektóre się paliły inne powoli gasły. W pokoju panował półmrok, nie było widać nic poza fragmentami dywanu i punkcikami gasnących świec. 
 Jednak można było dostrzec coś jeszcze, coś co było niepewne jak fatum na pustyni. Była to niewyraźna sylwetka człowieka, nie było widać nic poza niewyraźnym kształtem.
 Ta niewyraźna osoba siedziała na samym środku dywanu i kołysząc się nierówno mamrotała coś sama do siebie.. a może jednak nie do siebie?.. Świeczki zaczynały gasnąć, w pokoju panował dziwny chłód mimo iż był środek lata..
  Postać zaczęła unosić ręce w górę, w prawej dłoni coś trzymała, ale z powodu mroku nie można dojrzeć co to. Świeczki rozbłysły na chwilę jaśniej, jak pod wpływem jakiegoś zaklęcia.. Przez ułamek sekundy można było spojrzeć na tę tajemniczą postać w świetle. Lecz najbardziej rzucał się w oczy nóż który miała w ręce. I nagle w ciemnościach jej dłoń zbliżyła nóż do twarzy i rozcięła policzek.. Gy popłynęła krew świeczki zgasły. Jęk bólu osoby odbił się echem od ścian pustego pokoju. 
  Po tym zdarzeniu w pokoju zapadła cisza na długi czas, tak by się mogło wydawać. Jednak po kilku minutach świeczki zabłysły, ujawniając to co kryło się w mroku. Na dywanie leżała zakrwawiona dziewczyna, martwa. Miała pokaleczoną twarz, ręce i nogi. Ciało leżało w kałuży własnej krwi.
  

czwartek, 20 września 2012

Bojicie się?


Przykre


Przemoc w rodzinie

  Dziewczyna siedziała w koncie, z kartką papieru i pudełkiem kredek. Malowała to co podpowiadała jej wyobraźnia, bardzo bujna wyobraźnia. Ale niestety nie były to śliczne kolorowe obrazki, tylko przeciwnie, czarne, szare i ponure obrazki pełne smutku. 
  Kartki były rozrzucone niedbale po podłodze. A dziewczyna ciągle malowała kolejne i kolejne. Ręce całe miała brudne od czarnej kredki. Zamknięta w swoim własnym świecie pochłonięta była malowaniem. Nie słyszała nic, dzięki uciekaniu w swój świat nie słuchała kłótni rodziców gdy ojciec wracał pijany do domu, albo gdy matka płakała w drugim pokoju. Nie chciała wiedzieć co dzieje się w domu.
  Czasem płakała i przytulała kurczowo swojego małego zniszczonego misia, wtedy czuła potrzebę rysowania tego co czuje. Kilka razy matka wyszła z nią na podwórko przed blokiem żeby pobawiła się z dziećmi, ona jednak tylko siedziała na huśtawce, wpatrując się tępo w piasek pod nogami. Czasem jednak brała kredę i malowała coś na chodniku. Inne dzieci ją omijały, tak jak by była jakimś odmieńcem. Czasami ją to bolało, ale nie brała tego do siebie. Bardziej przejmujące dla niej był smutek towarzyszący temu co działo się w domu.
  Raz dziewczynka została w domu sama z ojcem, matka poszła po zakupy. Niestety ojciec był pijany, a mała nie chciała go słuchać i ten ją uderzył, wtedy wróciła matka. Mama chciała ją obronić, jednak ojciec ją też uderzył kilka razy na oczach dziewczynki. Ta zapłakana podbiegła do matki by sprawdzić czy nic jej nie jest, mama kazała jej iść do pokoju. W takich sytuacjach dziecko jeszcze bardziej zamykało się w sobie.
  Za którymś razem dziewczynka nie wytrzymała tego i powiesiła się w swoim pokoju, w ręce miała swojego ukochanego misia.

wtorek, 18 września 2012

Na dobry sen ..


Jedyne co pamiętam..


Las..

  Idę wąską ścieżką w zaciemnionym lesie. Jest późno. Nie boję się, jest mi przyjemnie iść samemu przez mroczny, czarny las. Czuję powiew wiatru, słyszę odgłosy zwierząt czających się gdzieś niedaleko. Obserwują mnie nie ujawniając się, to dziwne ale satysfakcjonujące. Wreszcie ktoś mnie dostrzega. Idę dalej. Idąc patrze w czarne, rozgwieżdżone niebo. Księżyc jest zasłonięty szarawymi chmurami leniwie sunącymi po niebie. Jest pięknie. Nie chce stąd iść. Chcę zostać w tym cudownym, cichym i spokojnym miejscu. Nie boję się tu być, jak wielu...
  Idąc spostrzegam jakieś światło niedaleko. Mignęło gdzieś między drzewami. Zaintrygowany podbiegłem w tamto miejsce.  Ale światełko zniknęło. Zrezygnowany wróciłem na ścieżkę, i poszedłem dalej przed siebie. Jednak z narastającym niepokojem sprawdzałem czy nic za mną nie podąża. Wcześniej nie czułem tego niepokoju.. strachu. Źle mi z tym, przyśpieszam kroku. Zaczynam biec. Czuję jak by ktoś mnie gonił, śledził, ciągle za mną szedł. Miałem wrażenie, że coś na drzewach się we mnie wpatruje. Biegłem coraz szybciej.. Potknąłem się. Od razu podparłem się na rękach i odwróciłem na bok i spojrzałem za siebie. 
  Stała tam jakaś niewyraźna postać. Na wysokości serca świeciło się blade, błękitne światełko. Wpatrywałem się w nie jak zahipnotyzowany. Mimo strachu nie mogłem oderwać wzroku od postaci. Nagle twarz dziwnej osoby zaczęła się do mnie zbliżać. Światełko powędrowało do góry oświetlając tę scenę. Ujrzałem twarz, a właściwe coś co przypominało twarz.. czarne oczodoły... nie pamiętam nic więcej zemdlałem. Ostatni obraz to czarne puste i przerażające oczodoły oświetlone błękitnym światłe.

sobota, 15 września 2012

Odemnie

Dziś miałam trochę na głowie, więc nic nie napisałam. Ale tak po  za tym to mam nadzieję, że ostatnia historia się podobała :))                   
                                                         Pzd. Tajemnicza


 
 Orginał
 
Mój rys. 
(trochę rozmazane ale zdj. z telefonu)

czwartek, 13 września 2012

źródło: http://gothicarts.org/ 

Częsty przypadek

  Często patrząc w lustro widzimy kogoś grubego i brzydkiego, tak też było z nią. Codziennie patrząc w lustro wmawiała sobie, że jest gruba, że chce mieć figurę jak modelka. W szkole chowała się po kontach. Przestawała jeść, prośby rodziców nic nie dawały. Jadła coraz mniej i mniej. Każdy większy posiłek zwracała, wymuszając wymioty.
  Co parę dni sprawdzała ile schudła, i ile jeszcze powinna schudnąć. Nadal widziała w sobie grubaskę, a tak naprawdę zaczynała przypominać szkielet z podkrążonymi oczami. Wszyscy zaczynali się o nią martwić. Chudła w zaskakująco szybkim tempie. Ograniczała wszystko co tylko mogła, żeby nie jeść. Piła tylko wodę, jadła tylko wtedy kiedy to sobie ustaliła. 
  Nadal nie była zadowolona ze swojej figury. Szukała w internecie jak mogła by schudnąć. Znalazła stronę gdzie za niewielkie pieniądze można anonimowo kupić amfetaminę. Zamówiła trochę narkotyku. Brała go nie dużymi dawkami z początku.. kiedy zauważyła, że to faktycznie zmniejsza jej wagę zaczęła przyjmować większe dawki. 
  Od narkotyków stawała się ospała, słaba i ciągle śpiąca. Nie miała na nic siły. Często mdlała. Ale nie przestawała się katować. Narkotyki uzależniły ją. Ale długo to nie trwało nim zakatowała się na śmierć tylko z powodu tego, że wmawiała sobie iż jest za gruba.

wtorek, 11 września 2012

psychiatric facility


Psychiatryk wersja horror

  Idąc po opustoszałym korytarzu zastanawiała się gdzie jest i co tutaj właściwie robi. Nie wiedziała co się stało, ani jak się tutaj znalazła. Nie pamiętała nic z kilku ostatnich dni. Strasznie bolała ją głowa. A do tego to ciągłe miganie lamp strasznie rozpraszało jej już nader rozbiegane oczy. Czuła się bardzo źle i niekomfortowo.
  Wszystko ją bolało zaczynając od głowy a kończąc na stopach. Miała wrażenie jak by została pobita. Mimo bólu narastającego z każdym krokiem szła przed siebie. Coś pchało ją w przód i nie dawało się zatrzymać, nie mogła też zawrócić. Bała się ale jednocześnie była ciekawa gdzie idzie. 
  Poruszała jedynie głową i nogami. Czuła, że ręce ma tak jak by skrępowane. Spojrzała na siebie z góry. Była ubrana w biały, ale nie do końca, kaftan bezpieczeństwa. Krępował jej ręce tak, że nie mogla ich używać. Szła na boso, była brudna i posiniaczona. Każdy krok sprawiał jej ogromny ból.
  Idąc wzdłuż korytarza mijała drzwi. Część z nich była wyrwana z zawiasów, a gdzieniegdzie drzwi w ogóle nie było. W pomieszczeniach panował mrok, tylko w poniektórych przebijała się odrobina światła nocnego nieba przez okna zabite deskami. Podłoga po której stąpała była pokryta różnorodnymi rzeczami, gdzieniegdzie pokryta kałużami z nieznanych jej substancji. Mimo to zręcznie wszystko omijała.
  Zbliżała się do końca korytarza, na końcu znajdowało się ono, uchylone, gdyż poszarpana zasłona powiewała lekko. Nim jednak zbliżyła się do tego tajemniczego okna stanęła na przeciw dużego popękanego lustra. Zobaczyła swoje przerażające odbicie. Wyglądała jak trup, blada jak zjawa. Miała fioletowe worki pod oczami, jej spojrzenie było mętne i rozbiegane. Kaftan który miała na sobie był poszarpany i brudny. Skóra na nogach posiniaczona i brudna. Gdy zaczęła czuć się nieswojo patrząc na swoje odbicie lustro przewróciło się i rozbiło w drobny pył. A ona zaczęła znów iść przed siebie. 
  Idąc musiała przejść po roztrzaskanym szkle kalecząc stopy i pozostawiając krwawe ślady za sobą. Zbliżała się do okna. Gdy doszła do okna zasłona spadła a okno otwarło się i wpuściło do środka chłodny powiew wiatru. Spojrzała przez nie i zobaczyła czarne niebo upstrzone gwiazdami. Znajdywała się na piętrzę. Spojrzała w dół. Latarnia stojąca nieopodal oświetlała mały skrawek ziemi poniżej.
  Na ziemi coś leżało, ale nie widziała dokładnie. Ale jednak gdy wytężyła wzrok ujrzała krew i ciało, ale nie jedno a wiele ciał zakrwawionych, leżących obok siebie, a nawet na sobie.
  Nagle poczuła nieodpartą chęć by skoczyć z okna. Choć jakaś część jej nie chciała by skoczyła, pozostała część jednak kazała skoczyć. Nie mogła sama siebie powstrzymać, wychyliła się i wypadła z oka. Lądując z mocnym uderzeniem na ziemi. Leżała teraz w kałuży krwi. Jej ciało było już martwe.

A więc..

  Tak sobie ostatnio myślałam i wpadłam na pomysł żeby do bloga oprócz historii o samobójstwach, próbach samobójczych itp. włączyć historie typu horror i thriller.. 
  Myślę, że to nie jest zły pomysł. Wrzucę jedną bądź dwie tego typu historie i poczekam czy będą się one cieszyć zainteresowaniem.. 

                                                                                    Tajemnicza

czwartek, 6 września 2012

Ławeczka..


Nie do końca świadomie

  Miała odbyć się wielka i huczna impreza z okazji urodzin jego najlepszego kumpla. Już kupił mu prezent. Teraz tylko pomagał przyjacielowi zorganizować dużą imprezę. Na urodziny został zaproszony wraz ze swoją dziewczyną. Oprócz nich zaproszono też mnóstwo innych znajomych.
  Nadszedł dzień imprezy. Wszyscy się świetnie bawili. Większość uczestników zabawy następnego dnia była na poważnym kacu. On sam nie wiele pamiętał, widać za dobrze się bawił. Obudził się na kanapie u kumpla. 
  Kilka dni później dotarło do niego kilka zdjęć z imprezy. Nie były zbyt pocieszające. Przedstawiały jego dziewczynę z jego najlepszym przyjacielem. Były nawet zdjęcia których nie chciał nawet oglądać. Jedyne co zrobił to zadzwonił do dziewczyny i zapytał jak mogła mu to zrobić, i że z nią zrywa. Ona próbowała jakoś go przekonać, że była pijana i, że nie wiedziała co robiła, ale on jej nie słuchał. Wyłączył telefon i poszedł w miasto.
  Pierwsze miejsce jakie odwiedził to była zwykła speluna z tanimi %. Było to jedno z dwóch miejsc jakie odwiedził tamtej nocy. W barze wypił dość sporo. Nie zastanawiał się nad tym. Kiedy był już porządnie wstawiony i sam nie wiedział co się wokół niego dzieje, Jeden z ochroniarzy wyrzucił go na chodnik przed barem. Nie odszedł daleko, chwiejnymi krokami dotarł do najbliższej ławki i usiadł na niej. 
  Było bardzo zimno, chłopak nieświadom tego jakie mogą być konsekwencje zasnął na ławce. Ale na jego nieszczęście zamarzł w nocy. Była to jego ostatnia noc, stracił wszystko.

sobota, 1 września 2012

Pożegnajmy wakacje

  To już ostatnie chwile wakacji, dla tych którzy wciąż się edukują (w tym i dla mnie). Ale nie rozpaczajmy, melancholia roku szkolnego nie jest aż tak bardzo przytłaczająca jak by się mogło wydawać...


czwartek, 30 sierpnia 2012

Ulubiona lalka


Samobójstwo dziecka

   Całymi dniami siedziała w pokoju i bawiła się ulubiona lalką. Niby to normalne zachowanie u 5latki ale jednak budziło u rodziców niepokój. Dziewczynka nie chciała bawić się z innymi dziećmi ani wychodzić na dwór. Kiedy miała coś zjeść zabierała jedzenie do swojego pokoju i tam jadła je w towarzystwie swojej lalki. Nie było to normalne. 
  Dziewczynka tak samo zachowywała się w przedszkolu. Siedziała w koncie i rozmawiała ze swoja lalką. Odłączała se od grupy, z nikim nie chciała się bawić ani rozmawiać. Nie chciała wychodzić na dwór kiedy inne dzieci szły na plac zabaw obok budynku. Nie chciała jeść kiedy przedszkolanka podawała jej jedzenie. 
  Po pewnym czasie rodzice zaczęli się bardzo martwić o córkę i zabrali ją do psychologa dziecięcego. Ale dziewczynka nie chciała z nim rozmawiać. Siedziała tylko przy małym stoliczku i rysowała obrazki czarną kredką. Rodzice nie pozwolili jej zabrać swojej lalki więc z nimi też nie chciała rozmawiać. Lekarz uznał, że dziewczynka ma problemy z psychiką. Że izoluje się od reszty świata i jej jedynym towarzyszem jest ulubiona zabawka. Niestety lekarz nie mógł nić rodzicom poradzić jedynie zalecił by przychodzili z córka na specjalne sesje które miały ją "przywrócić światu".
  Niestety te sesje nic nie dawały. Dziewczynka stawała się coraz bardziej skryta i małomówna. Pewnego dnia kiedy jej rodzice siedzieli w kuchni w pokoju dziecka zaczęło być głośno. Zaniepokojeni rodzice od razu pobiegli do córki. Niestety znaleźli ją leżącą na zakrwawionym dywanie z nożyczkami w ręku. Obok jej małego ciałka leżał obrazek namalowany czarną kredką, przedstawiał jej smutną buzię i jej lalkę. Rodzice załamali się gdy to zobaczyli, matka od razu wybiegła z pokoju, a ojciec złapał za telefon. 
  Takie sytuacje są nader przykre, kiedy to dziecko które jeszcze nie zaczęło żyć już straciło życie.

wtorek, 28 sierpnia 2012

Przepraszam

Do wszystkich którym zdarza się czasem wpadać na tę stronkę:
  
    Ostatnio nie miałam możliwości pisać na blogu. Wakacje i takie tam. Więc tak.. wybaczcie mi czytelnicy Ci aktualni, byli i nowi. Od teraz się poprawię i znów będę dużo pisać.

PS.
      Mam drobną prośbę do osób którym się nudzi, a akurat sobie to czytają: Gdybyście mogli wyszukać jakichś ciekawych grafik, zdjęć, czy filmików to wyślijcie mi je na maila. Bardzo by mi się przydały jakieś nowe inspiracje. 
                                                                Z góry dzięki... Tajemnicza

czwartek, 16 sierpnia 2012

Uchodzi z niej życie..


Inna

  Każdego dnia chowała się w domu. Od dłuższego czasu miała pewien problem. Nie umiała sobie z tym poradzić, a bała się wyjawić swój problem komukolwiek. Ludzie bali by się jej, zwłaszcza, że to dotyczyło właśnie różnych ludzi. Przez jakiś czas próbowała z tym walczyć, ale nie dawała sobie rady bez żadnej pomocy i wsparcia.
  Jej tak zwany problem polegał na tym, że miała ochotę każdemu kogo widziała zrobić krzywdę. Kiedy kogoś widziała, nie wyglądał na szczęśliwą roześmiana osobę, tylko jak potencjalna ofiara. Można by powiedzieć, że była psychopatką. Dlatego bała się szukać pomocy u kogo kolwiek by ludzie nie wzięli jej za wariatkę. Nie chciała trafić do zakładu psychiatrycznego.
 Dlatego zaczęła chować się w domu i nie patrzeć na ludzi. Traciła kontakt ze światem. Każdy dzień był dla niej coraz bardziej ponury. Szukała jakiegoś alternatywnego wyjścia dla swojej chorej psychiki, przez co zaczęła się samookaleczać. Nikt nie zwracał na to uwagi.
  Czasem przesadzała, i traciła przytomność, ale to jej nie powstrzymywało. Każdego dnia zadawała sobie większy ból. Ale wiedziała, że to jej nie pomoże. Coraz bardziej bała się tego co z nią będzie. Niekiedy nie wytrzymywała i myślała o tym jak odebrać sobie życie. 
  Po niedługim czasie kolejnych dni i nocy podjęła decyzję. Spisała list w którym wypisała wszystkie swoje problemy. Położyła go na łóżku i naszykowała swoją szubienicę. Powiesiła się.

wtorek, 14 sierpnia 2012

Mysli są nie tylko samobójcze...

               Dla odmiany zobrazuje swoje myśli. 
Gdyż nie mam dziś niestety weny do kolejnego posta. :(


(Więcej do tytułu posta za niedługo...)

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Bum...


Nałogowy samobójca

  Myślami był daleko. Wiedział, że dużo już nie może zrobić. Każdy dzień pod kluczem, w czterech zimnych ścianach. Powoli nie mógł tego wytrzymać. Jego psychika słabła. Myśli sprowadzały się do jednego tematu ŚMIERCI. 
  Już dawno zaczął o tym myśleć. Uważał, że to jedyne rozwiązanie. Nie mógł znieść tej samotności i tego przytłaczającego pokoju w którym siedział. Już kilka razy próbował popełnić samobójstwo. Za pierwszym razem lekarze go odratowali gdyż zażył za małą ilość narkotyków by go zabiły. Po pierwszej próbie został objęty opieką psychologa. Miał wtedy jakieś 17 lat. Za drugim razem próbował podciąć sobie żyły, bał się, że inny sposób zostanie szybko zauważony przez opiekunów i psychologa. Niestety dla niego nie skończyło się to dobrze. Lekarze go odratowali, a on został uznany za niepoczytalnego i zamknięto go w psychiatryku. 
  Teraz gdy ma już 25 lat ciągle próbuje jakoś uciec z tego miejsca, albo po prostu odebrać sobie życie w skuteczny sposób. Ma opinię nałogowego samobójcy więc wszelkie przedmioty które mogły by mu się przydać zostały mu zabrane. 
 Jednakże on nie poddawał się. W czasie pobytu w zakładzie kilkakrotnie został przyłapany na próbach samobójczych. To też został zamknięty w czterech ścianach bez mebli, miał tylko materac. Mijały dni, miesiące, zaczął wariować. Każdego dnia krzyczał, płakał próbował się samookaleczać, nie miał czym i jak. Dostawał leki ale to nic nie zmieniało.
  Nie wiadomo skąd ale któregoś dnia w jego ręce trafiła broń palna. Nie zdążono mu jej zabrać. Postrzelił się wkładając lufę do ust. Wreszcie osiągnął swój cel.

sobota, 11 sierpnia 2012

Zamienie wode w krew


Ponura myśl (zły wpływ)

  Już od kilku dni nękała ją pewna myśl. Nie czuła się najlepiej od pewnego czasu. Być może powodowało to jej bardzo słabe samopoczucie. Jej myśli były ponure i szare, kryły w sobie zafascynowanie śmiercią i bólem. Bardzo prawdopodobne, że spowodowała to niedawna utrata jedynej zaufanej osoby czyli jej starszej siostry, która była dla niej prawdziwym wzorem.
  Od utraty siostry minął już pewien czas i mogła się przestać ubierać na czarno, lecz ona pozostała przy tych kolorach. Z jej szafy znikły wszystkie kolorowe ubrania. Wyrzuciła nawet kolorową bieliznę. A kiedy rodzice na dwa dni zostawili ją samą w domu przefarbowała włosy na czarno i nierówno pościnała je nożyczkami. 
  Kolejne tygodnie coraz bardziej ją zmieniały. Jej rodzice wiecznie zabiegani i zajęci sobą nie dostrzegali tego. Dziewczyna zaczęła pałać ciekawością jak to jest zadawać sobie samej ból fizyczny. Wieczorami kiedy szła się kąpać zabierała ze soba jakiś ostry przedmiot, najczęściej nożyk czy żyletkę.
  Nosiła bluzki z coraz dłuższym rękawem by przykryć narastającą ilość ran i blizn na przedramionach. Każdy dzień był dla niej karą, wolała noc i swoje przygody z ostrymi przedmiotami. Co jakiś czas zatapiała się w magii internetu rozmawiając z osobami takimi jak ona. Po pewnym czasie zaprzyjaźniła się z taką osobą, była to dziewczyna nieco od niej starsza. Spotkały się parę razy. Niestety nowa przyjaciółka miała na nią zły wpływ. Pewnego razu niezbyt mądrze podpuściła młodszą koleżankę by ta nie hamowała po paru nacięciach. I niestety źle się to skończyło gdyż dziewczyna wcale nie będąc tego świadoma podcięła sobie żyły.

wtorek, 31 lipca 2012

Nadeszły zmiany

 Wreszcie miałam odrobinę czasu na drobne poprawki w blogu. Mam nadzieję, że zmiany wpłyną pozytywnie na odbiór i wizualność bloga. 

                                                                Pozdrawiam Tajemnicza

Nic, niczego nie zmieni


Przygnębiający dzień

  Obudził się pełen nadziei na udany dzień. Wstał z łózka ubrał się i spojrzał przez okno. Niestety już sama pogoda go zdołowała, ponieważ padał deszcz, niebo zasłonięte było chmurami. Cały świat który widział przez okno był szary i smuty. Po chodniku przed jego domem przechodziły pojedyncze osoby schowane pod ciemnymi parasolami. 
  Zszedł po schodach do kuchni. Domu już opustoszał, wszyscy pognali ku swoim sprawom. Została sam, kolejny powód do narastającego przygnębienia. Usiadł przy stole z kubkiem czarnej kawy w jednej ręce i czarno-białą gazetą w drugiej. Jak zawsze nagłówki przedstawiały rosnące problemy kraju. Odłożył gazetę, nie chciał bowiem czytać tych głupot. Wypił kawę i założył szarą bluzę. 
  Zabrał klucze z szafki i wyszedł z domu. Nie zabrał ze sobą parasola. Nie interesował go deszcz, nic go nie interesowało. Szedł chodnikiem z rękami w kieszeniach i opuszczoną głową, wymijając pojedynczych przechodniów. Idąc spojrzał na most w oddali, zobaczył drobną sylwetkę która stała na barierce. Od razu pokierował się w tamtym kierunku. Szybko doszedł do celu. Nie miał pojęcia co robić. Osobą stojącą na barierce była młoda dziewczyna, miała zamiar skoczyć, zakończyć życie. On cichym i spokojnym głosem powiedział do niej -Nie rób tego, to niczego nie poprawi. Jednak dziewczyna niezrażona tym co mówił odpowiedziała -Nic, niczego nie poprawi, ale ja już nie będę musiała się męczyć. I skoczyła w dół. 
  Podbiegł do barierki i spojrzał w dół, bezwładne ciało dziewczyny płynęło z nurtem rwącej rzeki. Już nie mógł nic zrobić. Czuł się bardziej przygnębiony, zły i załamany niż kiedykolwiek. 
 Ze zrezygnowaniem na twarzy stanął na środku mostu i spojrzał w szare niebo, pozwalając by deszcz padał wprost na jego twarz. Zamknął oczy i czekał na kolejną porażkę.

sobota, 28 lipca 2012

Trucizna...

  Czekał na koniec. By to przyspieszyć wypił parę łyków trucizny. Gdy zaczęła działać zatoczył się i przewrócił. Po czym oczy zaszły się mu mgłą. Stracił przytomność, ale już nic by mu nie pomogło i zmarł.
  Nikt za nim nie płakał gdyż ludzie opuścili go już bardzo dawno. Zwłoki znalazł sąsiad którego zaniepokoiło, że w domu panuje cisza.

czwartek, 26 lipca 2012

Negatywna popularność sznura...


Warto zukać pomocy

  Każdy dzień dla wielu ludzi jest sprawdzianem ich wytrzymałości. Zazwyczaj chodzi o wytrzymałość psychiczną. Wiele osób zmaga się z wieloma przytłaczającymi ich problemami. Często chodzi o bark akceptacji, bark pieniędzy, dachu nad głową, rozpadem rodziny, utratą kogoś bliskiego itp.
  Wiele ludzi decyduję się na samobójstwo. Ze znalezionych przez ze mnie statystyk wynika, że na :
5625 prób samobójczych aż 4221 (75,04%) to próby powieszenia. W ostatnim czasie powieszenie stało się najczęstszym sposobem na samobójstwo stało się właśnie powieszenie. 
  Nie wiem dlaczego akurat ten sposób jest "najpopularniejszy" ale nic w tym dobrego bo każdego roku liczba samobójstw wzrasta. W wielu krajach szerzy się trudna do leczenia choroba czyli depresja. Depresja jest chorobą w którą popada znaczna większość społeczeństwa, a nieleczona może doprowadzić nawet do samobójstwa. Więc kiedy mamy chandrę czy nawet już depresję najlepiej porozmawiać z kimś kto może nam pomóc, i nie porywać się od razu do sznura pod sufitem.

wtorek, 24 lipca 2012

Świecie... bye

Wiem, że gif nie przedstawia dokładnie tego co napisałam ale cóż...


Tym razem inaczej..

  Siedząc w wannie myślała czy jej życie miało sens. Bardzo dużo ludzi się nad tym zastanawia, rozważa i w ogóle. Często ludzie tracą nad sobą kontrolę i po prostu kierowani depresją idą po najprostsze rozwiązanie. Tak jak ona. 
  Gdy siedziała w ciepłej wodzie z zamkniętymi oczami nic po za ukojeniem swojego niedowartościowania, smutku i rozpaczy nie przychodziło jej do głowy. Myślała tylko jak to szybko zakończyć. 
  Z początku nic konkretnego nie przychodziło jej do głowy. Nigdy nie myślała o śmierci w tak realistyczny sposób jak teraz. Nawet teraz gdy była świadoma, że tego chce na samą myśl przechodziły ją ciarki i opanowywał strach duszący oddech w gardle. Ale im bardziej przekładała swoje myśli na realizm tym mniej się bała.
  Po dłuższym czasie wpadła na pomysł jak to zakończyć w sytuacji w jakiej się znajdowała. Uznała, że najlepiej będzie doprowadzić się do śmierci przez porażenie prądem. Wstała w wannie i podłączyła suszarkę do kontaktu i po chwili zastanowienia oparła się z powrotem o brzeg wanny głową i ręką zepchnęła włączoną suszarkę do wody. Nie wywołało to dużego zwarcia ale wystarczające by impuls zatrzymał prace serca. 
  Dziewczyna zmarła nim zdążyła dobrze przemyśleć swoją decyzję. 

Według mnie najpierw trzeba wszystko dogłębnie przemyśleć...

Samobójstwo-socjologia..

  Samobójstwo – to rezygnacja jednostki z życia. To najtragiczniejszy przejaw dezintegracji społecznej i osobowościowej świadczący o tym, że istnieją mechanizmy integracyjne spajające jednostkę z szerszymi strukturami i samym sobą.

Samobójstwo:

  • To świadectwo stosunków panujących w określonym społeczeństwie.
  • Oznacza rozluźnienie struktury społecznej, osłabienie więzi grupowej, dezintegrację.
  • Jest wrogiem społeczeństwa, trzeba zwalczać je i zapobiegać mu.

(Kolejna definicja samobójstwa, tym razem bardziej socjologicznie...)
Źródło:
http://socjologia.wyklady.org/wyklad/239_socjologia-samobojstwo.html

sobota, 21 lipca 2012

Gdy nie ma już wyjścia..


Skoczyć...

  Kiedy tylko w korytarze w szkole pustoszały ona wychodziła na dach i obserwowała wiecznie zachmurzone niebo. Tak było każdego dnia. Na większość lekcji po prostu nie przychodziła. Nic nie dawały wezwania rodziców gdyż jej matka została zamordowana gdy ona miała 6 lat, a ojciec od tamtego czasu pił. Więc nikt na wezwania się nie stawiał. 
  Dziewczynka nie miała łatwego życia, gdyż musiała sobie sama ze wszystkim radzić. Zawsze ona zajmowała się całym domem, gospodarowała pieniędzmi i wszystkim sprawami. Ojciec niczym się nie zajmował. Pieniądze dostawali pocztą od pomocy społecznej, ale nie było to dużo.
  W szkole nie radziła sobie dobrze, często nie miała czasu na naukę, nawet musiała czasem zrezygnować z pójścia do szkoły żeby zająć się pijanym ojcem. Mimo że miała dopiero 12 lat musiała sobie radzić z trudnym dorosłym życiem wśród problemów.
  To też któregoś dnia gdy wyszła na dach szkoły niby to pooglądać chmury na niebie, ona po prostu stanęła na skraju dachu, spojrzała w dół i nie zastanawiając się długo skoczyła w dół. 
  

czwartek, 19 lipca 2012

Tęsknota zabija..


Pomyślmy..

    Wyobraźmy sobie taką sytuacje:

 Kobieta w wieku około 25 lat z małym dzieckiem na utrzymaniu dowiaduje się, że jej mąż zginął na wojnie. Nie ma pieniędzy, jest załamana. Nie daje sobie rady z dzieckiem. Musi zorganizować pogrzeb, powiadomić rodzinę, sama sobie z tym nie radząc. Dziecko nie rozumie, że tatuś już nie wróci do domu. Nie wie jak mu to wytłumaczyć. Boi się o przyszłość dziecka i swoją bez pieniędzy, bez wsparcia. Tęskni za ukochanym. On już do niej nie wróci...

   Jak byście się czuli w takiej sytuacji? Czy jest w tej historii powód do próby samobójczej?

sobota, 14 lipca 2012

Wypadek szybszą drogą ku śmierci

Zmuszona byłam wziąć autentyczne zdj. :<

Nieszczęśliwy wypadek w depresji

   W jego kieszeni zabrzmiał dźwięk sms'a. Wiadomość była od najlepszej przyjaciółki jego narzeczonej. Brzmiała następująco "przykro mi ale twoja dziewczyna Cię zdradziła z twoim kumplem".
Kiedy dowiedział się, że jego ukochana go zdradziła z jego najlepszym przyjacielem nie myślał długo. Nawet na nią nie czekał. Po prostu poszedł do kuchni i wyjął z lodówki kilka puszek piwa i flaszkę wódki. Nalał sobie wódki do szklanki i otwarł pierwszą puszkę piwa.  I zaczął duszkiem wypijać wszystko po koleji.
  Już chwiejąc się na nogach wziął puszkę lub dwie piwa do ręki i złapał za kluczyki do auta. Wsiadł do niego puszki rzucił na siedzenie pasażera. Przekręcił kluczyk w stacyjce i wyjechał na drogę. Miał zamiar pojechać do swojego byłego najlepszego kumpla i mu wytłumaczyć za pomocą pięści że już nie są kumplami.
  Nie zbyt mądrze w czasie jazdy zaczął popijać piwo które ze sobą zabrał. Zdenerwowany nie patrzył uważnie na drogę. Jezdnia była śliska i przyczepność była zbyt mała żeby przy takiej prędkości samochód nie wpadł w poślizg. Co niestety się stało. 
  Samochód obrócił się i wpadł na drzewo o które się otwarł i dachował. Pijany i zdesperowany kierowca umarł na miejscu nim zdążył zemścić się nażeczonej i byłym przyjacielu.
 

czwartek, 12 lipca 2012

W pogoni...

Tak wygląda pogoń za szczęściem wielu ludzi....


(fragment teledysku do piosenki Vermillion Slipknota)

środa, 11 lipca 2012

Oni razem...zakochani...aż po grób


Miłosny uścisk śmierci.

  Każdy dzień był dla nich czyś w rodzaju obozu przetrwania. Ale nie takiego jak może się wydawać, bo tak naprawdę to życie jest największym obozem przetrwania. Wytrwają tylko Ci najchytrzejsi.
  Oni byli raczej mało przekonujący w walce o przetrwanie. Chodzili razem wszędzie żeby oderwać się od rzeczywistości. Ale ona prześladowała ich na każdym kroku.Nawet kiedy siedzieli sami w jakimś ciemnym zaułku nie umieli przestać myśleć o tym co jest nie tak w istocie życie.
  Byli bardziej uczuciowi niż każdy inny człowiek, a dlaczego? Bo kochali się tak bardzo, że planowali wspólne oderwanie się od rzeczywistości. Pragnęli razem umrzeć i zostać ze sobą związani po weki wieków.
  Ich wielka miłość dawała im minimalne poczucie spełnienia i poczucia bycia potrzebnym. Ale to im nie dawało szczęścia. W pewnym dniu, a właściwie nocy zabrali ze sobą do zaułku dwa opakowania białych tabletek i alkohol. 
  Na całą noc zniknęli i nikt nie wiedział gdzie są. Dopiero następnej nocy znaleziono ich martwe ciała przytulone do siebie w żelaznym uścisku śmierci. Ale nawet po śmierci ich twarze wyglądały na zapatrzone w siebie nawzajem. 
  Śmierć z miłości, ironia gdyż miłość powinna być szczęściem, a nie trwogą...

czwartek, 28 czerwca 2012

Pokoloruj swój świat...


Ehem ehem życie wcale nie jest różowe.

  Każdego dnia gdy patrzę na ludzi szczęśliwych z życia dziwie się co ich tak cieszy. Nie rozumiem niektórych ich zachowań. Często zachowują się bez sensu. Ale nie czuję się od nich inna bo też czasem śmieję się na całe gardło, ciesze jak głupia bez powodu. A czasem nawet wkurzam o byle co. No cóż każdy ma do tego prawo. 
  Ale dużo bardziej od krótkich napadów radości wolę moją samotność z słuchawkami w uszach i głośną muzyką. Siedzę wtedy sama i patrze pustym wzrokiem w ścianę. Większość osób które znam nie zwracają na mnie uwagi kiedy się tak zachowuję, ale to nic, już od dawna nie interesuję mnie to co oni myślą. 
  I każdej osobie która przejmuję się opinią innych doradzam to samo, mnóstwo ludzi dostosowuje się do reszty, zamiast być sobą, orginalną i przebojową osobą. Jestem pewna, że lepiej by było gdyby każdy pozostał sobą i nie podporządkowywał się innym.
  Jeśli jesteście szarym marginesem zacznijcie pokazywać to w czym jesteście dobrzy, a jeśli jeszcze nie odkryliście swojego talentu to próbujcie go w sobie odnaleźć i ćwiczcie to co zacznie wam wychodzić, wtedy ludzie zaczną zwracać na was uwagę, chwalić podziwiać, a czasem zazdrościć...