czwartek, 14 listopada 2013
Cień
Być może to nieprawda, ale jest podejrzenie, że to nasz świat jest odbiciem w lustrze, że to my jesteśmy Ci odwróceni. Ale Czy to możliwe? Czy jest szansa, że nie jesteśmy realnym, istniejącym bytem, a jedynie czyimś odbiciem w tafli szkła?
***
czwartek, 31 października 2013
Halloween
Autobus nie zatrzymywał się jeszcze przez długi czas. Wszystko za oknami pogrążone było w ciemności. Nie wiedziała, ani tym bardziej nie widziała dokąd zabiera ją "nawiedzony" pojazd. Była co najmniej przerażona.
Martwi ludzie siedzący przed nią nie poruszali się, byli jak zaklęci, przemienieni w posągi. Ale wiedziała, że są gotowi w każdej chwili ją zaatakować gdyby tylko wykonała jakiś gwałtowny ruch. Dlatego siedziała sparaliżowana strachem, cała blada i łzami w oczach czekając, to czekanie połączone z niewiedzą było najgorsze.
Sekundy zamieniały się w minuty, minuty w godziny. Czuła, że z nerwów robi jej się niedobrze, chociaż to mogło być przez wszechobecny zapach gnijących ciał. Chciała żeby to się już skończyło...
Nagle autobus zatrzymał się i z całą mocą szarpną pasażerami, dziewczyna uderzyła głową w fotel przed nią i straciła przytomność.
Martwi ludzie siedzący przed nią nie poruszali się, byli jak zaklęci, przemienieni w posągi. Ale wiedziała, że są gotowi w każdej chwili ją zaatakować gdyby tylko wykonała jakiś gwałtowny ruch. Dlatego siedziała sparaliżowana strachem, cała blada i łzami w oczach czekając, to czekanie połączone z niewiedzą było najgorsze.
Sekundy zamieniały się w minuty, minuty w godziny. Czuła, że z nerwów robi jej się niedobrze, chociaż to mogło być przez wszechobecny zapach gnijących ciał. Chciała żeby to się już skończyło...
Nagle autobus zatrzymał się i z całą mocą szarpną pasażerami, dziewczyna uderzyła głową w fotel przed nią i straciła przytomność.
środa, 30 października 2013
Początek Halloween
Codziennie wraca do domu autobusem, jeździ nim też cała masa innych ludzi i nigdy nikt nie zwracał na nią większej uwagi.
Tamtego dnia wszystko było jakieś inne. Kiedy wsiadła do autobusu z wielką teczką przewieszoną przez ramię i rogalem w zębach inni pasażerowie wydali jej się dziwnie cisi. Usiadła, raczej nie przejmując się tym, w jednym z ostatnich siedzeń. Nikt nie usiadł obok niej Cudownie! pomyślała, na prawdę była zadowolona z tego faktu. Nim zabrała się za dokończenie swojego "obiadu" założyła na uszy słuchawki i mimochodem przestała zwracać uwagę na wszystko wokół. Kiedy już zjadła oparła leniwie głowę o szybę i przymknęła oczy.
Tamtego dnia wszystko było jakieś inne. Kiedy wsiadła do autobusu z wielką teczką przewieszoną przez ramię i rogalem w zębach inni pasażerowie wydali jej się dziwnie cisi. Usiadła, raczej nie przejmując się tym, w jednym z ostatnich siedzeń. Nikt nie usiadł obok niej Cudownie! pomyślała, na prawdę była zadowolona z tego faktu. Nim zabrała się za dokończenie swojego "obiadu" założyła na uszy słuchawki i mimochodem przestała zwracać uwagę na wszystko wokół. Kiedy już zjadła oparła leniwie głowę o szybę i przymknęła oczy.
niedziela, 6 października 2013
Zakochani
Śpij słodko kochanie, powiedział kiedy kładł się obok i gasił światło. Ona już praktycznie spała, ale coś odmruknęła, brzmiało to raczej jak jakieś "hrrmmmmhmmmmhrrr", ale jednak ucieszyło go to i jak głupi uśmiechnął się do jej nieświadomej twarzyczki. Była młodsza, sporo młodsza dziesięć lat, ale on ją kochał całym sobą, nie obchodziło go, że ona ma zaledwie 14 lat.
W pokoju było całkiem ciemno, brązowe zasłony nie przepuszczały świateł zza okna, założyli takie tylko dlatego, że przeszkadzało jej światło lampy tuż za oknem. Był głupi na jej punkcie i zrobił by dla niej wszystko, gdyby chciała to pewnie by i zamurował to durne okno.
Zamieszali razem jakiś miesiąc temu, ona uciekła z domu, a on wynajął małe zapuszczone mieszkanie za miastem. Żyło im się całkiem dobrze. On wstawał wcześnie rano i szedł do pracy, a ona zostawała sama w domu na kilka lub kilkanaście godzin, bo porzuciła szkołę.
W pokoju było całkiem ciemno, brązowe zasłony nie przepuszczały świateł zza okna, założyli takie tylko dlatego, że przeszkadzało jej światło lampy tuż za oknem. Był głupi na jej punkcie i zrobił by dla niej wszystko, gdyby chciała to pewnie by i zamurował to durne okno.
Zamieszali razem jakiś miesiąc temu, ona uciekła z domu, a on wynajął małe zapuszczone mieszkanie za miastem. Żyło im się całkiem dobrze. On wstawał wcześnie rano i szedł do pracy, a ona zostawała sama w domu na kilka lub kilkanaście godzin, bo porzuciła szkołę.
sobota, 28 września 2013
Historia lalki Annabelle z filmu Obecność
WIADOMOŚCI
lalka Annabelle nie tylko umiała się poruszać ale również pisać. Po około miesiącu doświadczania dziwnych zjawisk, Donna i Angie zaczęły znajdować wiadomości pisane ołówkiem na pergaminie, które mówiły "Pomóż nam" albo "Pomóż Lou". Pismo wyglądało jak należące do dziecka. Najgorsze jednak nie były słowa ale styl w jakim zostały napisane. Donna nigdy nie trzymała pergaminu w swoim mieszkaniu, więc skąd pochodziły wiadomości?
MEDIUM
Pewnej nocy Donna wróciła do domu i zauważyła, że lalka znowu się poruszała, tym razem na jej łóżku. Donna wiedziała, że to zdarzało się już wcześniej ale tym razem czuła, że jest inaczej, coś było nie tak. Jej podejrzenia nabrały sensu kiedy obejrzała lalkę i zauważyła coś, co wyglądało na wsiąknięte krople krwi na jej rękach i klatce piersiowej. Pozornie, znikąd, czerwona substancja pojawiła się na lalce. Przerażone i zdesperowane Donna i Angie zdecydowały, że nadszedł czas spotkać się z ekspertem.
Nie wiedząc do kogo się odwoływać, medium przeprowadził/a seans. Donna została wtedy przedstawiona duchowi o imieniu Annabelle Higgins. Medium przytoczył/a historię Annabelle dwóm współlokatorkom. Annabelle była młodą dziewczyną, która dorastała na terenie budynku zanim jeszcze nie został wybudowany. Miała zaledwie siedem lat kiedy jej martwe ciało zostało odnalezione w miejscu, w którym obecnie stoi kompleks mieszkań.
Duch wyznał medium, że z Donną i Angie czuje się komfortowo i chce zostać i być kochaną. Czując współczucie dla Annabelle po wysłuchaniu jej historii, Donna pozwoliła jej "zamieszkać" w lalce i zostać. Wkrótce miały przekonać się, że Annabelle nie była tym, za kogo się podawała. Nie był to normalny przypadek i z całą pewnością normalna lalka.
LOU
Lou był przyjacielem Donny i Angie i spotykał się z nim już od czasu przywiezienia do domu lalki. Lou od początku nie przepadał za lalką i czasami ostrzegał Donnę, że siedzi w niej diabeł i trzeba się go pozbyć. Donna współczuła lalce i nie dwała wiary przeczuciom Lou. Decyzja Donny, jak sie później okazało, była kompletnym błędem.
Pewnej nocy Lou przebudził się w panice z głębokiego snu. Po raz kolejny miał zły sen. Tylko, ze tym razem coś wydawało się inne. Tak jakby się przebudził, ale nie mógł poruszać. Rozejrzał się po pokoju ale nie dostrzegł niczego niezwykłego i wtedy stało się to: spojrzał w dół pod nogami dostrzegając lalkę Annabelle. Zaczęła powoli poruszać się w górę po jego nodze aż do klatki piersiowej i stanęła. W ciągu kilku sekund lalka zaczęła dusić Lou. Sparaliżowany i łapiący oddech Lou był bliski uduszenia, jego skóra zsiniała. Lou obudził się następnego ranka, pewny, że nie był to sen, postanowił na własną rękę wypędzić z lalki ducha, który ją posiadł. Na Lou czekało jeszcze jedno przerażające wspomnienie z lalką Annabelle.
Przygotowując się do podróży następnego dnia, Lou i Angie studiowali mapy w jej mieszkaniu. Była dziwna cisza. Nagle, szelest dochodzący z pokoju Donny wzbudził obawy, że prawdopodobnie ktoś się włamał. Lou zdeterminowany dowiedzieć się, kto lub co wywołało hałas, po cichu podszedł pod drzwi sypialni. Odczekał chwilę na szelest lub inny dźwięk zanim wszedł do środka i zapalił światło. Pokój był pusty z wyjątkiem rzuconej w kąt Annabelle.
Lou przetrząsnął pokój szukając jakiegoś wejścia ale niczego nie znalazł. Ale kkiedy zbliżył się do lalki, odniósł wrażenie, że ktoś za nim stoi. Obracając głowę przekonał się, że nikogo tam nie ma. Złapał się za klatkę piersiową, zgiął, pocięty i krwawiący. Koszulka była zakrwawiona a na ciele widniało 7 wyraźnych śladów paznokci, trzy pionowe i cztery poziome, wszystkie gorące jakby wypalone. Zabliźniły się niemal natychmiast, zniknęły następego dnia, trzeciego nie było już po nich śladu.
PARANORMALNE ŚLEDZTWO - WARRENOWIE
W końcu Donna gotowa była uwierzyć, że duch żyjący w mieszkaniu nie był młodą dziewczyną ale nieludzkim i demonicznym charakterem. Po doświadczeniach Lou Donna zadecydowała spotkać się z prawdziwymi ekspertami i skontaktować się z ksiedzem Heganem, który zwrócił się do wyższych autorytetów w kościele. Skontaktował się z ojcem Cooke, a ten od razu z Warrenami.
Ed i Lorraine Warrenowie od razu zainteresowali się sprawą i skontaktowali z Donną. Po rozmowie z nią, Angie i Lou doszli do natychmiastowego wniosku, że lalka była manipulowana przez nieludzką istotę. Duchy nie biorą w posiadanie przedmiotów i rzeczy typu domy, zabawki, one opętują ludzi. Nieludzkie istoty jest w stanie wcielić się w przedmiot lub miejsce i tak było w przypadku Annabelle. Ten demon manipulował lalką i stwarzał iluzję, że jest ona żywa w celu uzyskania przewagi. Na prawdę demon nie chciał lalki, chciał posiąść istotę ludzką.
Duch, lub jak w tym przypadku demon, w zasadzie dopiero zaczynał działać. Z początku przemieszczał lalkę po mieszkaniu za pomocą teleportacji, aby wzbudzić ciekawość mieszkańców. Chciał tym sposobem dać o sobie znać i wzbudzić szacunek. Błędem było wezwanie medium, który próbował się z nim skontaktować. Dzięki temu żerował na słabych emocjonalnie dziewczynach, udając raczej nieszkodliwą, zagubiona dziewczynkę, która podczas seansu dostała pozwolenie od Donny, by nawiedzać mieszkanie. Tym, co sugerowała na złego demona były ruchy lalki, wiadomości, symboliczne krople krwi na lalce i atak na Lou. Kolejnym krokiem byłoby opętanie. Gdyby to wszystko trwało jeszcze 2 lub 3 tygodnie, demon opętałby kogoś, zabiłby jednego lub wszystkich domowników.
Na zakończenie dochodzenia Warrenowie uznali, że muszą zdobyć zgodę na przeprowadzenie egzorcyzmów przez Ojca Cooke, by oczyścić mieszkanie. "Błogosławieństwo domu to rozległy, siedmiostonnicowy dokument. Zamiast wyganiać złe moce z domu, napełnia się dom mocą Bożą" [czy coś w tę deseń] (Ed Warren). Na prośbę Donny i jako dalsze zabezpieczenie przed ponownym nawiedzeniem domu, Warrenowie zabrali lalkę ze sobą.
Źródło: <komentarz/opracowanie> na stronie filmweb.pl (Dodam, że to chyba pisała analfabetka bo najwięcej czasu zajęło mi poprawianie tekstu -,-)
Recenzja: Obecność
Obecność to film który powstał w 2013 roku na podstawie prawdziwej historii z lat 70tych.
Reżyseria: James Wan
Reżyseria: James Wan
Długość: 112 minut
Autor muzyki: Joseph Bishara
Scenariusz: Carey Hayes, Chad Hayes
OBSADA:
Patrick Wilson - Ed Warren (demonolog)
Vera Farmiga - Lorrerine Warren (medium)
Ron Livingston - Roger Perron
Lili Taylor - Carolyn Perron
Joey King - Christine Perron
Hayley McFarland - Andrea
Shanley Caswell - Andrea Perron
Kyla Deaver - April Perron
↓
↓
czwartek, 26 września 2013
wtorek, 6 sierpnia 2013
Mama(2013) - Recenzja
reżyseria: Andres Muschietti
scenariusz: Andres Muschietti, Neil Cross, Barbara Muschetti
data premiery: 2013r.
gatunek: horror
produkcja: Hiszpania, Kanada
niedziela, 28 lipca 2013
Tajemnicza właścicielka
Ostatnio wyprowadziłam się od rodziców. Nareszcie trochę spokoju. Szczerze mówiąc tylko na to czekałam. Mam słabą robotę, ale zawsze to jakieś pieniądze i dzięki temu udało mi się wynająć mieszkanie, skromne i jakże w marnym stanie, ale przynajmniej mam gdzie mieszkać.
Owe mieszkanie jest połową niewielkiego domu, druga należy do starszej pani która wynajmuje mi moje mieszkanko. Nie jest to kobieta zbyt rozmowna, wydaje mi się, że ma ponad 75 lat. Nie dziwie jej się, ja w jej wieku zapewne też będę małomówną staruszką samotnie siedzącą w domu.
Owe mieszkanie jest połową niewielkiego domu, druga należy do starszej pani która wynajmuje mi moje mieszkanko. Nie jest to kobieta zbyt rozmowna, wydaje mi się, że ma ponad 75 lat. Nie dziwie jej się, ja w jej wieku zapewne też będę małomówną staruszką samotnie siedzącą w domu.
piątek, 26 lipca 2013
Przekleństwo czy dar?
Ostatnimi czasy zauważyła u siebie dziwną umiejętność. Ale nie to jest najważniejsze, bo z tą umiejętnością wiąże się pewna historia. Możliwe, że nikt w to nie uwierzy i zostanę wyśmiana, a może uznana za psychicznie chorą? Nie interesuje mnie to, po prostu chcę się podzielić ze światem, z innymi ludźmi tym co przeżyłam.
1. Dzień w którym zrozumiałam co ze mną jest nie tak.
1. Dzień w którym zrozumiałam co ze mną jest nie tak.
czwartek, 25 lipca 2013
Recenzja - Lustra (film)
reżyseria: Alexandre Aja
scenariusz: Alexandre Aja, Gregory Lavasseur
gatunek: horror
data premiery: 2008r.
produkcja: USA, Niemcy, Rumunia
↓
środa, 24 lipca 2013
Inny świat nocnych mar
Obudziłam się w bardzo dziwnym miejscu. Tu jest jakoś tak... tak inaczej. Niebo jest szare i ponure, można by rzec iż martwe. Chmury wiszą w bezruchu, jak by je ktoś namalował i zaczarował, mimo to są przepiękne. Ja leże na trawie, jest szorstka, kołysze się od delikatnego wiatru, który nie przenosi ani chłodu, ani ciepła, nie ma zapachu. Kolor trawy też nie był do końca naturalny, była taka szaro zielona, jak by chora zieleń. Kiedy zorientowałam się, że leżę na tej przedziwnej trawie prawie od razu się podniosłam.
Od razu rzuciła mi się w oczy biel bijąca od mojego ubrania. Mam na sobie białą, długą powiewającą suknię, przypomina długą koszulę nocną. Ma długie rękawy, jest zapięta pod samą szyję malutkimi białymi guziczkami. Nie mam na sobie nic oprócz owej koszuli. Bose stopy stąpają po szorstkiej trawie, dłonie owiewa dziwny wiatr, którego nie da się opisać. Niebo nadal jest jak zaklęte, nie porusza się, nie żyje.
Od razu rzuciła mi się w oczy biel bijąca od mojego ubrania. Mam na sobie białą, długą powiewającą suknię, przypomina długą koszulę nocną. Ma długie rękawy, jest zapięta pod samą szyję malutkimi białymi guziczkami. Nie mam na sobie nic oprócz owej koszuli. Bose stopy stąpają po szorstkiej trawie, dłonie owiewa dziwny wiatr, którego nie da się opisać. Niebo nadal jest jak zaklęte, nie porusza się, nie żyje.
czwartek, 18 lipca 2013
Maszyny śmierci - Żelazna dziewica
Jakoś mnie wzięło na maszyny tortur, nie wiem dlaczego ale bardzo mi się podobają te zmyślne konstrukcje i ich działanie. Może i sama nie chciała bym się znaleźć na żadnej z nich no bo cóż ból jest okej, ale ból który prowadzi do śmierci po długich męczarniach... Po prostu nie dziękuję. Mimo wszystko lubię czytać i oglądać o takich maszynach. Toteż wpadłam na pomysł, że raz na jakiś czas będę wam wrzucać jakąś fajną maszynę tortur wraz z opisem działania itp. :)
1. Żelazna dziewica
Jest to urządzenie które ponoć miało być stosowane do mordowania, aczkolwiek niekoniecznie. Budowa jest stosunkowo prosta, najczęściej jest to drewniana skrzynia obita żelazną blachą, ale nie zawsze, w środku miał się zmieścić typowej budowy człowiek. W środku znajdowały się szpikulce z żelaza które umieszczano pod dowolnym nachyleniem, co było proste dzięki drewnianej konstrukcji skrzyni. Szpikulce ustawiano w sposób w który chciano użyć żelaznej dziewicy, więc to zależało czy chciano człowieka zabić, czy tylko poddać torturom.
Już samo zamknięcie w ciasnej skrzyni było dla człowieka okropnym przeżyciem, a dodając do tego rany kute można nazwać to prawdziwą torturą. Co ciekawe jeżeli ostrza były ustawione tak by nie uszkodzić organów wewnętrznych człowiek mógł być zamknięty w żelaznej dziewicy bardzo długo, a to ze względu na to iż poważnego krwotoku mógł by dostać dopiero po otworzeniu skrzyni i wyciągnięciu z jego ciała ostrzy.
To czy faktycznie używano tej maszyny się waha, aczkolwiek znaleziono szczątki takich urządzeń, oraz rysunki przedstawiające ich działanie, dzięki temu są stworzone repliki.
1. Żelazna dziewica
Jest to urządzenie które ponoć miało być stosowane do mordowania, aczkolwiek niekoniecznie. Budowa jest stosunkowo prosta, najczęściej jest to drewniana skrzynia obita żelazną blachą, ale nie zawsze, w środku miał się zmieścić typowej budowy człowiek. W środku znajdowały się szpikulce z żelaza które umieszczano pod dowolnym nachyleniem, co było proste dzięki drewnianej konstrukcji skrzyni. Szpikulce ustawiano w sposób w który chciano użyć żelaznej dziewicy, więc to zależało czy chciano człowieka zabić, czy tylko poddać torturom.
Już samo zamknięcie w ciasnej skrzyni było dla człowieka okropnym przeżyciem, a dodając do tego rany kute można nazwać to prawdziwą torturą. Co ciekawe jeżeli ostrza były ustawione tak by nie uszkodzić organów wewnętrznych człowiek mógł być zamknięty w żelaznej dziewicy bardzo długo, a to ze względu na to iż poważnego krwotoku mógł by dostać dopiero po otworzeniu skrzyni i wyciągnięciu z jego ciała ostrzy.
To czy faktycznie używano tej maszyny się waha, aczkolwiek znaleziono szczątki takich urządzeń, oraz rysunki przedstawiające ich działanie, dzięki temu są stworzone repliki.
środa, 17 lipca 2013
Brutalne tortury/egzekucje w Chinach (zdjęcia)
W starożytnych Chinach nie tolerowało się łamania przepisów i zbrodni. Dlatego lud stwarzał wymyślne kary w formie tortur lub brutalnych egzekucji. W tamtych czasach nie było to nic nadzwyczajnego, zdarzają się miejsca gdzie nadal stosuje się tego typu kary.
sobota, 13 lipca 2013
czwartek, 4 lipca 2013
Spacery po zmroku
Ostatnio kupiłem psa. W końcu mieszkam sam, a mieszkanie sam na sam ze sobą w małym mieszkanku jest męczące i nudne. Ale do rzeczy, mieszkam na ponurym osiedlu, a teraz dzięki mojemu psiemu towarzyszowi częściej wychodzę na spacery. Niestety spacery są konieczne także wieczorami gdy na dworze jest naprawdę nieprzyjemnie.
Na moim osiedlu kręci się sporo pijaków i nieogarniętych kiboli, którzy są gotowi do bójki zawsze i wszędzie. Mój pies natomiast nie jest zbyt "bojowym" zwierzęciem, toteż nie mam co liczyć na większą obronę z jego strony. Ostatnio mój pupil, nazywa się Radar, coraz chętniej wychodzi na wieczorne spacery, zazwyczaj zaczyna drapać drzwi około godziny 23 i nie daje spokoju dopóki go nie wyprowadzę. Więc bez marudzenia zabieram go na nocny obchód bloków, oczywiście ja za tym nie przepadam. Jednakowoż parę ostatnich spacerów było inne niż zawsze.
Na moim osiedlu kręci się sporo pijaków i nieogarniętych kiboli, którzy są gotowi do bójki zawsze i wszędzie. Mój pies natomiast nie jest zbyt "bojowym" zwierzęciem, toteż nie mam co liczyć na większą obronę z jego strony. Ostatnio mój pupil, nazywa się Radar, coraz chętniej wychodzi na wieczorne spacery, zazwyczaj zaczyna drapać drzwi około godziny 23 i nie daje spokoju dopóki go nie wyprowadzę. Więc bez marudzenia zabieram go na nocny obchód bloków, oczywiście ja za tym nie przepadam. Jednakowoż parę ostatnich spacerów było inne niż zawsze.
sobota, 29 czerwca 2013
Strych
Może nie jestem
najlepszą osobą by o tym opowiedzieć, ale prawdopodobnie jestem jedyną osobą
jaka ją poznała i w nią uwierzyła.
Historię poznałam
od mojej babci, bo to jej się to przydarzyło. Niestety moja babcia zmarła w
zeszłym tygodniu i od tego czasu zaczyna mnie coś martwić, ale o tym później.
wtorek, 25 czerwca 2013
Zdzisław Beksiński
Zabójstwo:
Zdzisław Beksiński został zamordowany w swoim mieszkaniu w Warszawie przy ulicy Sonaty 6/314 w nocy z 21 lutego na 22 lutego 2005 roku, na kilka dni przed swoimi 76. urodzinami. Zabójcą okazał się Robert K., wówczas 19-latek z Wołomina, którego ojciec, matka, siostry, a także on sam od lat pracowali dla artysty, zajmując się dokonywaniem drobnych napraw i sprzątaniem. Motywem morderstwa miała być odmowa przez Beksińskiego udzielenia sprawcy skromnej pożyczki. Zabójca zadał malarzowi siedemnaście pchnięć nożem, po czym razem ze swoim 16-letnim kuzynem wyniósł ciało na balkon i usiłował zatrzeć ślady zbrodni (m.in. usuwając ślady krwi). Ukradł także z mieszkania dwa aparaty fotograficzne i płyty CD. Sprawcy zostali zatrzymani przez policję dwa dni po zabójstwie. W listopadzie 2006 roku zostali skazani wyrokiem sądu – morderca na 25 lat więzienia, natomiast jego 16-letni kuzyn, za „psychiczną pomoc w zabójstwie”, 5 lat więzienia. Obrońca sprawcy złożył apelację. 16 maja 2007 roku sąd utrzymał w mocy wyrok sądu I instancji.
Zdzisław Beksiński to mój ulubiony artysta, kocham jego twórczość. Chciałam tu wrzucić całą jego biografie, ale kto bu to czytał? Więc dla chętnych, Biografia:
http://flash.beksinski.com.pl/
A tutaj kilka prac i link do galerii ;] :
http://www.wykop.pl/ramka/1556635/obszerna-galeria-prac-zdzislawa-beksinskiego/
Zdzisław Beksiński został zamordowany w swoim mieszkaniu w Warszawie przy ulicy Sonaty 6/314 w nocy z 21 lutego na 22 lutego 2005 roku, na kilka dni przed swoimi 76. urodzinami. Zabójcą okazał się Robert K., wówczas 19-latek z Wołomina, którego ojciec, matka, siostry, a także on sam od lat pracowali dla artysty, zajmując się dokonywaniem drobnych napraw i sprzątaniem. Motywem morderstwa miała być odmowa przez Beksińskiego udzielenia sprawcy skromnej pożyczki. Zabójca zadał malarzowi siedemnaście pchnięć nożem, po czym razem ze swoim 16-letnim kuzynem wyniósł ciało na balkon i usiłował zatrzeć ślady zbrodni (m.in. usuwając ślady krwi). Ukradł także z mieszkania dwa aparaty fotograficzne i płyty CD. Sprawcy zostali zatrzymani przez policję dwa dni po zabójstwie. W listopadzie 2006 roku zostali skazani wyrokiem sądu – morderca na 25 lat więzienia, natomiast jego 16-letni kuzyn, za „psychiczną pomoc w zabójstwie”, 5 lat więzienia. Obrońca sprawcy złożył apelację. 16 maja 2007 roku sąd utrzymał w mocy wyrok sądu I instancji.
Zdzisław Beksiński to mój ulubiony artysta, kocham jego twórczość. Chciałam tu wrzucić całą jego biografie, ale kto bu to czytał? Więc dla chętnych, Biografia:
http://flash.beksinski.com.pl/
A tutaj kilka prac i link do galerii ;] :
http://www.wykop.pl/ramka/1556635/obszerna-galeria-prac-zdzislawa-beksinskiego/
czwartek, 13 czerwca 2013
poniedziałek, 3 czerwca 2013
Tylko dla wybranych
Siedząc samotnie w domu nie miała nic do roboty. Za oknami wciąż lało i
lało. Miała co najmniej dosyć tej nudy, ale nie mogła wyjść w taką pogodę
z przyjaciółmi, więc pozostało jej, albo posprzątać w domu, albo
pouczyć się na wszelki wypadek, lub trzecia, błogosławiona opcja: zasiąść do komputera. Oczywiście wybrała ostatnią z możliwości. Zabrała laptopa z biurka i usiadła na łóżku wraz z urządzeniem. Gdy laptop się włączał, ona opatuliła się kocem. Z początku nie miała pojęcia co będzie robić, ale skoro internet tak pochłania czas to czemu by nie zmarnować swojego, ulewnego weekendu?
Włączyła sobie muzykę i zaczęła przeglądać rutynowe dla niej witryny, nikt jednak do niej nie napisał od wczorajszego wieczora. Cóż, widocznie musi zająć się czymś innym. Przypomniała sobie o pewnej stronie, mówił jej o niej kolega z klasy, podobno zdarzają się tam ciekawe, straszne i zeschizowane filmiki. Długo nie myślała, wpisała adres stronki.
Włączyła sobie muzykę i zaczęła przeglądać rutynowe dla niej witryny, nikt jednak do niej nie napisał od wczorajszego wieczora. Cóż, widocznie musi zająć się czymś innym. Przypomniała sobie o pewnej stronie, mówił jej o niej kolega z klasy, podobno zdarzają się tam ciekawe, straszne i zeschizowane filmiki. Długo nie myślała, wpisała adres stronki.
piątek, 31 maja 2013
Wiersze śmierci
Pisanie wierszy śmierci (jap. 辞世の句 jisei no ku?) charakterystyczne jest dla niektórych kultur. Jisei jednak są szczególne dla Japonii.
Chodzi o to, by przed śmiercią wyrazić kwintesencję życia w poezji.
Przykładowe wiersze śmierci:
KINEI (1733-1778) Jesienne kwiaty mej modlitwy
kryją w sobie
nasionka raju
KOHA (? – 1897) Odkładam pędzelek
by porozmawiać z księżycem
osobiście
MASAHIDE (1656 – 1723) Mój dom spłonął
I nic już
nie zasłania księżyca
NANDAI (1786 – 1817) Tylko śmierć zna spokój
Życie jest
jak rozpuszczający się śnieg
RETSUZAN (1789 – 1826) Tej nocy kiedy zrozumiałem
że świat jest jak kropla rosy
Przebudziłem się ze snu
SEISA (1675 – 1722) To ciało bezużyteczne
niczym ostatnia śliwka
na drzewie
Źródło: Wikipedia.org
Chodzi o to, by przed śmiercią wyrazić kwintesencję życia w poezji.
Przykładowe wiersze śmierci:
KINEI (1733-1778) Jesienne kwiaty mej modlitwy
kryją w sobie
nasionka raju
KOHA (? – 1897) Odkładam pędzelek
by porozmawiać z księżycem
osobiście
MASAHIDE (1656 – 1723) Mój dom spłonął
I nic już
nie zasłania księżyca
NANDAI (1786 – 1817) Tylko śmierć zna spokój
Życie jest
jak rozpuszczający się śnieg
RETSUZAN (1789 – 1826) Tej nocy kiedy zrozumiałem
że świat jest jak kropla rosy
Przebudziłem się ze snu
SEISA (1675 – 1722) To ciało bezużyteczne
niczym ostatnia śliwka
na drzewie
Źródło: Wikipedia.org
czwartek, 30 maja 2013
Porwana
Późny wieczór. Cleo wracała do domu od swojej najlepszej przyjaciółki. Była bardzo ładna pogoda, więc spacer w ciszy coraz ciemniejszym niebie, był bardzo przyjemny. Ptaki cichły, jedyne głośniejsze dźwięki nadchodzące wraz z nocą to dźwięk wiatru i granie świerszczy, a od czasu do czasu cichy i delikatny szum traw.
Dziewczyna szła pogwizdując i przyglądając się migoczącym leniwie gwiazdą, których przybywało z każdą chwilą. Co jakiś czas spoglądała na ekran telefonu, który nieprzyjemnie raził ją w oczy. Nikt do niej nie dzwonił, nikt nie pisał, nikt się nie martwił. Cieszyło ją to, schowała telefon do kieszeni. Fakt, że nikt się nie martwił i nie dzwonił co kilka minut cieszył ją tym bardziej, że od tragicznych wydarzeń w jej rodzinie minął już ponad rok.
Dziewczyna szła pogwizdując i przyglądając się migoczącym leniwie gwiazdą, których przybywało z każdą chwilą. Co jakiś czas spoglądała na ekran telefonu, który nieprzyjemnie raził ją w oczy. Nikt do niej nie dzwonił, nikt nie pisał, nikt się nie martwił. Cieszyło ją to, schowała telefon do kieszeni. Fakt, że nikt się nie martwił i nie dzwonił co kilka minut cieszył ją tym bardziej, że od tragicznych wydarzeń w jej rodzinie minął już ponad rok.
sobota, 25 maja 2013
Strachy na lachy & Renata - Zamknij wszytskie drzwi
A ta jest trochę porąbana dzięki głosowi enaty Przemyk i też mi się podoba..
Pidżama porno - Złodziej zapalniczek
Bardzo lubię zespół "Pidżama porno" i "strachy na lachy" jeśli chodzi o polskie zespoły muzyczne. Tu macie jedną z fajnych piosenek, ale jak bym miała wam wrzucić wszystkie które lubię to by się wam nie chciało słuchać.
Tekst:
Jesteś dupkiem,
chociaż nosisz dredy
Manipulujesz ideami, które kiedyś były moje
A przynajmniej znaczyły dla mnie wiele
Cóż ty dziś tutaj
Możesz o tym wiedzieć
Rewolucja zdechła
Każdy zdążył zarobić
Nie ma o czym pisać
I nie ma o czym śpiewać
Gazety w twym plecaku
Czy wpadłeś kiedyś na to
Mogą także kłamać
Fałszywie pomawiać
Czytam w twej gazecie
Te rajdy po kieszeniach
Rentgeny sumienia
I tylko jeden wyrok
Przy nazwisku nazwisko
Skąd ja znam to wszystko
Tak mi cholernie wstyd
Znowu krzywię twarz w grymasie
Czy o to tobie szło
Czy na tym to polega
Jestem złodziejem zapalniczek
kilka moich mam w kieszeni też
Może nawet powiem coś za dużo
Powiem ci tylko
Od ciebie nie chcę nic
Nic nie chcę w tobie zmienić
Jestem złodziejem zapalniczek
Nie dałeś mi zbyt wielu szans
Mało mnie obchodzi co mówisz o mnie
Za moimi plecami
I czego mi nie powie prosto w twarz
Twoja smutna twarz
Nie umiemy się dogadać
W najzwyklejszych sprawach
Nie patrzmy sobie w oczy
I tak w nich zobaczymy kłamstwa
Wszak nie palimy tych samych papierosów
Nie musimy zaraz iść do łóżka razem
Żaden z nas nie jest święty
Nikt z nas nie jest bez winy
Różnimy się, to przecież takie zwyczajne
Sam decydujesz
Komu wierzysz
I gdy czujesz, że coś ci styka źle
Że coś się tu pierdzieli
W każdej chwili możesz
Możesz zrobić to
Możesz wyłączyć radio
Nie słuchać tych skurwieli
Jestem złodziejem zapalniczek
kilka moich mam w kieszeni też
Może nawet powiem coś za dużo
Powiem ci tylko
Od ciebie nie chcę nic
Nic nie chcę w tobie zmienić
Jestem złodziejem zapalniczek
Nie dałeś mi zbyt wielu szans
Mało mnie obchodzi co mówisz o mnie
Za moimi plecami
I czego mi nie powie prosto w twarz
Twoja smutna twarz
Jestem złodziejem zapalniczek
Nie dałeś mi zbyt wielu szans
Mało mnie obchodzi co mówisz o mnie
Za moimi plecami
I czego mi nie powie prosto w twarz
Twoja smutna twarz
chociaż nosisz dredy
Manipulujesz ideami, które kiedyś były moje
A przynajmniej znaczyły dla mnie wiele
Cóż ty dziś tutaj
Możesz o tym wiedzieć
Rewolucja zdechła
Każdy zdążył zarobić
Nie ma o czym pisać
I nie ma o czym śpiewać
Gazety w twym plecaku
Czy wpadłeś kiedyś na to
Mogą także kłamać
Fałszywie pomawiać
Czytam w twej gazecie
Te rajdy po kieszeniach
Rentgeny sumienia
I tylko jeden wyrok
Przy nazwisku nazwisko
Skąd ja znam to wszystko
Tak mi cholernie wstyd
Znowu krzywię twarz w grymasie
Czy o to tobie szło
Czy na tym to polega
Jestem złodziejem zapalniczek
kilka moich mam w kieszeni też
Może nawet powiem coś za dużo
Powiem ci tylko
Od ciebie nie chcę nic
Nic nie chcę w tobie zmienić
Jestem złodziejem zapalniczek
Nie dałeś mi zbyt wielu szans
Mało mnie obchodzi co mówisz o mnie
Za moimi plecami
I czego mi nie powie prosto w twarz
Twoja smutna twarz
Nie umiemy się dogadać
W najzwyklejszych sprawach
Nie patrzmy sobie w oczy
I tak w nich zobaczymy kłamstwa
Wszak nie palimy tych samych papierosów
Nie musimy zaraz iść do łóżka razem
Żaden z nas nie jest święty
Nikt z nas nie jest bez winy
Różnimy się, to przecież takie zwyczajne
Sam decydujesz
Komu wierzysz
I gdy czujesz, że coś ci styka źle
Że coś się tu pierdzieli
W każdej chwili możesz
Możesz zrobić to
Możesz wyłączyć radio
Nie słuchać tych skurwieli
Jestem złodziejem zapalniczek
kilka moich mam w kieszeni też
Może nawet powiem coś za dużo
Powiem ci tylko
Od ciebie nie chcę nic
Nic nie chcę w tobie zmienić
Jestem złodziejem zapalniczek
Nie dałeś mi zbyt wielu szans
Mało mnie obchodzi co mówisz o mnie
Za moimi plecami
I czego mi nie powie prosto w twarz
Twoja smutna twarz
Jestem złodziejem zapalniczek
Nie dałeś mi zbyt wielu szans
Mało mnie obchodzi co mówisz o mnie
Za moimi plecami
I czego mi nie powie prosto w twarz
Twoja smutna twarz
Ciotka
Podróż dłużyła się niemiłosiernie, nienawidzę jeździć gdziekolwiek z moimi rodzicami. Takie wyjazdy zawsze kończą się kłótniami między nami, a to nigdy nie skutkuje pozytywną podróżą.
Tym razem jechaliśmy do mojej ciotki Hermiony, jest ona moją matką chrzestną, ale tak naprawdę jej nie lubię. Rzadko się z nią spotykamy, zazwyczaj tylko z jakichś konkretnych okazji, ona nawet na moje urodziny nie przyjeżdża. W sumie mi nie zależało na tej wizycie, ale rodzice się uparli żeby tam pojechać.
Dopiero później dowiedziałam się, że ciotka się rozwiodła i rodzice uznali, że to nasz obowiązek ją odwiedzić i "pocieszyć". Ja jakoś próbowałam się wymigać z wyjazdu, ale mi się nie udało i teraz siedzę w tym zakichanym samochodzie słuchając jakiś starych piosenek w radiu, bo rodzice nie chcą zmienić stacji. A do końca trasy zostało jeszcze ponad 100km.
Tym razem jechaliśmy do mojej ciotki Hermiony, jest ona moją matką chrzestną, ale tak naprawdę jej nie lubię. Rzadko się z nią spotykamy, zazwyczaj tylko z jakichś konkretnych okazji, ona nawet na moje urodziny nie przyjeżdża. W sumie mi nie zależało na tej wizycie, ale rodzice się uparli żeby tam pojechać.
Dopiero później dowiedziałam się, że ciotka się rozwiodła i rodzice uznali, że to nasz obowiązek ją odwiedzić i "pocieszyć". Ja jakoś próbowałam się wymigać z wyjazdu, ale mi się nie udało i teraz siedzę w tym zakichanym samochodzie słuchając jakiś starych piosenek w radiu, bo rodzice nie chcą zmienić stacji. A do końca trasy zostało jeszcze ponad 100km.
wtorek, 21 maja 2013
Lucy
Cofnijmy się w czasie do okresu świąt, bo wtedy to się zaczęło. A właściwie to cofnijmy się o kilka lat do tyłu, do świąt Bożego Narodzenia, wtedy miałam jakieś 8 lat, teraz mam 17.
piątek, 10 maja 2013
Siostrzyczka part 2
Odkąd skończyłam studia minęło pięć lat. Moje życie diametralnie się zmieniło. Staram się nie myśleć o tym co stało się przed ukończeniem szkoły, o śmierci moich rodziców. Bardzo ich kochałam, a mała zdzira to wszystko zniszczyła. Naprawdę znienawidziłam tę dziewczynkę, nie chciałam o niej słyszeć nawet kiedy raz zadzwoniono do mnie z ośrodka czy nie chciała bym odwiedzić swojej siostry. Wtedy byłam zdenerwowana do tego stopnia, że nawrzeszczałam na dzwoniącą kobietę iż nie chcę mieć z tym chorym bachorem nic do czynienia. I od tamtej pory mam spokój.
czwartek, 9 maja 2013
sobota, 4 maja 2013
Irracjonalna fobia
Nienawidzę szkoły. Myślisz, że mówię to bo nie lubię nauczycieli czy sprawdzianów? Nie! Tutaj nie o to chodzi, ja jej nienawidzę bo się boję. Panicznie się jej boję, a nikt nie chce mi uwierzyć, mówią iż to tylko moje wymysły byle by tylko uniknąć uczenia się czy pójścia do tej zasranej szkoły, ale to nie tak!
To zaczęło się niedawno kiedy zmieniłem szkołę, niby super sprawa zacząć wszystko od nowa, poznać nowych ludzi, wyrobić sobie pozytywną opinię. Jednak ja się nie cieszyłem, to znaczy na początku tak, aż do pierwszego tygodnia nauki.
To zaczęło się niedawno kiedy zmieniłem szkołę, niby super sprawa zacząć wszystko od nowa, poznać nowych ludzi, wyrobić sobie pozytywną opinię. Jednak ja się nie cieszyłem, to znaczy na początku tak, aż do pierwszego tygodnia nauki.
Sinister
reżyseria: Scot Darrickson
scenariusz: C. Robert Cargill, Scot Darrickson
gatunek: horror
data premiery: 2012r.
produkcja: USA
↓
czwartek, 2 maja 2013
Owiana tajemnicą
Od dawna w mieście stała opustoszona działka pod budowę. Była już strasznie zapuszczona, chwasty były wysokie, a drzewa zajmowały całą przestrzeń. Dzieciaki miały z tego miejsca świetny plac zabaw. Jednak ostatnio przyjechał tam czarny samochód, karawan z przyciemnionymi szybami. Z tylnego siedzenia wysiadła nikomu nieznana kobieta w długim czarnym płaszczu i czarnym kapeluszu o szerokim rondzie z wiszącą czarną woalką. Dlatego też nikt od razu nie poznał wyglądu kobiety. Jednak z tej tajemniczej wizyty wynikało, że owa kobieta zakupiła tą parcelę aby się tu wybudować.
poniedziałek, 29 kwietnia 2013
Bliźniaki
Latem gdy zaczynały się wakacje dużo dzieci przyjeżdżało na wieś głównie za namową rodziców, wiadomo iż rodzice chcą czasem odpocząć od dzieci. Ale te mniejsze pociechy nie robiły z tego powodu kłopotu. Lubiły spotykać się z innymi dziećmi kiedy nie musiały się uczyć.
Letnie wieczory były długie i przyjemne, więc dzieci za zgodą swoich letnich opiekunów, czasem i bez zgody wymykały się na nocne spotkania z przyjaciółmi. Co się wtedy działo? Dzieciaki opowiadały sobie straszne historie, najczęściej zmyślały tylko po to by być bardziej cool w oczach reszty.
Do grona tych dzieciaków należało rodzeństwo Elizabeth i Florian. Byli bliźniakami. Zawsze jeździli na wakacje razem i zawsze opowiadali najlepsze straszne historie. Mieli bardzo bujną wyobraźnię. A żeby reszta dzieciaków bardziej się bała kiedy jedno z bliźniąt opowiadało, drugie chowało się gdzieś w krzakach by straszyć inne dzieciaki.
Letnie wieczory były długie i przyjemne, więc dzieci za zgodą swoich letnich opiekunów, czasem i bez zgody wymykały się na nocne spotkania z przyjaciółmi. Co się wtedy działo? Dzieciaki opowiadały sobie straszne historie, najczęściej zmyślały tylko po to by być bardziej cool w oczach reszty.
Do grona tych dzieciaków należało rodzeństwo Elizabeth i Florian. Byli bliźniakami. Zawsze jeździli na wakacje razem i zawsze opowiadali najlepsze straszne historie. Mieli bardzo bujną wyobraźnię. A żeby reszta dzieciaków bardziej się bała kiedy jedno z bliźniąt opowiadało, drugie chowało się gdzieś w krzakach by straszyć inne dzieciaki.
czwartek, 25 kwietnia 2013
Z nienawiści
Las to miejsce które kochała. Ale to miejsce ją zdradziło, zraniło jej wszelkie resztki pozytywnych uczuć, którymi nigdy nie obdarzyła by człowieka.
Ludzie od zawsze ją ranili, nigdy żaden kontakt z człowiekiem nie kończył się dobrze. Cieszyła się kiedy myślała, że ktoś zostanie jej przyjacielem. W takich momentach byłą przepełniona szczęściem. Jednak ta radość nigdy nie trwała długo, ludzie byli podli, nieważne jak bardzo by im ufała. Zawsze kończyło się tak samo.
Ludzie od zawsze ją ranili, nigdy żaden kontakt z człowiekiem nie kończył się dobrze. Cieszyła się kiedy myślała, że ktoś zostanie jej przyjacielem. W takich momentach byłą przepełniona szczęściem. Jednak ta radość nigdy nie trwała długo, ludzie byli podli, nieważne jak bardzo by im ufała. Zawsze kończyło się tak samo.
sobota, 20 kwietnia 2013
Współlokatorka
Wybierając swoją nową szkołę nie kierowała się odległością od domu, to też musiała zdecydować się na internat. Jej rodzice z początku nie byli zachwyceni płaceniem za lokum córki co miesiąc po 400zł, ale zgodzili się żeby ich jedyne dziecko mogło się rozwijać. Dzięki zgodzie rodziców Yumi całe wakacje chodziła szczęśliwa i nabuzowana perspektywą nowego, samodzielnego życia.
Końcem wakacji Yumi wraz z rodzicami pojechali zawieść rzeczy dziewczyny do internatu oraz dowiedzieć się wszystkich szczegółów dotyczących nowego miejsca zamieszkania ich córki. Ustalono iż Yumi będzie wracać do domu na co drugi weekend. Papiery zostały podpisane już wcześniej, a teraz zostało tylko zapłacić za pierwszy miesiąc. Szkoła miała zacząć się w następnym tygodniu, co dało dziewczynie trochę czasu by oswoiła się z myślą iż pozna mnóstwo nowych ludzi i opuści rodziców.
I. Pierwszy dzień
Końcem wakacji Yumi wraz z rodzicami pojechali zawieść rzeczy dziewczyny do internatu oraz dowiedzieć się wszystkich szczegółów dotyczących nowego miejsca zamieszkania ich córki. Ustalono iż Yumi będzie wracać do domu na co drugi weekend. Papiery zostały podpisane już wcześniej, a teraz zostało tylko zapłacić za pierwszy miesiąc. Szkoła miała zacząć się w następnym tygodniu, co dało dziewczynie trochę czasu by oswoiła się z myślą iż pozna mnóstwo nowych ludzi i opuści rodziców.
I. Pierwszy dzień
czwartek, 18 kwietnia 2013
Kryję się w mroku
Gdy nadchodzi wieczór, my wychodzimy ze swoich nor. Uważaj w ciemnych miejscach oj uważaj. Nie jesteśmy ani normalni, ani poczytalni, więc uważaj. Gdybyś chciał iść gdzieś nocą trzymaj się światła, bo jeśli tego nie zrobisz możesz się na nas natknąć, a wtedy nie będziesz już taki szczęśliwy.
Bywa tak, że ktoś ujrzy moją twarz i uda mu się uciec, wtedy to ja jestem zły! Bo przecież kto nie był by zły po utracie kolacji? Rzadko się zdarza żeby ktoś, kto uciekł mi lub innym, pożył jeszcze długo. Bez problemu Cie wytropimy jeśli za pierwszym razem ujrzysz jednego z nas. Nie chcemy by zbyt dużo ludzi o nas wiedziało, chcemy mieć co jeść.
Niewyjaśnione zniknięcia ludzi? Tak wiemy coś o tym, byli smaczni... Ale nie martw się jeśli mnie posłuchasz to nie będziesz miał problemu. Tylko pamiętaj o trzymaniu się światła. Myślę, że lubisz kiedy otacza Cię blask, nie ważne że to tylko żarówka, wiem że przy niej czujesz się lepiej, twoja wyobraźnia mniej wariuje.
Bywa tak, że ktoś ujrzy moją twarz i uda mu się uciec, wtedy to ja jestem zły! Bo przecież kto nie był by zły po utracie kolacji? Rzadko się zdarza żeby ktoś, kto uciekł mi lub innym, pożył jeszcze długo. Bez problemu Cie wytropimy jeśli za pierwszym razem ujrzysz jednego z nas. Nie chcemy by zbyt dużo ludzi o nas wiedziało, chcemy mieć co jeść.
Niewyjaśnione zniknięcia ludzi? Tak wiemy coś o tym, byli smaczni... Ale nie martw się jeśli mnie posłuchasz to nie będziesz miał problemu. Tylko pamiętaj o trzymaniu się światła. Myślę, że lubisz kiedy otacza Cię blask, nie ważne że to tylko żarówka, wiem że przy niej czujesz się lepiej, twoja wyobraźnia mniej wariuje.
wtorek, 16 kwietnia 2013
In this moment - blood
Tłumaczenie:
Nienawidzę cię za ofiary,które mi składasz
Nienawidzę cię za każdym razem kiedy krwawisz dla mnie.
Nienawidzę cię za to jak się uśmiechasz kiedy na mnie patrzysz.
Nienawidzę cię za to, że nigdy nie przejmujesz kontroli nade mną.
Nienawidzę cię za to, że zawsze ratujesz mnie przede mną samą
Nienawidzę cię za to, że zawsze wybierasz mnie i nikogo więcej.
Nienawidzę cię za to, że zawsze odciągasz mnie od krawędzi.
Nienawidzę cię za każde dobre słowo, które kiedykolwiek powiedziałeś.
Krew, krew, krew, przepompuj jej więcej przez moje żyły.
Zamknij swoją brudną, brudną mordę. Nie jestem szaleńcem.
Krew, krew, krew, przepompuj jej więcej przez moje żyły.
Jestem niegrzeczną, niegrzeczną dziewczyną. Chcę poczuć się zdrowa. [x2]
Kocham cię za wszystko co kiedykolwiek wziąłeś ode mnie.
Kocham cię za sposób w jaki dominujesz nade mną, gdy mnie gwałcisz.
Kocham cię za każdym razem, gdy mnie porzucasz.
Kocham cię za to jak na mnie patrzysz kiedy mnie okłamujesz
Kocham cię za to, że nie wierzysz w to, co mówię.
Kocham cię za to, że nigdy nie dałeś mi iść moją drogą.
Kocham cię za nigdy nie wybawianie mnie od bólu.
Kocham cię za to, że zawsze doprowadzasz mnie do szaleństwa...
Krew, krew, krew, przepompuj jej więcej przez moje żyły.
Zamknij swoje brudną, brudną mordę. nie jestem szaleńcem.
Krew, krew, krew, przepompuj jej więcej przez moje żyły
Jestem niegrzeczną, niegrzeczną dziewczyną. Chcę poczuć się zdrowa. [x2]
Nienawidzę cię za każdym razem kiedy krwawisz dla mnie.
Nienawidzę cię za to jak się uśmiechasz kiedy na mnie patrzysz.
Nienawidzę cię za to, że nigdy nie przejmujesz kontroli nade mną.
Nienawidzę cię za to, że zawsze ratujesz mnie przede mną samą
Nienawidzę cię za to, że zawsze wybierasz mnie i nikogo więcej.
Nienawidzę cię za to, że zawsze odciągasz mnie od krawędzi.
Nienawidzę cię za każde dobre słowo, które kiedykolwiek powiedziałeś.
Krew, krew, krew, przepompuj jej więcej przez moje żyły.
Zamknij swoją brudną, brudną mordę. Nie jestem szaleńcem.
Krew, krew, krew, przepompuj jej więcej przez moje żyły.
Jestem niegrzeczną, niegrzeczną dziewczyną. Chcę poczuć się zdrowa. [x2]
Kocham cię za wszystko co kiedykolwiek wziąłeś ode mnie.
Kocham cię za sposób w jaki dominujesz nade mną, gdy mnie gwałcisz.
Kocham cię za każdym razem, gdy mnie porzucasz.
Kocham cię za to jak na mnie patrzysz kiedy mnie okłamujesz
Kocham cię za to, że nie wierzysz w to, co mówię.
Kocham cię za to, że nigdy nie dałeś mi iść moją drogą.
Kocham cię za nigdy nie wybawianie mnie od bólu.
Kocham cię za to, że zawsze doprowadzasz mnie do szaleństwa...
Krew, krew, krew, przepompuj jej więcej przez moje żyły.
Zamknij swoje brudną, brudną mordę. nie jestem szaleńcem.
Krew, krew, krew, przepompuj jej więcej przez moje żyły
Jestem niegrzeczną, niegrzeczną dziewczyną. Chcę poczuć się zdrowa. [x2]
sobota, 13 kwietnia 2013
Lustrzane odbicie
Niedawno jego matka zmarła, więc ojciec zdecydował, że się przeprowadzą. Tonny miał wtedy 15 lat. Ojciec chłopaka znalazł stary dom za miastem w dobrej cenie, więc nie myślał długu i skontaktował się ze sprzedawcą. Cała transakcja odbyła się szybko i bez problemów. Więc już w tydzień od zakupu ojciec wraz z synem przenieśli się do domu.
Dom miał piętro, ale nie był duży. Na parterze znajdował się mały salonik, kuchnia i mała łazienka, zaś na piętrze dwie niewielkie sypialnie i łazienka. Pomieszczenia były umeblowane, co prawda nie były to ani ładne, ani nowe meble, ale trzeba się cieszyć tym co się ma. Tonnemu od razu spodobał się nowy dom, wszystko było takie ciekawe i stare. Tak samo jego ojciec był zadowolony z nowego miejsca. Wszystko układało się bardzo dobrze.
Dom miał piętro, ale nie był duży. Na parterze znajdował się mały salonik, kuchnia i mała łazienka, zaś na piętrze dwie niewielkie sypialnie i łazienka. Pomieszczenia były umeblowane, co prawda nie były to ani ładne, ani nowe meble, ale trzeba się cieszyć tym co się ma. Tonnemu od razu spodobał się nowy dom, wszystko było takie ciekawe i stare. Tak samo jego ojciec był zadowolony z nowego miejsca. Wszystko układało się bardzo dobrze.
wtorek, 9 kwietnia 2013
Rozwój psycho dziecka
Miał 5 lat kiedy rodzice zaczęli się o niego niepokoić. Mały Sam zaczynał się dziwnie zachowywać. Był cichutkim i zamkniętym w sobie dzieckiem, bardzo późno zaczął mówić. Kiedy rodzice zabierali go gdzieś do rodziny on kurczowo trzymał się rodziców i nie chciał bawić się z innymi dziećmi. Będąc w domu najwięcej czasu spędzał w swoim pokoju, rysował coś na podłodze, rozmawiał sam do siebie. Kiedy jego rodzice pytali z kim rozmawia nie odpowiadał tylko pustym spojrzeniem wgapiał się w ścianę, bądź podłogę.
W wieku 6 lat kiedy zaczął chodzić do szkoły stawał się coraz większym indywiduum. Nie spędzał czasu z innymi dziećmi na placu zabaw, na lekcjach najczęściej coś szkicował w zeszycie, często mu się za to obrywało, przez co robił to jeszcze bardziej wyraźnie. Pewnego dnia do szkoły została wezwana mama Sama, kiedy chciała się dowiedzieć co się stało, nauczycielka powiedziała jej, że jej syn zamiast bawić się z innymi dziećmi na placu zabaw szwendał się gdzieś przy płocie. Kolejnym razem matka została wezwana ponieważ mały Sam bawił się zdechłym zwierzątkiem za szkołą. Kiedy matka zażądała wyjaśnień chłopiec wyjaśnił jej, że chciał zrobić biednemu zwierzęciu pogrzeb, żeby mogło spokojnie odpoczywać, a dzieci na placu mu przeszkadzały.
W wieku 6 lat kiedy zaczął chodzić do szkoły stawał się coraz większym indywiduum. Nie spędzał czasu z innymi dziećmi na placu zabaw, na lekcjach najczęściej coś szkicował w zeszycie, często mu się za to obrywało, przez co robił to jeszcze bardziej wyraźnie. Pewnego dnia do szkoły została wezwana mama Sama, kiedy chciała się dowiedzieć co się stało, nauczycielka powiedziała jej, że jej syn zamiast bawić się z innymi dziećmi na placu zabaw szwendał się gdzieś przy płocie. Kolejnym razem matka została wezwana ponieważ mały Sam bawił się zdechłym zwierzątkiem za szkołą. Kiedy matka zażądała wyjaśnień chłopiec wyjaśnił jej, że chciał zrobić biednemu zwierzęciu pogrzeb, żeby mogło spokojnie odpoczywać, a dzieci na placu mu przeszkadzały.
niedziela, 7 kwietnia 2013
Internetowa znajomość
Ostatnimi czasy poznałam chłopaka. Poznaliśmy się przez internet, na jednym forum. Ta stronka nie była tylko forum, był tam też czat. Zalogowałam się tam bo zaczęła interesować mnie subkultura gotycka. Sama zaczęłam ubierać i malować na czarno, także włosy przefarbowałam na czarno.
Moja mama zaczęła się strasznie czepiać, a zwłaszcza kiedy zaczęłam sobie robić kolczyki. Zrobiłam sobie kilka kolczyków w uszach i jeszcze w wardze. Wtedy dostałam szlaban na wychodzenie z domu. Ale to mi nie zrobiło problemu, dzięki temu miałam więcej czasu na siedzeniu przy tej stronie.
No i wtedy poznałam Devila94, to był jego nick na czacie. Na początku pisaliśmy na czacie ze wszystkimi, ale szybko zmieniliśmy czat na prywatny. Szybko się polubiliśmy. Znaleźliśmy wspólny język. Naprawdę byliśmy do siebie podobni. On był starszy ode mnie o dwa lata. Ale mi to nie przeszkadzało, bardzo go polubiłam.
Moja mama zaczęła się strasznie czepiać, a zwłaszcza kiedy zaczęłam sobie robić kolczyki. Zrobiłam sobie kilka kolczyków w uszach i jeszcze w wardze. Wtedy dostałam szlaban na wychodzenie z domu. Ale to mi nie zrobiło problemu, dzięki temu miałam więcej czasu na siedzeniu przy tej stronie.
No i wtedy poznałam Devila94, to był jego nick na czacie. Na początku pisaliśmy na czacie ze wszystkimi, ale szybko zmieniliśmy czat na prywatny. Szybko się polubiliśmy. Znaleźliśmy wspólny język. Naprawdę byliśmy do siebie podobni. On był starszy ode mnie o dwa lata. Ale mi to nie przeszkadzało, bardzo go polubiłam.
sobota, 6 kwietnia 2013
W samotności
Mieliście kiedyś, chociażby jako dzieci, irracjonalną fobię, że nagle wyjdziecie ze swojego pokoju i wszyscy zaczną mówić w innym języku i nikt Cię nie zrozumie, albo, że wszyscy przestaną Cię zauważać i będziesz niewidzialny? O tuż ja miałam takie fobie. Bardzo często bałam się, że stanę się niezauważalna.
Od dziecka bałam się zbyt długo przebywać w samotności. Tylko dlatego, że nie chciałam by coś mnie ominęło, albo żeby wszyscy nagle gdzieś zniknęli. Rodzice kilkakrotnie zabierali mnie do psychologów, psychiatrów. Ale zazwyczaj lekarze mówili rodzicom, że nie ma się czego bać. Że z czasem to przejdzie, gdyż nic, po za tą fobią, mi nie jest.
Jednakowoż tak się nie stało. Fobia nie minęła, aż do teraz.
Od dawna chodzę regularnie do psychologa na prywatne sesje, próbuję się leczyć. Od dłuższego czasu mieszkam już sama. No i chyba tutaj tkwi problem. Bo z tego co mi wiadomo moja fobia właśnie z tego się bierze, z samotności.
Od dziecka bałam się zbyt długo przebywać w samotności. Tylko dlatego, że nie chciałam by coś mnie ominęło, albo żeby wszyscy nagle gdzieś zniknęli. Rodzice kilkakrotnie zabierali mnie do psychologów, psychiatrów. Ale zazwyczaj lekarze mówili rodzicom, że nie ma się czego bać. Że z czasem to przejdzie, gdyż nic, po za tą fobią, mi nie jest.
Jednakowoż tak się nie stało. Fobia nie minęła, aż do teraz.
Od dawna chodzę regularnie do psychologa na prywatne sesje, próbuję się leczyć. Od dłuższego czasu mieszkam już sama. No i chyba tutaj tkwi problem. Bo z tego co mi wiadomo moja fobia właśnie z tego się bierze, z samotności.
wtorek, 2 kwietnia 2013
Przesyłka cz.5
Cz.1
Cz.4
Mężczyzna złapał ojca Mirandy i obezwładnił. Miranda patrzyła na nich wybałuszonymi oczyma. Po raz kolejny nie wiedziała co się wokół niej dzieje. Starała sobie przypomnieć czy przypadkiem nie widziała gdzieś mężczyzny który wparował nieproszony do pokoju, jednak nigdzie w swojej pamięci nie widziała tej twarzy. Siedziała cicho, tylko dlatego, że bała się obydwóch mężczyzn.
Po kilku minutach szarpaniny między mężczyznami zapanował spokój. Nicolas, czyli ojciec Mirandy, przestał się szarpać, a nieznajomy go puścił. Teraz wyglądali jak by się dobrze znali. Miranda całkowicie zgłupiała, wgapiała się z niedowierzaniem w mężczyzn.
Mężczyzna złapał ojca Mirandy i obezwładnił. Miranda patrzyła na nich wybałuszonymi oczyma. Po raz kolejny nie wiedziała co się wokół niej dzieje. Starała sobie przypomnieć czy przypadkiem nie widziała gdzieś mężczyzny który wparował nieproszony do pokoju, jednak nigdzie w swojej pamięci nie widziała tej twarzy. Siedziała cicho, tylko dlatego, że bała się obydwóch mężczyzn.
Po kilku minutach szarpaniny między mężczyznami zapanował spokój. Nicolas, czyli ojciec Mirandy, przestał się szarpać, a nieznajomy go puścił. Teraz wyglądali jak by się dobrze znali. Miranda całkowicie zgłupiała, wgapiała się z niedowierzaniem w mężczyzn.
poniedziałek, 1 kwietnia 2013
Przesyłka cz.4
Cz.1
Wrzucili ją gdzieś gdzie było dosyć ciasno. Mimo iż była związana dało się zauważyć, że teraz ma o wiele mniej przestrzeni. Szarpała się chwile ale zrozumiała iż nic jej to nie da. Tak więc poddała się i rozmyślała gdzie teraz jest. Skrzynia? Nie to bez sensu. Bagażnik? tak to mogło być możliwe, zwłaszcza iż usłyszała odgłos uruchamianego silnika.
Wyciągnęli ją po jakiejś godzinie. Była cała spocona i zmęczona. Miała poobijane ręce i głowę. Rzucili nią na twardą żwirowaną podłogę. Zdjęli jej opaskę z oczu i wyjęli knebel z ust. Była na środku jakiejś pustyni? Rozglądała się oddychając głośno.
-Gdzie ja jestem? Możecie mi to wyjaśnić?!- szarpała się i chciała wstać z kolan. Ale jej nie pozwolili, a bardziej zniżyli do poziomu podłogi.
Wrzucili ją gdzieś gdzie było dosyć ciasno. Mimo iż była związana dało się zauważyć, że teraz ma o wiele mniej przestrzeni. Szarpała się chwile ale zrozumiała iż nic jej to nie da. Tak więc poddała się i rozmyślała gdzie teraz jest. Skrzynia? Nie to bez sensu. Bagażnik? tak to mogło być możliwe, zwłaszcza iż usłyszała odgłos uruchamianego silnika.
Wyciągnęli ją po jakiejś godzinie. Była cała spocona i zmęczona. Miała poobijane ręce i głowę. Rzucili nią na twardą żwirowaną podłogę. Zdjęli jej opaskę z oczu i wyjęli knebel z ust. Była na środku jakiejś pustyni? Rozglądała się oddychając głośno.
-Gdzie ja jestem? Możecie mi to wyjaśnić?!- szarpała się i chciała wstać z kolan. Ale jej nie pozwolili, a bardziej zniżyli do poziomu podłogi.
sobota, 30 marca 2013
Przesyłka cz.3
Cz.1
Już kiedy się budziła czuła, że źle zrobiła pozostając w motelu na noc. Wiedziała iż jest w zupełnie innym miejscu niż to w którym zasypiała. Kiedy jej ciało budziło się i powoli otwierała oczy w jej nozdrza uderzył nieprzyjemny zapach, który natychmiastowo ją rozbudził. Otworzyła szeroko oczy i rozejrzała się wokół siebie.
Ręce miała skrępowane za plecami, klęczała a nogi miała związane łańcuchem. Starała się zachować jasność umysłu, nie szarpała się, nie krzyczała. Wiedziała z jakiego powodu tutaj jest i wolała nie wkurzyć osób które ją tu trzymają. Długie włosy ograniczały jej widoczność, jednak mimo to dostrzegła kilka szczegółów które pomogły jej, mniej więcej zrozumieć gdzie może być.
Podłoga była zimna i gdzieniegdzie pokryta oleistymi, ciemnymi plamami, śmierdziało tu spalinami i stęchlizną, a ściany były wykonane z giętej blachy. Czyżby znajdowała się w jakiejś hali należącej do fabryki? Myślała, że to może być prawda, w końcu gdzie mogli by spokojnie przetrzymywać żywego człowieka? Na pewno tam gdzie nikt go nie usłyszy. Ba! Stara hala fabryczna była by do tego idealna, ale czy nie za bardzo przewidywalna?
Już kiedy się budziła czuła, że źle zrobiła pozostając w motelu na noc. Wiedziała iż jest w zupełnie innym miejscu niż to w którym zasypiała. Kiedy jej ciało budziło się i powoli otwierała oczy w jej nozdrza uderzył nieprzyjemny zapach, który natychmiastowo ją rozbudził. Otworzyła szeroko oczy i rozejrzała się wokół siebie.
Ręce miała skrępowane za plecami, klęczała a nogi miała związane łańcuchem. Starała się zachować jasność umysłu, nie szarpała się, nie krzyczała. Wiedziała z jakiego powodu tutaj jest i wolała nie wkurzyć osób które ją tu trzymają. Długie włosy ograniczały jej widoczność, jednak mimo to dostrzegła kilka szczegółów które pomogły jej, mniej więcej zrozumieć gdzie może być.
Podłoga była zimna i gdzieniegdzie pokryta oleistymi, ciemnymi plamami, śmierdziało tu spalinami i stęchlizną, a ściany były wykonane z giętej blachy. Czyżby znajdowała się w jakiejś hali należącej do fabryki? Myślała, że to może być prawda, w końcu gdzie mogli by spokojnie przetrzymywać żywego człowieka? Na pewno tam gdzie nikt go nie usłyszy. Ba! Stara hala fabryczna była by do tego idealna, ale czy nie za bardzo przewidywalna?
środa, 27 marca 2013
Przesyłka cz.2
Cz.1
Podniosła się z kolan i przetarła oczy, próbowała myśleć jasno, ale co ona mogła zrobić? Cała się trzęsła i nie umiała opanować napływających do oczu łez. Myślała, że zaraz eksploduje od nadmiaru myśli.
Kto? Dlaczego? Po co? Co mam zrobić? Gdzie mam uciekać? Czego oni chcą? Czy mój ojciec naprawdę żyje? Co mam zrobić z ludzką głową w korytarzu do cholery?!
Szybko pobiegła na górę do swojej sypialni i wyciągnęła z pod łóżka starą, fioletową walizkę. Otwarła szafę i zaczęła wyciągać ubrania na łóżko. Szybo poukładała je w walizce w dość chaotyczny sposób i zbiegła z walizką na dół, omal nie spadając ze schodów. Drżała na całym ciele nie mogąc nad sobą zapanować. Po prostu nie umiała. Sama nie wiedziała co powinna teraz robić i dokąd uciekać. Bała się, strasznie się bała.
Podniosła się z kolan i przetarła oczy, próbowała myśleć jasno, ale co ona mogła zrobić? Cała się trzęsła i nie umiała opanować napływających do oczu łez. Myślała, że zaraz eksploduje od nadmiaru myśli.
Kto? Dlaczego? Po co? Co mam zrobić? Gdzie mam uciekać? Czego oni chcą? Czy mój ojciec naprawdę żyje? Co mam zrobić z ludzką głową w korytarzu do cholery?!
Szybko pobiegła na górę do swojej sypialni i wyciągnęła z pod łóżka starą, fioletową walizkę. Otwarła szafę i zaczęła wyciągać ubrania na łóżko. Szybo poukładała je w walizce w dość chaotyczny sposób i zbiegła z walizką na dół, omal nie spadając ze schodów. Drżała na całym ciele nie mogąc nad sobą zapanować. Po prostu nie umiała. Sama nie wiedziała co powinna teraz robić i dokąd uciekać. Bała się, strasznie się bała.
wtorek, 26 marca 2013
Przesyłka-cz.1
Siedziała w ciszy czytając jakąś gazetę. Zadzwonił dzwonek do drzwi. Od niechcenia podniosła się z kanapy i otworzyła drzwi. Przyszedł kurier, do odebrania miała jakąś paczkę. Spojrzała na wydruk który miała podpisać i wszystko się zgadzało, więc odebrała przesyłkę. Mimo to była dość zaskoczona przesyłką, gdyż nic nie zamawiała, ani niczego się nie spodziewała. Spojrzała na pakunek w szarym papierze z naklejką i adresem. Zastanawiała się co to.
Po chwili zastanowień zerwała szary papier i przejrzała się przesyłce. Była to drewniana skrzynia, wyglądała na starą, była zniszczona. Zabita była gwoździami. A z tyłu przyczepiono karteczkę. Wzięła ją i przeczytała na głos: "Do Nicolasa Docka". Zatkało ją i zrobiło się jej słabo. Paczka była do jej ojca który zmarł tydzień temu. Jeszcze nie doszła do siebie po śmierci ojca, a teraz nagle ta paczka. Poczuła się słabo i położyła się na kanapie.
Po chwili zastanowień zerwała szary papier i przejrzała się przesyłce. Była to drewniana skrzynia, wyglądała na starą, była zniszczona. Zabita była gwoździami. A z tyłu przyczepiono karteczkę. Wzięła ją i przeczytała na głos: "Do Nicolasa Docka". Zatkało ją i zrobiło się jej słabo. Paczka była do jej ojca który zmarł tydzień temu. Jeszcze nie doszła do siebie po śmierci ojca, a teraz nagle ta paczka. Poczuła się słabo i położyła się na kanapie.
czwartek, 21 marca 2013
Zaginiony
Wyszedł z domu po obiedzie... Mieszkał tu z rodzicami od niedawna, od miesiąca też zaczął chodzić do szkoły. Szybko zaprzyjaźnił się z innymi dziećmi. Miał dużo kolegów i cieszyło go praktycznie wszystko. Kiedy wyszedł się pobawić po za domem nie miał zamiaru odchodzić, od niego tak daleko. Jednak za placem zabaw znajdował się las, ciemny i mroczny.
Coś pchnęło do jego głowy by pójść zajrzeć do lasu. Robiło się szaro, wszystkie inne dzieci wracały już do domu by zdążyć przed zmierzchem. Ale on zapomniał, zahipnotyzowała go tajemnicza aura lasu.
Był już przy pierwszych drzewach. W lesie było już dosyć ciemno, każdy inny dzieciak zwiał by w popłochu i poszedł oglądać telewizje, ale on chciał wiedzieć co kryje się w lesie. Poszedł więc między drzewami. Chodził tak w różne strony przez dobrą godzinę. Zrobiło się już naprawdę ciemno. Dźwięki lasu były nad wyraz wyraźne. Przyprawiały go o dreszcze. Ale nie bał się. Szedł dalej, aż nie zdał sobie sprawy, że nie wie jak wrócić. Zgubił się.
Coś pchnęło do jego głowy by pójść zajrzeć do lasu. Robiło się szaro, wszystkie inne dzieci wracały już do domu by zdążyć przed zmierzchem. Ale on zapomniał, zahipnotyzowała go tajemnicza aura lasu.
Był już przy pierwszych drzewach. W lesie było już dosyć ciemno, każdy inny dzieciak zwiał by w popłochu i poszedł oglądać telewizje, ale on chciał wiedzieć co kryje się w lesie. Poszedł więc między drzewami. Chodził tak w różne strony przez dobrą godzinę. Zrobiło się już naprawdę ciemno. Dźwięki lasu były nad wyraz wyraźne. Przyprawiały go o dreszcze. Ale nie bał się. Szedł dalej, aż nie zdał sobie sprawy, że nie wie jak wrócić. Zgubił się.
środa, 20 marca 2013
Kostnica
Od niedawna pracuję w kostnicy. Według mnie jest to przyjemna praca, jest cisza, spokój. Lubię taką atmosferę. Jedyną, żywą, osobą jaka mi towarzyszyła to mój szef dr.Wethert. Mój szef to dosyć wesoły człowiek, mimo tego iż od 34 lat pracuje jako lekarz od trupów. Zawsze kiedy nie mamy za bardzo co robić zagaduje do mnie jakimś żartem, albo opowiada jakąś wesołą historię. Dzięki niemu naprawdę szybko przystosowałem się do tej pracy, a może na starość będę podobny do niego?
Ostatnio trafiło do nas sporo ciał z morderstw i samobójstw. Nie było to typowe, gdyż zazwyczaj nie mamy tak poważnych spraw. Dr.Wethert był dość zaniepokojony wzrastającą liczbą zgonów. Najtrudniejsze zadanie mieliśmy kiedy musieliśmy dokonać sekcji zwłok w krytycznym stanie. A moim zadaniem jest doprowadzanie takich właśnie denatów do ładu. Niestety ostatnimi czasy miałem pełne ręce roboty. Trafiały do nas ciała kobiet, z badań wynikało iż przed śmiercią były brutalnie zgwałcone, często bite. Mężczyźni których zwłoki do nas przywożono również nie mieli łatwo przed śmiercią. Czasem naprawdę mnie to zasmucało.
Ostatnio trafiło do nas sporo ciał z morderstw i samobójstw. Nie było to typowe, gdyż zazwyczaj nie mamy tak poważnych spraw. Dr.Wethert był dość zaniepokojony wzrastającą liczbą zgonów. Najtrudniejsze zadanie mieliśmy kiedy musieliśmy dokonać sekcji zwłok w krytycznym stanie. A moim zadaniem jest doprowadzanie takich właśnie denatów do ładu. Niestety ostatnimi czasy miałem pełne ręce roboty. Trafiały do nas ciała kobiet, z badań wynikało iż przed śmiercią były brutalnie zgwałcone, często bite. Mężczyźni których zwłoki do nas przywożono również nie mieli łatwo przed śmiercią. Czasem naprawdę mnie to zasmucało.
wtorek, 19 marca 2013
Nawiedzone studio
Wynajęłam małe studio, tak w sumie to raczej jest to trzypokoleniowe mieszkanko, ale ja przerobię je na salon tatuażu i piercingu. Wreszcie udało mi się odłożyć na tyle pieniędzy żeby kupić sprzęt i wynająć lokal. Co prawda miesięczna kalcja za moje nowe studio nie wynosi za dużo, a kiedy spytałam czemu tak okazyjnie chcą wynajmować ten lokal, nikt mi nie odpowiedział. Cóż nie przejęłam się tym wtedy. Cieszyłam się, że dzięki niedużym kosztom będę mogła wreszcie zająć się tym co kocham.
Codziennie po pracy, na początku dorabiałam jeszcze w innym miejscu, przyjeżdżałam do studia i pracowałam przy wykończeniu wnętrza. Chciałam by było oryginalnie, nie za mrocznie ale też nie chciałam by było zbyt kolorowo. Ściany pomalowałam na fioletowy i szary. Całkiem ładnie to wyszło jak na moje, niedekoratorskie oko. Na ścianach wywieszałam moje autorskie prace i zdjęcia tatuaży jakie już zrobiłam. Na zdjęcia miałam dwie duże tablice korkowe, żeby móc łatwo aktualizować swoje prace. I tak codziennie dodawałam jakiś element. Ostatecznie przywieziono mi też sprzęt, fotel do tatuowania, półki na tusz i tak dalej.
Codziennie po pracy, na początku dorabiałam jeszcze w innym miejscu, przyjeżdżałam do studia i pracowałam przy wykończeniu wnętrza. Chciałam by było oryginalnie, nie za mrocznie ale też nie chciałam by było zbyt kolorowo. Ściany pomalowałam na fioletowy i szary. Całkiem ładnie to wyszło jak na moje, niedekoratorskie oko. Na ścianach wywieszałam moje autorskie prace i zdjęcia tatuaży jakie już zrobiłam. Na zdjęcia miałam dwie duże tablice korkowe, żeby móc łatwo aktualizować swoje prace. I tak codziennie dodawałam jakiś element. Ostatecznie przywieziono mi też sprzęt, fotel do tatuowania, półki na tusz i tak dalej.
poniedziałek, 18 marca 2013
Eksperyment cz.2
Cz.1
Obudził mnie nieznośny ból we wszystkich mięśniach. Nawet otworzenie oczu sprawiało mi ogromny ból. Jak przez mgłę pamiętałam to co wydarzyło się nim zasnęłam. Kręciło mi się w głowie, to było sto razy gorsze niż kac. Chciałam wstać, podnieść głowę, czułam, że zaraz zwymiotuję. Ale nie mogłam się ruszyć. Leżałam na czymś zimnym, prawdopodobnie był to stół operacyjny. Moje ręce i nogi były skrępowane. Nie widziałam w jaki sposób, ale czułam wpijające się w moją skórę pasy. Cały czas kręciło mi się w głowie. Nie wytrzymałam w momencie kiedy poczułam odór zgniłego mięsa, po prostu zwymiotowałam, nie było to nic przyjemnego, gdyż wymiociny wylądowały na mnie.
Obudził mnie nieznośny ból we wszystkich mięśniach. Nawet otworzenie oczu sprawiało mi ogromny ból. Jak przez mgłę pamiętałam to co wydarzyło się nim zasnęłam. Kręciło mi się w głowie, to było sto razy gorsze niż kac. Chciałam wstać, podnieść głowę, czułam, że zaraz zwymiotuję. Ale nie mogłam się ruszyć. Leżałam na czymś zimnym, prawdopodobnie był to stół operacyjny. Moje ręce i nogi były skrępowane. Nie widziałam w jaki sposób, ale czułam wpijające się w moją skórę pasy. Cały czas kręciło mi się w głowie. Nie wytrzymałam w momencie kiedy poczułam odór zgniłego mięsa, po prostu zwymiotowałam, nie było to nic przyjemnego, gdyż wymiociny wylądowały na mnie.
sobota, 16 marca 2013
Eksperyment cz.1
Wyszłam z klubu z przyjaciółką. Byłyśmy już zmęczone, i mimo błagań pozostałych wyszłyśmy. Było już późno, po ulicach nie kręciło się za wiele ludzi, samochodów też było nie wiele. W sumie dla nas to była nawet dobra wiadomość. Ja nie przepadam za towarzystwem zbyt dużej ilości obcych, a Kinga nie lubi spacerować po nocy, trudno jej problem. Cały czas plotkowałyśmy i się śmiałyśmy, najgłośniejsze byłyśmy chyba jak szłyśmy przez park. Ale z doświadczenia wiedziałam, że nie powinno tam nikogo być, chyba, że jakaś parka nie miała możliwości pójść do domu, albo jakiś pijak nie miał gdzie nocować. Więc po prostu wyłączyłyśmy tam regulacje dźwięku naszej rozmowy.
Kiedy wychodziłyśmy z parku, w sumie to było najciemniejsze w nim miejsce, miałam wrażenie, że ktoś za nami idzie, ale nie zwróciłam na to uwagi. I wtedy urwał mi się film...
...
Kiedy wychodziłyśmy z parku, w sumie to było najciemniejsze w nim miejsce, miałam wrażenie, że ktoś za nami idzie, ale nie zwróciłam na to uwagi. I wtedy urwał mi się film...
...
wtorek, 12 marca 2013
Nocowanie
Ostatnio byłem u kumpla. Zgadaliśmy się, żeby spędzić u niego noc. Pooglądać horrory, powygłupiać się i tak dalej. Normalna nocka ze znajomymi. Miało być nas czterech, ale jeden nie mógł przyjść, jak zwykle się rozchorował. Mniejsza o to, ostatecznie przyszliśmy we dwóch, ja i Maciek.
Kacper (bo tak na imię miał kumpel do którego przyszliśmy) zaprosił nas do swojego pokoju, w sumie to nie musiał nas zapraszać. Obaj wparowaliśmy do jego domu i od razu polecieliśmy na górę zrobić mu syf w pokoju. Chyba już do tego przywykł. Po kilku minutach do nas dołączył z paczką czipsów i butelką coli. Może nie było to zachwycające "menu" wieczoru, ale cóż "jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma".
Siedzieliśmy przy kompie i graliśmy w jakieś nudne gry do mniej więcej 23. Potem przerzuciliśmy się na playstation i graliśmy w jakieś wyścigi, Kacper pożyczył tę grę od kuzyna. Kiedy byliśmy pewni, że młodszy bart Kacpra śpi, z powrotem włączyliśmy kompa i załączyliśmy pierwszy lepszy horror. Maciek był na tyle bojaźliwy, że nie dał rady oglądać bez zasłaniania twarzy poduszką, cały czas mieliśmy z niego polew. Zamiast się bać to się śmialiśmy jak jacyś chorzy psychicznie.
Kacper (bo tak na imię miał kumpel do którego przyszliśmy) zaprosił nas do swojego pokoju, w sumie to nie musiał nas zapraszać. Obaj wparowaliśmy do jego domu i od razu polecieliśmy na górę zrobić mu syf w pokoju. Chyba już do tego przywykł. Po kilku minutach do nas dołączył z paczką czipsów i butelką coli. Może nie było to zachwycające "menu" wieczoru, ale cóż "jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma".
Siedzieliśmy przy kompie i graliśmy w jakieś nudne gry do mniej więcej 23. Potem przerzuciliśmy się na playstation i graliśmy w jakieś wyścigi, Kacper pożyczył tę grę od kuzyna. Kiedy byliśmy pewni, że młodszy bart Kacpra śpi, z powrotem włączyliśmy kompa i załączyliśmy pierwszy lepszy horror. Maciek był na tyle bojaźliwy, że nie dał rady oglądać bez zasłaniania twarzy poduszką, cały czas mieliśmy z niego polew. Zamiast się bać to się śmialiśmy jak jacyś chorzy psychicznie.
poniedziałek, 11 marca 2013
Nawiedzony
Nie tak dawno przeprowadziłem się z żoną do nowego domu. Tak naprawdę był nowy tylko dla nas, z tego co mi wiadomo dom liczył sobie jakieś 80, może nawet 100 lat. Byliśmy z małżonką bardzo szczęśliwi kiedy pierwszy raz tutaj przyjechaliśmy. Pierwsze co zobaczyliśmy to piękny zdobiony kamieniami dom z drewnianym dachem. Jakieś 5, może 6 lat temu przeszedł renowację, podobno były z tym małe problemy, ale tylko tyle dowiedziałem się od sprzedawcy. Mimo to kupiliśmy dom, nie był tani, ale uznaliśmy, że było warto. Piękne widoki dookoła, odnowiony dom, wykańczany w starym stylu. Wnętrze również mogło zachwycić, większość domu wykończono drewnem, co nadawało mu swojego charakteru. Nasz nowy dom był piętrowy, schody były wykonane z drzewa dębu to też mieliśmy pewność, że są solidne.
Już po tygodniu od kupna cały dom wypełniły kartony z rzeczami i ofoliowane meble. Ja wraz z moją ciężarną żoną (była wtedy w 6 miesiącu ciąży) codziennie rozpakowywaliśmy pudła i dekorowaliśmy pomieszczenia. Chyba pierwszą skończyliśmy sypialnię, żeby moja żona mogła wygodnie odpoczywać. Pierwsze kilka tygodni pomagałem żonie przy cięższych pracach, jednak po tem musiałem wrócić do pracy. Więc moja wspaniała kobieta sama wykańczała dekorowanie domu, rozwieszaniem zdjęć i obrazów, rozstawianiem figurek i tak dalej.
Już po tygodniu od kupna cały dom wypełniły kartony z rzeczami i ofoliowane meble. Ja wraz z moją ciężarną żoną (była wtedy w 6 miesiącu ciąży) codziennie rozpakowywaliśmy pudła i dekorowaliśmy pomieszczenia. Chyba pierwszą skończyliśmy sypialnię, żeby moja żona mogła wygodnie odpoczywać. Pierwsze kilka tygodni pomagałem żonie przy cięższych pracach, jednak po tem musiałem wrócić do pracy. Więc moja wspaniała kobieta sama wykańczała dekorowanie domu, rozwieszaniem zdjęć i obrazów, rozstawianiem figurek i tak dalej.
piątek, 8 marca 2013
Szaleniec (Nieodpowiednia znajomość)
Jestem samotnicą. Mieszkam całkiem sama w malutkim mieszkanku na przedmieściu, głównie po to by mieć niedaleko do mojej pracy w której spędzam większość swojego czasu. Pracuję od rana do nocy, tak więc często po pracy wybieram się do ulubionego baru, niekiedy do klubu. Lubię się czasem napić po stresującym dniu, poznać kogoś ciekawego, taką znajomość na jedną noc...
Dzisiejszy dzień był nad wyraz stresujący. Po pracy od razu skierowałam się do pubu. Po prostu musiałam się napić i zrelaksować. Usiadłam przy barze i zamówiłam mocniejszego drinka. opijając trunek zauważyłam, że dosiadł się do mnie jakiś facet. Sam do mnie zagadał. Rozmowa nie była na najwyższym poziomie, ale cóż facet był całkiem przystojny. I tak do słowa do słowa no i facet zamówił nam po kolejnym drinku. Ostatecznie wylądowaliśmy w moim mieszkaniu, gdyż było niedaleko.
Znajomość szybko się rozwinęła, rzekła bym nawet bardzo szybko. Praktycznie od razu wylądowaliśmy w łóżku. Nowo poznany mężczyzna szybko pozbył się moich ciuchów, które z niedbałością wylądowały na podłodze, ja pomogłam pozbyć się jego ubioru, który również leżał wymięty na podłodze. Facet rzucił mnie na łóżko, całował mnie wzdłuż nóg, i coraz wyżej i wyżej... Ustami pieścił moją kobiecość. Przejechał językiem wzdłuż brzucha. Następnie znalazł się nade mną i bardzo namiętnie całował mnie. Zamknęła wtedy oczy i poczułam ukłucie. Szybko otworzyłam oczy. Ostatnim co widziałam nim straciłam przytomność był on ze strzykawką w ręce, uśmiechał się...
Dzisiejszy dzień był nad wyraz stresujący. Po pracy od razu skierowałam się do pubu. Po prostu musiałam się napić i zrelaksować. Usiadłam przy barze i zamówiłam mocniejszego drinka. opijając trunek zauważyłam, że dosiadł się do mnie jakiś facet. Sam do mnie zagadał. Rozmowa nie była na najwyższym poziomie, ale cóż facet był całkiem przystojny. I tak do słowa do słowa no i facet zamówił nam po kolejnym drinku. Ostatecznie wylądowaliśmy w moim mieszkaniu, gdyż było niedaleko.
Znajomość szybko się rozwinęła, rzekła bym nawet bardzo szybko. Praktycznie od razu wylądowaliśmy w łóżku. Nowo poznany mężczyzna szybko pozbył się moich ciuchów, które z niedbałością wylądowały na podłodze, ja pomogłam pozbyć się jego ubioru, który również leżał wymięty na podłodze. Facet rzucił mnie na łóżko, całował mnie wzdłuż nóg, i coraz wyżej i wyżej... Ustami pieścił moją kobiecość. Przejechał językiem wzdłuż brzucha. Następnie znalazł się nade mną i bardzo namiętnie całował mnie. Zamknęła wtedy oczy i poczułam ukłucie. Szybko otworzyłam oczy. Ostatnim co widziałam nim straciłam przytomność był on ze strzykawką w ręce, uśmiechał się...
czwartek, 7 marca 2013
Senna kraina
Mgła? Jestem we mgle? Czemu tu jest tak dziwnie? Nic nie widzę. Pomocy? Czy ja mówię nie ruszając ustami? Co się tutaj dzieje? Gdzie ja jestem? Jest tu ktoś? Halo!
Okey nie wiem gdzie jestem, jestem tu sama, to wiem na pewno. Ale jak i dlaczego tu jestem? Tego już nie wiem, w sumie to nie wiele wiem. Nie pamiętam nawet jak się nazywam. Nic kompletnie nic nie wiem! Mam w głowie totalną, całkowitą pustkę.
Zimno tu. Cała się trzęsę, gdybym jeszcze coś widziała... Tu jest całkiem biało, tak jak bym stała w chmurze. Spokojnie, będę szła przed siebie i na pewno gdzieś dojdę. Znajdę wyjście z tej bieli. Tu jest tak cicho, tak, że słyszę każdy swój oddech, ale nic po za dźwiękami wydawanymi przez samą siebie.
Teraz idę prosto, to znaczy tak mi się wydaję. Przede mną nie ma nic, za mną też, obok i z lewej i z prawej również nic a nic nie ma. Nawet nie czuje po czym idę, to tak jak bym szła w powietrzu. Dziwnie się czuję. Głowę rozsadzają mi myśli. Ale chcę się stąd wydostać. Czuję się coraz gorzej. Głowa zaczęła mnie okropnie boleć. Zastanawia mnie czy zbliżam się do wyjścia? A może podążam w całkiem złym kierunku?
Mija czas, ciągle idę. Nogi mnie bolą. Głowa mi pęka, oczy już szczypią mnie od ciągłego wpatrywania się we mgłę. Ałć! Chyba coś wbiło mi się w stopę. Spojrzałam w dół i zobaczyłam swoje stopy owijane mgłą, a wokół nich szkło, tłuczone szkło. Czy teraz będę musiała iść po szkle? I tak właśnie się stało. Nadal szłam na przód, przecież się nie poddam. W stopy wbija mi się szkło. To okropnie boli, pewnie przez całą drogę zostawiałam krwawe ślady, ale i tak bym ich nie zobaczyła bo tu nadal nic nie widać!
Okey nie wiem gdzie jestem, jestem tu sama, to wiem na pewno. Ale jak i dlaczego tu jestem? Tego już nie wiem, w sumie to nie wiele wiem. Nie pamiętam nawet jak się nazywam. Nic kompletnie nic nie wiem! Mam w głowie totalną, całkowitą pustkę.
Zimno tu. Cała się trzęsę, gdybym jeszcze coś widziała... Tu jest całkiem biało, tak jak bym stała w chmurze. Spokojnie, będę szła przed siebie i na pewno gdzieś dojdę. Znajdę wyjście z tej bieli. Tu jest tak cicho, tak, że słyszę każdy swój oddech, ale nic po za dźwiękami wydawanymi przez samą siebie.
Teraz idę prosto, to znaczy tak mi się wydaję. Przede mną nie ma nic, za mną też, obok i z lewej i z prawej również nic a nic nie ma. Nawet nie czuje po czym idę, to tak jak bym szła w powietrzu. Dziwnie się czuję. Głowę rozsadzają mi myśli. Ale chcę się stąd wydostać. Czuję się coraz gorzej. Głowa zaczęła mnie okropnie boleć. Zastanawia mnie czy zbliżam się do wyjścia? A może podążam w całkiem złym kierunku?
Mija czas, ciągle idę. Nogi mnie bolą. Głowa mi pęka, oczy już szczypią mnie od ciągłego wpatrywania się we mgłę. Ałć! Chyba coś wbiło mi się w stopę. Spojrzałam w dół i zobaczyłam swoje stopy owijane mgłą, a wokół nich szkło, tłuczone szkło. Czy teraz będę musiała iść po szkle? I tak właśnie się stało. Nadal szłam na przód, przecież się nie poddam. W stopy wbija mi się szkło. To okropnie boli, pewnie przez całą drogę zostawiałam krwawe ślady, ale i tak bym ich nie zobaczyła bo tu nadal nic nie widać!
wtorek, 5 marca 2013
Kolekcjonerka
Piękna rudowłosa dziewczyna siedziała na balkonie swojego mieszkania popijając kawę ze swoją przyjaciółką. Śmiały się i rozmawiały. Spędzały popołudnie tak jak zawsze na spędzaniu ze sobą czasu. Nie wiedziała, że od pewnego czasu jest obserwowana.
Wdowie spodobały się jej rude loki opadające na ramiona, duże zielone oczy otoczone wachlarzem długich rzęs oraz piękna twarz z wydatnymi kośćmi policzkowymi. Także reszta jej ciała została pozytywnie oceniona, dziewczyna była szczupła i niewysoka, taka jakie podobały się wdowie. A ta obserwuje swoje wybranki bardzo często tak długo, aż uzna, że naprawdę się dla niej nadają. I kiedy nadejdzie właściwy moment...
Wdowie spodobały się jej rude loki opadające na ramiona, duże zielone oczy otoczone wachlarzem długich rzęs oraz piękna twarz z wydatnymi kośćmi policzkowymi. Także reszta jej ciała została pozytywnie oceniona, dziewczyna była szczupła i niewysoka, taka jakie podobały się wdowie. A ta obserwuje swoje wybranki bardzo często tak długo, aż uzna, że naprawdę się dla niej nadają. I kiedy nadejdzie właściwy moment...
wtorek, 26 lutego 2013
Efekt motyla -recenzja
reżyseria: J. Mackye Gruber, Eric Bress
scenariusz: J. Mackye Gruber, Eric Bress
gatunek: thriller, sci-fi, dramat
data premiery: 2004r.
produkcja: Kanada, USA
↓
sobota, 23 lutego 2013
Odrobine informacji o samobóstwach
Rocznie na świecie umiera około jednego miliona osób w wyniku samobójstwa, a podejmowanych jest jakieś 10-20 milinów prób samobójczych.
Osobami, które częściej popełniają samobójstwa są mężczyźni, jednakże w różnych społeczeństwach proporcja liczby mężczyzn do liczby kobiet popełniających samobójstwo jest różna
W Polsce na jedną kobietę, która popełniła samobójstwo przypada 5 mężczyzn-samobójców.
Najczęściej popełniane są samobójstwa w wieku 45–60 lat. Osoby rozwiedzione czy owdowiałe są też częściej samobójcami, niż osoby żyjące w związkach małżeńskich, czy osoby wolne.
Próba popełnienia samobójstwa jest najczęściej poprzedzona stanem ciężkiej depresji. Nie wszystkie rodzaje depresji wiążą się jednak z chęcią popełnienia samobójstwa. Samobójstwo popełnia się zazwyczaj pod wpływem impulsu w pierwszej, ostrej fazie depresji albo po przejściu w fazę utajoną.
Samobójstwa popełniane w pierwszej fazie depresji pourazowej charakteryzują się zwykle brakiem planowania i są często nieskuteczne.
Są to zwykle poważne próby samobójcze i nie wiążą się z próbami zwrócenia na siebie uwagi. Samobójstwa te są zazwyczaj popełnianie w przeciągu kilku tygodni po doznanym urazie psychicznym, spowodowanym zwykle przez jakieś traumatyczne przeżycie, np. wypadek, utratę zdrowia, pracy, domu, bliskiej osoby.
Inny zupełnie charakter mają samobójstwa popełnianie przez osoby w stanie manii. Stan ten cechuje się silnym, wewnętrznym odrzucaniem negatywnych uczuć, wynikających często z niemożności poradzenia sobie ze skutkami pierwotnej depresji reaktywnej.
Dotyczy to zwłaszcza osób, które czują się współwinne zdarzeń, które wywołały u nich uraz psychiczny, np. utrata bliskich w wypadku samochodowym, który się samemu spowodowało. Osoby z utajoną depresją zachowują się zupełnie normalnie i mogą nawet wyglądać na zadowolone z życia. Jednocześnie odczuwają bardzo silną nienawiść do siebie samych. Osoby takie planują starannie akt samobójstwa (jego czas, miejsce i sposób). Bardzo często po pierwszym nieudanym akcie udają pełen powrót do zdrowia psychicznego, po czym, w najmniej oczekiwanym przez innych momencie, dokonują drugiej próby samobójczej.
Depresja maniakalna jest prawdopodobnie przyczyną ponad połowy wszystkich „skutecznych” samobójstw.
Osobami, które częściej popełniają samobójstwa są mężczyźni, jednakże w różnych społeczeństwach proporcja liczby mężczyzn do liczby kobiet popełniających samobójstwo jest różna
W Polsce na jedną kobietę, która popełniła samobójstwo przypada 5 mężczyzn-samobójców.
Najczęściej popełniane są samobójstwa w wieku 45–60 lat. Osoby rozwiedzione czy owdowiałe są też częściej samobójcami, niż osoby żyjące w związkach małżeńskich, czy osoby wolne.
Próba popełnienia samobójstwa jest najczęściej poprzedzona stanem ciężkiej depresji. Nie wszystkie rodzaje depresji wiążą się jednak z chęcią popełnienia samobójstwa. Samobójstwo popełnia się zazwyczaj pod wpływem impulsu w pierwszej, ostrej fazie depresji albo po przejściu w fazę utajoną.
Samobójstwa popełniane w pierwszej fazie depresji pourazowej charakteryzują się zwykle brakiem planowania i są często nieskuteczne.
Są to zwykle poważne próby samobójcze i nie wiążą się z próbami zwrócenia na siebie uwagi. Samobójstwa te są zazwyczaj popełnianie w przeciągu kilku tygodni po doznanym urazie psychicznym, spowodowanym zwykle przez jakieś traumatyczne przeżycie, np. wypadek, utratę zdrowia, pracy, domu, bliskiej osoby.
Inny zupełnie charakter mają samobójstwa popełnianie przez osoby w stanie manii. Stan ten cechuje się silnym, wewnętrznym odrzucaniem negatywnych uczuć, wynikających często z niemożności poradzenia sobie ze skutkami pierwotnej depresji reaktywnej.
Dotyczy to zwłaszcza osób, które czują się współwinne zdarzeń, które wywołały u nich uraz psychiczny, np. utrata bliskich w wypadku samochodowym, który się samemu spowodowało. Osoby z utajoną depresją zachowują się zupełnie normalnie i mogą nawet wyglądać na zadowolone z życia. Jednocześnie odczuwają bardzo silną nienawiść do siebie samych. Osoby takie planują starannie akt samobójstwa (jego czas, miejsce i sposób). Bardzo często po pierwszym nieudanym akcie udają pełen powrót do zdrowia psychicznego, po czym, w najmniej oczekiwanym przez innych momencie, dokonują drugiej próby samobójczej.
Depresja maniakalna jest prawdopodobnie przyczyną ponad połowy wszystkich „skutecznych” samobójstw.
wtorek, 19 lutego 2013
Nie zaśniesz
Wyobraź sobie, ze jak co wieczór kładziesz się do łóżka. Gasisz światło w
pokoju. Odwracasz się w stronę ściany, okrywasz się szczelnie kołdra i
wtulasz głowę w poduszki. Jesteś przekonany, ze lada moment zaśniesz...
Jednak sen nie nadchodzi w wyczekiwanym momencie. Uświadamiasz sobie, że
jest Ci niewygodnie, odwracasz się na drugi bok. Słyszysz stukanie w
okno. Po plecach przechodzą Cię ciarki, jednak wstajesz z łóżka.
Podchodzisz powoli do okna, odsuwasz firankę... Nic, to tylko gałąź
uderzała w okno pod wpływem wiatru. Wracasz uspokojony do łóżka. Jesteś
pewny, ze tym razem zaśniesz. I tak się dzieje, zasypiasz...
....
....
wtorek, 12 lutego 2013
Seppuku
Seppuku, – czyli japoński rytuał samobójstwa, który polegał na rozplataniu
sobie wnętrzności mieczem był wykonywany już od roku 1170. Dlaczego brzuch?
Według wierzeń i tradycji naszych skośnookich braci to właśnie tam
znajdowała się dusza i gromadziły się uczucia. Co ciekawe samobójstwo wcale
nie było hańbą, lecz oczyszczeniem z zarzutów czynem wręcz chwalebnym.
Jednak seppuku nie było czymś, co mógłby wykonać każdy prosty „wieśniak”,
lecz czynem zarezerwowanym dla wyższych klas. Wszystko sprowadzało się do
miana uroczystości obowiązywały odświętne szaty, zapraszano nawet gości,
którzy wszystkiemu się przyglądali. Osoba, która zamierzała popełnić seppuku
klękała na kolanach wbijając sobie w brzuch specjalnie przygotowany do tego
celu sztylet (Tantō). Pierwsze cięcie było poziome z lewej strony na prawą.
Jeśli ofiara była w stanie kontynuować kierowała narzędzie pionowo ku
krtani. Nad wszystkim czuwał Kaishaku, postać, która pomagała przyszłej
ofierze w dokonaniu rytuału. Najczęściej rolę tę pełnił wieloletni
przyjaciel, bądź towarzysz życia. Miał on za zadanie precyzyjnym ruchem
ściąć głowę ofiary by ta zbyt długo nie cierpiała. Bardzo ważna była tu
dokładność, bo należało zrobić to w taki sposób by głowa nie potoczyła się
zostając przytwierdzona na kawałku skóry. Seppuku nazywane jest tez przez
niektórych harakiri ( 'hara' znaczy 'brzuch', 'kiri' – cięcie), ale jest to
zwrot bardziej potoczny uznawany przez niektórych nawet za wulgarny.
sobota, 9 lutego 2013
Młoda psychopatka
Przeprowadzka chyba nie najlepiej na nią wpłynęła. Od kąt wprowadziła się do nowego domu z rodzicami, stała się cicha i zamknięta w sobie. Ciągle siedziała w swoim pokoju na piętrze. Nie przepadała za spędzaniem czasu z kimkolwiek. Rodzice się martwili, ale nie wiedzieli co z nią zrobić, żeby była jak każde normalne dziecko. Dziewczynka bardzo dużo rysowała, więc uznano, że może będzie kiedyś bardzo twórczą artystką i dlatego jest taka zamknięta w sobie.
Któregoś dnia, kiedy dziewczynka została zabrana przez matkę na spacer jej ojciec poszedł zobaczyć rysunki swojego dziecka. Przeraziło go to co zobaczył. Rysunki w większości były malowane czernią i czerwienią. Przedstawiały potwory, martwych ludzi i zwierzęta. Wtedy rodzice naprawdę zaczęli się martwić. A dziewczynka całkowicie przestała mówić...
Któregoś dnia, kiedy dziewczynka została zabrana przez matkę na spacer jej ojciec poszedł zobaczyć rysunki swojego dziecka. Przeraziło go to co zobaczył. Rysunki w większości były malowane czernią i czerwienią. Przedstawiały potwory, martwych ludzi i zwierzęta. Wtedy rodzice naprawdę zaczęli się martwić. A dziewczynka całkowicie przestała mówić...
Subskrybuj:
Posty (Atom)